Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komiks porno dla dzieci

Czujko Maciej
Fot. Paweł Relikowski
Fot. Paweł Relikowski
Wśród komiksów dla dzieci leżało porno. Wrocławski empik przeprasza klientów. Komiks "Justyna. Historia O" to adaptacja prozy markiza de Sade - literatury o mrocznych zakamarkach duszy człowieka i jego dewiacjach ...

Wśród komiksów dla dzieci leżało porno. Wrocławski empik przeprasza klientów.

Komiks "Justyna. Historia O" to adaptacja prozy markiza de Sade - literatury o mrocznych zakamarkach duszy człowieka i jego dewiacjach seksualnych. Pełno w niej więc wyuzdanego seksu, kazirodztwa, zoofilii, gwałtu i przemocy.
Opowieść o tej stronie człowieczeństwa ma swoją wartość, ale można ją odsłaniać dopiero przed dojrzałymi ludźmi. W empiku przy placu Kościuszki we Wrocławiu dzieło Guido Crepaksa leżało w sąsiedztwie "Kajka i Kokosza" - historii dwóch wesołych wojów o intymności ograniczonej do platonicznych wzruszeń. Jeśli więc jakiś maluch przyszedł obejrzeć przygody wojów, mógł trafić na historię seksualnej niewolnicy i scen, które poraziłyby umysły nawet jego rysunkowych bohaterów.

Kierownictwo sklepu bije się w piersi i zapewnia, że to przypadek.
- Któryś klient musiał komiks odfoliować. Na półkę bowiem został wyłożony prawidłowo. A poza tym to był jedyny egzemplarz. Mamy ciężki grudzień i musiał się nam jakoś tu zapodziać - mnożą tłumaczenia pracownicy, którzy sami wydają się być zaskoczeni bulwersującą zawartością komiksu. Obiecują też, że ta książka już więcej nie trafi na półki, do których mają dostęp dzieci.
Monika Marianowicz, rzecznik sieci, potwierdza słowa pracowników empiku przy pl. Kościuszki. Również uważa, że początkowo komiks był zafoliowany i oddzielony od pozostałych. Zdaje sobie jednak sprawę, że różnicy dwóch półek - bo tyle dzieli sekcję dla dorosłych i dzieci - nie można uznać za dostateczną barierę. Dlatego przyznaje, że popełniono błąd.

- Bardzo żałujemy, że ten komiks był sprzedawany tak blisko pozostałych. Z reguły oddzielamy treści dla dorosłych od tych dla dzieci sporymi odległościami. Na Kościuszki się nie udało, ale to się więcej nie powtórzy - tłumaczy rzecznik Marianowicz.
Nie potrafi jednak powiedzieć, czy w innych empikach jest więcej takich publikacji. Sieć powinna jednak uporać się z problemem szybko, bo umieszczenie komiksów dla dorosłych na osobnej półce nie jest sposobem na ustrzeżenie przed nimi dzieci. A kontakt z takimi treściami może się dla nich źle skończyć.
- Do oglądania takich rzeczy trzeba dojrzeć - tłumaczy dr Jakub Kołodziejczak, psycholog i ekspert akcji społecznej Szkoła bez Przemocy. - Jeśli sięgnie po nie dziecko, to będzie próbowało zrozumieć, co zobaczyło. Takie próby są dość niebezpieczne. Maluch może wtedy zacząć np. bezmyślnie naśladować komiks, krzywdząc siebie i innych - dodaje Kołodziejczak i przypomina tragedię z Gdańska. Rok temu samobójstwo popełniła tam dziewczynka z gimnazjum, bo koledzy rozebrali ją na oczach całej klasy. Wybiegła z zajęć, by w domu odebrać sobie życie.

Sprzedawcy komiksów powinni wiedzieć, że nie wszystkie tego typu obrazkowe dzieła to publikacje dla dzieci. Jakub Łuka, doktorant z Uniwersytetu Śląskiego, autor pracy zatytułowanej "Erotyzm, pornografia i przemoc we współczesnym komiksie polskim", przekonuje, że ktoś powinien pomyśleć o znakowaniu komiksów.
- To dobry pomysł, bo tak robi się już teraz z grami pełnymi przemocy. Przykleja się na nie znaczek, świadczący o tym, że to rozrywka dla dorosłych. Komiks też często sięga po erotykę i przemoc, a to przecież nie powinno trafiać w ręce dzieci. Wtedy sprzedawcy będą od razu wiedzieli, z czym mają do czynienia - tłumaczy Łuka.

Badacz komiksów mówi też, że nie powstały one jako twórczość wyłącznie dla dzieci. Dodaje, że często po ten sam komiks sięgają zarówno najmłodsi, jak i dorośli.
- Weźmy na przykład takiego "Kajko i Kokosza". Na której półce powinien leżeć ten komiks, skoro cieszy oko tych po i przed osiemnastką? Jeśli maluch przyszedł, by go obejrzeć, a niedaleko stał Crepax, to na pewno zerknął na ten drugi - wyjaśnia Łuka.
Niestety, sprawą nie zajmie się rzecznik praw dziecka. Jego biuro prasowe odpowiada, że Ewa Sowińska musiałaby wtedy iść na wojnę np. z "Playboyami", leżącymi przecież na półkach wszystkich empików w kraju.
- Wydaje nam się, że sklepy tej sieci dobrze oddzielają od siebie treści dla dorosłych i dzieci. Nie możemy też ich zmuszać, by tworzyły jakieś specjalne kabiny dla pełnoletnich - wyjaśnia Katarzyna Bednarska, rzecznik Ewy Sowińskiej.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto