Zamknięte kioski RUCH-u w mieście już nikogo nie dziwą. Niedawno zamknięto kolejny, przy pl. Konstytucji, w samym centrum. Został jednak zmodernizowany i przemalowany na popielato, jak pozostałe niebawem ma być znów otwarty. RUCH się bowiem nie poddaje i czeka na chętnych, którzy poprowadzą kioski. Ale czy warto?
RUCH proponuje umowę agencji sprzedaży, trzeba więc założyć własną działalność. W zamian partner zarządza kioskiem i towarem, który dostanie z RUCH-u. Wynagrodzenie jest prowizyjne, zależy od wyników. Ruch przyznaje też premie. Co ważne, wszystkie koszty ponosi RUCH, także dowozu towaru. Niczym więc nie ryzykujemy. Jak to wygląda w praktyce? Pani Izabela prowadzi kiosk przy ul. Ludowej. Pracuje tu od 2003 roku, choć punkt ten jeszcze w 1993 wzięła od RUCH-u jej mama.
- Mama była z firmą związana od lat, była kiedyś nawet szefową magazynu RUCH-u, długo prowadziła kiosk na dworcu na peronie. Ja tam pracowałam przez lata, w końcu zamknęliśmy go, bo było coraz mniej klientów - opowiada. Przy ul. Ludowej pani Izabela ma stałych klientów.
- Głównie kupują prasę, bilety autobusowe i drobnicę, ja to nazywam artykułami pierwszej potrzeby - mówi.
Jej kiosk , tak jak inne punkty RUCH-u, przeszedł ostatnie zmiany. Też został przemalowany i wymieniono w nim szyby wystawowe.
- Długo się do tej zmiany przyzwyczajałam, podobnie klienci. Niektórzy mówili, że można na nim wieszać nekrologi.... Ale kolor to mniej ważna zmiana. Gorzej z tymi dużymi odsłoniętymi szybami. Można wprawdzie więcej towaru wyeksponować, ale są mniej praktyczne. Siedzę cały dzień i słońce mocno razi mnie teraz w oczy. Brakuje daszku, który chroniłby klientów przed deszczem. Teraz jak pada, to ladę mam cały czas mokrą - ubolewa pani Izabela.
Narzeka też na to, że kiedyś otwierała małe okienko, teraz szyba rozsuwa się na całej jej długości. Zimą bardziej się marznie.
Ale są i plusy. W kiosku jest klimatyzacja, więc latem może regulować temperaturę w środku. Od RUCH-u dostała też komputer i przez niego składa zamówienia. Ruch dowozi towar. Kłopot jednak, że czasami za mało, a i asortyment nie zawsze jest taki, który pani Izabela by chciała.
- Miałam świetne dezodoranty, które dobrze schodziły, a teraz ich nie ma - skarży się.
Czy można z prowadzenia kiosku wyżyć?
- Wstaję codziennie o czwartej rano, by otworzyć kiosk o wpół do szóstej. Zamykam o 18. Wtedy coś się zarobi, choć to nie kokosy - przyznaje. - Wszystko też zależy od miejsca, najlepiej mieć kiosk w centrum.
Twierdzi jeszcze, że mimo mankamentów nie zamieniłaby tej pracy na inną.
- W kiosku kupuje się drobnicę, nie traci się czasu i pieniędzy, jak w marketach - zachęca.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Byłeś świadkiem ważnego wydarzenia? Daj nam znać! NAPISZ DO NAS PRZYŚLIJ SMS lub ZADZWOŃ 698 635 635
Dodaj ogłoszenie drobne ZA DARMO
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?