Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komando Wenty nie rozbiło Szwedów

Maciej Kupczak
Maciej Kupczak
Był to bezsprzecznie mecz najlepszych drużyn tego turnieju. Polacy mieli piłkę w swoich rękach w ostatnich sekundach spotkania, ale nie udało się przeprowadzić tej decydującej akcji.

Komplet widzów w Hali Stulecia stworzył wyjątkową atmosferę. Zawodnicy po spotkaniu podkreślali, że już wychodząc na rozgrzewkę czuli ciarki na plecach. Trener Bogdan Wenta potrafi umotywować swoich zawodników i właśnie olbrzymią mobilizację było widać od pierwszych minut tego spotkania.

Wynik spotkania otworzył Grzegorz Tkaczyk, a po paru minutach Polacy uzyskali przewagę, która pozwalała im spokojnie prowadzić grę. Szczególnie dobrze spisywał sie w bramce Sławomir Szmal, który pokazywał, że jest zawodnikiem klasy światowej. Jego zmiennik, Marcin Wichary, również pokazał się w pierwszej połowie z dobrej strony, wyśmienicie broniąc rzut karny.

Niestety największym mankamentem naszej gry były przestoje. Kiedy w pierwszej połowie Polska prowadziła 8:4, wydawało się, że mecz jest pod kontrolą. Wtedy, jednak coś się w naszych reprezentantach zablokowało i przez 10 minut nie mogliśmy zdobyć bramki. Na szczęście w obronie graliśmy praktycznie bezbłędnie, więc Szwedzi zdołali tylko zniwelować straty do jednej bramki. Po bramkach Bartka Jureckiego i Tomasza Tłuczyńskiego wróciliśmy na zasłużone prowadzenie, jednak tylko na chwilę. Do końca pierwszej odsłony trafiał już tylko Landstrom i ostatecznie zakończyła się ona wynikiem remisowym, 10:10.

Najważniejszą zmianą, na jaką zdecydował się selekcjoner naszej reprezentacji, było wprowadzenie w drugiej połowie Karola Bieleckiego, który wprawdzie zaliczył mały falstart, ale później zdobył 6 bramek po nieprawdopodobnych rzutach z 11 metrów. Dalej w grze królowała defensywa, Szmal i Wichary dokonywali cudów w bramce, a gracze z pola, bardzo ułatwiali im zadanie.

W 47 minucie Szwedzi objęli pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu. Jednak sygnał do walki dał biało-czerwonym duet, Tkaczyk - Jurecki, który współpracował po prostu wzorcowo. Piłki posyłane do obrotowego można by pokazywać na filmach szkoleniowych. Nie zawodził także Karol Bielecki dwukrotnie świetnie trafiając z ponad 10 metrów.

Na 25 sekund do końca Polacy byli w posiadaniu piłki przy stanie 22:22. Na czas dla zespołu zdecydował się trener Wenta. Niestety akcja, którą zaplanował spaliła na panewce i mecz zakończył się remisem. Po spotkaniu z takiego wyniku cieszyli się Szwedzi, a Polacy opuszczali parkiet ze spuszczonymi głowami. I choć z trybun płynęło gromkie "dziękujemy", to każdy z nich wiedział, że ten mecz mogli spokojnie wygrać.

Podobne słowa padały również na konferencji prasowej. Trener Bogdan Wenta pogratulował przeciwnikowi świetnego wyniku oraz przeprosił za swoje zachowanie w stosunku do szkoleniowca gości. Przed dziennikarzami kajał się również Mariusz Jurasik, który, jak sam przyznał, rozegrał najsłabsze spotkanie w swoim życiu marnując pięć doskonałych sytuacji.

Reasumując, spotkanie mogło się podobać, nie zabrakło pięknej boiskowej walki, świetnych akcji i pięknych bramek. Do zwycięstwa Polakom zabrakło niewiele, ale tak jak wspominał selekcjoner w tym turnieju są dwa pierwsze miejsca. I jutrzejsze spotkanie z Islandią, która pokonała dzisiaj Argentynę, jest kolejnym meczem o wszystko.

Autor tekstu: Daniel Pecyński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto