WROCŁAW
Tomasz Lejman po wyjściu z „Dwóch światów”... robił za misia: fotografował się z każdym chętnym. Eric Alira za swój największy sukces uważa to, że po występie w „Barze” zaakceptowali go Polacy. Grzegorz i Iza Markoccy mówią, iż po show ludzie zaczęli wierzyć w ich miłość. Dobrosława Zych-Henner jest szczęśliwa, bo program otworzył przed nią wiele drzwi.
Sprawdziliśmy jak wrocławianie wykorzystali swoje „pięć minut”, jakie dał im udział w programach reality show.
Setki tysięcy ludzi zgłaszają się do udziału w przeróżnych programach telewizyjnych. Wszyscy liczą, że dzięki szklanemu ekranowi zdobędą atrakcyjną pracę, staną się sławni. Niestety. Udaje się tylko niewielu. Dla przeważającej większości sława kończy się w momencie wyłączenia kamer.
Lejman jak miś
Tomasz Lejman wygrał pierwszy polsatowski reality show pt. „Dwa światy”. Pieniądze to właściwie jedyna „pamiątka”, jaka została mu po programie. Zainwestował w klub muzyczny „Pięć Nutek”, w którym wcześniej pracował jako bramkarz. O ile o Lejmanie szybko zapomniał producent programu, to inni ludzie pamiętali trochę dłużej.
- Nie dali mi spokojnie przejść przez ulicę - wspomina czas, gdy skończył się program.- Zakupy, które normalnie robiłem w 10 minut, trwały wtedy dwie godziny. A ile osób przychodziło do klubu, by mnie zobaczyć! Robiłem za misia, któremu trzeba było uścisnąć rękę lub razem się sfotografować.
Lejman nie utrzymuje kontaktu z resztą bohaterów „Dwóch światów”. Słyszał jedynie, że komuś udało się nagrać płytę, reszta zaś prowadzi małe firmy lub pracuje. O większości z nich nawet widzowie zapomnieli...
Nauczyciel tańca
Eric Alira, zwycięzca drugiej edycji „Baru”, za swój największy sukces uważa to, że ludzie stali się bardziej tolerancyjni wobec niego.
- Na ulicach przechodnie są bardzo mili. Największym sukcesem jest to, że po programie zostałem zaakceptowany przez Polaków - powiedział nam urodzony w Burkina Faso mieszkaniec Chocianowa. - Dostałem kilka propozycji pracy, ale nie chcę o nich mówić, by nie zapeszyć. Na razie wciąż zarabiam jako instruktor tańca.
Markoccy pół na pół
Izabela i Grzegorz Markoccy są pierwszym na świecie małżeństwem, które pobrało się w podczas programu reality show. Ale po występie w „Barze”, w różny sposób wykorzystali swoje „pięć minut”.
- Nie chciałam „jechać” na wizerunku z „Baru”. Zaczęłam się uczyć w szkole wizażu. Po wyjściu z programu, ludzie stwierdzali, że nasz ślub był reżyserowany. Czas płynie, a oni coraz bardziej wierzą w nasza miłość - mówi Iza, która zamierza otworzyć we Wrocławiu salon kosmetyczny.
Grzesiek prowadzi w telewizji Polsat program pt. „Hitmania”. Wydał także płytę, a niedługo w kinach pojawi się film pt. „Dżager”, w którym gra główną rolę.
Szczęście po „Barze”
Dobrosława Zych-Henner, wchodząc do drugiej edycji „Baru” mówiła wprost, że liczy na znalezienie ciekawej pracy.
- Moje małżeństwo jest jak każde inne. A w życiu zawodowym jest sporo propozycji. Jeżdżę po polskich dyskotekach, rozpoczynam współpracę z firmą reklamową. W wakacje czeka mnie tournee z Narine (także uczestniczka „Baru” - red.) po wybrzeżu, gdzie będziemy uczestniczyć w różnych imprezach. Uważam, że wykorzystałam swoje „pięć minut”. Jestem szczęśliwa – mówi Dobrusia.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?