„Przedwiośnie”, jawiące się niektórym jako koszmar licealisty, dołączyło do grona postmodernistycznych eksperymentów literackich dzięki dodaniu kilku znaczących elementów w postaci magii, żywych trupów i całkiem sporej porcji humoru rodem z Monty Pytona. Czy odbiór klasyki polskiej literatury wzbogaconej o nowe elementy zmienił się? W opinii tych, którzy uważają powieść Żeromskiego za dzieło kompletne od początku do końca ta interpretacja nie znajdzie sobie zwolenników. Dla ludzi lubiących eksperymentować z żywiołami, w tym przypadku z żywiołowym (ożywionym) tematem zombi takie połączenie gatunków to skarb.
Jedno jest pewne. Kamil Śmiałkowski dogłębnie przestudiował oryginał znakomicie dostosowując sposób narracji do stylu charakterystycznego dla Żeromskiego. Pomimo karkołomnych zawirowań fabularnych, konstrukcja powieści pozostała niezachwiana, a najbardziej przejmujące, wzruszające i przerażające opisy nadal pozostają znakiem rozpoznawczym Żeromskiego. Śmiałkowski z kolei wydaje się doskonale realizować w połączeniu groteski i makabry, jaką charakteryzują się plastyczne niczym z kultowej filmowej serii opisy pożerania ludzkiego mózgu przez wygłodniałych zombie.
Czy pomysł Kamila Śmiałkowskiego jest nowy i oryginalny? Niezupełnie. W podobny sposób Seth Grahame-Smith dodał do prozy „Duma i uprzedzenie” mroczny pierwiastek hord żywych trupów na nowo zwracając uwagę na nieco już zapominane dzieło Jane Austen, a ostateczny efekt zainteresował nawet twórców filmowych. Śmiałkowski pokazał, że Polak też potrafi. I choć jak dotąd o przeniesieniu „Przedwiośnia żywych trupów” na kinowy ekran nie słychać, nie tracimy nadziei.
Stefan Żeromski, Kamil Śmiałkowski "Przedwiośnie żywych trupów",
Agencja Wydawnicza RUNA, liczba stron 400, cena 32,50 zł
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?