Kibic zapalił racę na meczu Śląska z Zagłębiem, po rozpyleniu gazu stanął w płomieniach [wideo]

W trakcie meczu na Stadionie Miejskim we Wrocławiu jeden z kibiców wszedł na barierkę i odpalił racę, których wnoszenie na stadion jest zakazane. W pewnym momencie podszedł do niego ochroniarz i rozpylił gaz pieprzowy. Kibic stanął w płomieniach. Cała sytuacja trwała zaledwie kilka sekund. Widać ją m.in. na filmiku z oprawy meczu.

- Kibic nie został zidentyfikowany i nie posiadamy informacji dotyczących jego stanu zdrowia. Służby medyczne nie udzielały mu pomocy - mówi Zygmunt Kogut, rzecznik prasowy Zagłębia Lubin.

Suchej nitki na działaniu ochroniarzy nie pozostawiają kibice. Na profilu "Zagłębie Fanatyków" na Facebooku jeden z nich pisze: "Oni zamiast ochraniać, stwarzają tylko zagrożenie i na dodatek prowokują. Taka jest prawda o ochroniarzach, zbieranina nieudaczników i partaczy".

Z kolei kris7109 podkreśla w komentarzu na YouTube, że race są zakazane na stadionach. "O co zatem chodzi kibolstwu?" - pyta.

- Podjęliśmy działania, żeby ustalić tożsamość tego kibica. Chcieliśmy wiedzieć czy nie jest potrzebna pomoc medyczna. Z drugiej strony chcieliśmy go oddać w ręce policji bo złamał prawo, wszedł na płot, był zamaskowany i odpalił racę. Sprawą zajmuje się policja. Na każdym meczu obecny jest funkcjonariusz, który sporządza notatkę i dopiero później podejmowana jest ewentualna decyzja o zgłoszeniu sprawy do prokuratury - tłumaczy Michał Mazur, rzecznik prasowy Śląska Wrocław.

Kibic, który trzymał racę, nie został na razie zidentyfikowany, gdyż miał zasłoniętą twarz. O wyjaśnienie sytuacji Śląsk Wrocław poprosił firmę ochroniarską Impel.

Sytuację komentuje także komentator Polskiego Radia Tomasz Zimoch. Dziennikarz przyznaje, że sceny z Wrocławia świadczą o złym przygotowaniu ochrony [wideo]

Źródło: TVN24/x-news

Z kolei rzecznik Śląska Wrocław Michał Mazur przyznaje, że "każdy może popełnić błąd, co jednak nie usprawiedliwia ochroniarza" [wideo]

Źródło: TVN24/x-news

Piotr Bera