Bestia, nie człowiek
Andrzejek spadł z drugiego piętra na betonowy podjazd dla wózków. Mimo szybkiej reanimacji zmarł. Jego zabójczyni zemściła się w ten sposób na matce dziecka, która nie chciała jej poczęstować papierosem
Do tragedii doszło we wtorek o godz. 22.40 w bloku przy ul. Legnickiej w Polkowicach. – 23-letniej Monice P. postawiliśmy zarzut zabójstwa – mówi Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Grozi za to kara 25 lat więzienia lub dożywocie.
Wyszła na chwilę
Zabójczyni kolegowała się z mamą Andrzejka, 25-letnią Małgorzatą P. Ostatnio kobiety mieszkały razem. Feralnego wieczoru doszło jednak między nimi do kłótni. Monika chciała, żeby Małgorzata dała jej papierosa. Groziła, że jak go nie dostanie, to coś wyrzuci. Sąsiedzi twierdzą, że krzyczała: „Jeśli wyjdziesz, to gówno wyleci razem z tobą”. Kto mógł przypuszczać, że ma na myśli małego, bezbronnego chłopca.
W trakcie awantury Małgorzata wyszła do toalety. Gdy wróciła, okno było otwarte, a Monika siedziała w fotelu.
– Nagle usłyszałam krzyk Gosi – opowiada Dorota, sąsiadka. – Wybiegłam na korytarz. Gosia leżała na podłodze i krzyczała: „Boże, zabiła moje dziecko”.
Wszyscy płaczą
Mieszkańcy bloku natychmiast wezwali pogotowie i policję. Mimo wysiłku lekarzy Andrzejek zmarł o godz. 23.30. Obie kobiety były trzeźwe. Badanie wykazało, że nie zażywały też narkotyków. Takie podejrzenie istniało, bo 23 marca Monika trafiła przed sąd 24-godzinny za posiadanie amfetaminy.
Sąsiedzi są wstrząśnięci. Nawet mężczyźni nie kryją łez. Kobiety zapewniają, że Małgorzata była dobrą matką. Od dwóch miesięcy miała nadzór kuratora. Choć pochodziła z patologicznej rodziny, starała się być dobrą matką, co podkreśla Grażyna Hajdacka, kurator z Sądu Rejonowego w Lubinie.
– Andrzejek był dla niej wszystkim – mówi. – Kurator społeczna, która nadzorowała Małgorzatę, odwiedzała ją często. Ostatnio dzień przed tragedią. Namówiła ją, by zmieniła mieszkanie, postarała się o zasiłek z opieki społecznej i posyłała syna do świetlicy socjoterapeutycznej.
Beata Puławska, dyrektorka Ośrodka Pomocy Społecznej w Polkowicach, chwali mamę Andrzejka. Kobieta radziła sobie całkiem dobrze. Jedynym jej problemem był brak mieszkania. OPS musiał ją wręcz przekonywać, by chciała skorzystać z pomocy finansowej.
– Była bardzo mocno związana emocjonalnie z dzieckiem. Nie pozwoliłaby mu zrobić najmniejszej krzywdy – mówi Puławska. – Wiem, że chciała pomóc koleżance wyjść z jakiegoś kryzysu, dlatego pozwoliła jej u siebie zamieszkać.
Monika P. też jest matką. Jej dziecko przebywa w domu małego dziecka.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?