Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kochany, malowanie czas zacząć! - Dlaczego panowie nie znoszą remontów domu

Anna Waszkiewicz
rysunek: Magdalena Wosik
rysunek: Magdalena Wosik
Kobiety mają zmysł estetyczny. I wyobraźnię, która mówi, że przedpokój będzie lepiej wyglądał w kafelkach niż w parkiecie. Mają też mężów, którzy w milczeniu i pocie czoła odnowią każde mieszkanie.

Kobiety mają zmysł estetyczny. I wyobraźnię, która mówi, że przedpokój będzie lepiej wyglądał w kafelkach niż w parkiecie. Mają też mężów, którzy w milczeniu i pocie czoła odnowią każde mieszkanie. I tylko pod nosem będą mamrotać, że to już ostatni raz...

Gdy Joanna Matkowska wymarzyła sobie kafelki zamiast wysłużonego parkietu w przedpokoju, jej mąż zdecydowanie odmówił. Tłumaczył i przekonywał, że to robota iście syzyfowa i on absolutnie się za nią nie zabierze. Tak mu się przynajmniej wydawało.
– Sama zaczęłam rozbierać parkiet. Liczyłam, że po kawałku na pewno się uda – śmieje się pani Joanna.
– Liczyła, że się nad nią zlituję! – ripostuje jej mąż Marek.
Tak czy siak dopięła swego. Już w następny weekend pan Marek na kolanach, powolutku, dzielnie pokonywał kolejne metry przedpokoju. I w duchu dziękował, że żyją w niedużym mieszkanku w bloku.
– 10 metrów kwadratowych da się przeżyć. Nawet jeśli płytki kładzie się po raz pierwszy w życiu – wyjaśnia.
Gniazdko z drobiazgów Remont zmęczył i Marka, i Joannę.
– W całym domu przez dwa tygodnie pełno było kurzu, pyłu i brudu. Wtedy uznałam, że wcale nie było tak źle z parkietem. Kolejnych kilka lat mógł nam służyć – opowiada pani Joanna. Mąż się ucieszył, bo żona stanowczo ogłosiła: „Remontów mam dość”. I miała. Przez najbliższy rok. Potem uznała, że wielokrotnie malowane tapety, które pamiętają jeszcze lata 70., są zdecydowanie niemodne. I koniecznie trzeba się postarać o gładzie. Tym razem mieszkanie w bloku z wielkiej płyty pan Marek przeklinał już na głos.
– Peerelowscy fachowcy tapety przykleili wprost na beton. Klejem, na który nie działał żaden środek – wspomina. – Schodziło centymetr po centymetrze. Walczyliśmy z tym paskudztwem cztery dni.
Na ścianach fachowcy położyli gładź, a żona znów powiedziała: „Dość!”. Na długo? Nie wiadomo. Remont skończyli trzy miesiące temu.
Podobnych historii każdy z nas może przytoczyć kilka. I zwykle to właśnie kobiety inicjują remonty. Dlaczego?
– To jeszcze pozostałość po czasach jaskiń – tłumaczy prof. Tadeusz Krupiński, antropolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. – To już wtedy panie były westalkami domowego ogniska. Mężczyźni wychodzili na polowanie, a panie z dziećmi myślały, jak upiększyć jaskinie. Potem były ziemianki, lepianki, chaty, a wreszcie M4. Zmieniło się lokum, a zamiłowanie do ozdabiania u płci pięknej pozostało – śmieje się antropolog.
O rozbieżnościach w podejściu kobiet i mężczyzn do kwestii wystroju najlepiej świadczą mieszkania starych panien i starych kawalerów. Różnią się diametralnie. U pań pełno jest serwetek, wazoników, obrusików, obrazków i wszelkich możliwych drobiazgów. Panowie? Cóż, bardziej cenią sobie prostotę.
– Wszystko dlatego, że mężczyźni bardziej żyją pracą niż domem. A samotne kobiety tymi drobiazgami chcą po prostu stworzyć sobie namiastkę ciepłego, rodzinnego gniazdka – podkreśla prof. Krupiński.

Gdy żona ma pomysł
Kobiety mają pomysły, jednak ich realizacją zajmować muszą się mężczyźni.
– Tu, niestety, na naszą niekorzyść działają predyspozycje fizyczne – śmieje się naukowiec. – A powszechnie wiadomo, że mężczyźni remontów nie znoszą. Po pracy chcą wrócić do zadbanego i czystego domu. Chcą, by uśmiechnięta żona podała im ciepły obiad.
Godziny spędzone w sklepach z materiałami budowlanymi, szpachlowanie, malowanie, klejenie. Brud i kurz przez długie tygodnie. Na samą myśl człowieka ogarnia zmęczenie. Ale panowie, chcąc nie chcąc, biorą się jednak do roboty. Mobilizują ich do tego żony. I wcale nie muszą korzystać z jakichś wyrafinowanych środków.
– Jak to mówią: kropla drąży skałę – żartuje prof. Krupiński. – Panie nie muszą prosić, obiecywać gwiazdki z nieba. Wystarczy, że będą odpowiednio uparte.
– Bo lepiej napocić się przy układaniu paneli na podłodze niż wysłuchiwać kilka tygodni, że stara podłoga do niczego się już nie nadaje – ocenia ze znawstwem małżonek z 33-letnim doświadczeniem.

Męża zapał do pracy
Jednak czasami to mężczyźni podejmują się wyzwań, które ich, delikatnie rzecz ujmując, przerastają. Chociażby taka naprawa żelazka.
– Żona uznała, że skoro nawala spryskiwacz w żelazku, nadaje się ono do wyrzucenia. I oczywiście trzeba kupić nowe. Wydatek bagatela 300 złotych – mówi Filip Jasnowski z Wrocławia. Do naprawy zabrał się sam. I sam siebie w myślach przekonywał, że w naprawie spryskiwacza nie może być nic trudnego.
– Po rozkręceniu nawet złożyłem wszystko do kupy. Tylko
jakimś cudem okazało się, że tych małych śrubek jest jednak o wiele za dużo – wspomina.
Skapitulował przed sobą i swoją żoną. Zaniósł sprzęt do specjalisty. A fachowcy doskonale znają takie domorosłe złote rączki.
– To przecież człowieka krew zalewa, jak widzi takie eksperymenty – zżyma się Andrzej Kaczmarek, który od 15 lat prowadzi serwis sprzętu gospodarstwa domowego. – Zdarzyło mi się raz, że w kapciach przybiegł do mnie facet z suszarką w reklamówce. Błagał, żebym naprawił ją w ciągu dwóch godzin. Zapłacił ekstra. A wszystko po to, by zdążyć przed powrotem żony. Oczywiście zamierzał wszystkie zasługi sobie przypisać.
Do takich wybiegów przyznaje się też prof. Krupiński.
– Wszystko dlatego, że mężczyźni uwielbiają imponować kobietom – podkreśla. – I gdy żona w towarzystwie pochwali się, jakiego ma zdolnego męża, to jemu aż skrzydła rosną. Że taki naukowiec, ale i pralkę potrafi naprawić. I już wtedy kobiety mogą myśleć o kolejnej domowej rewolucji. W końcu grunt mają odpowiednio przygotowany. •

Co panowie mogą zrobić, by remont przetrwać:
* dużo się pocić,
* uzupełniać płyny (nie byle czym...),
* rzucać mięsem (co najmniej trzy razy dziennie)
* wychwalać swoją pracę ponad miarę,
* maltretować partnerkę utyskiwaniem na swój ciężki los,
* nieustanne pochwały przyjmować nonszalancko i od niechcenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto