MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Katastrofa

Michał Karpiński
- Po moim błędzie TOR zdobył pierwszego gola. Potem straciliśmy drugiego. To co się stało to katastrofa. Odpowiedzialność za tę porażkę biorę tylko i wyłącznie na siebie – mówił po meczu stoper Śląska Andrzej ...

- Po moim błędzie TOR zdobył pierwszego gola. Potem straciliśmy drugiego. To co się stało to katastrofa. Odpowiedzialność za tę porażkę biorę tylko i wyłącznie na siebie – mówił po meczu stoper Śląska Andrzej Ignasiak

- Jak było można to przegrać? Dobrzeń Wielki! Gdzie to w ogóle jest! - krzyczał prawie ze łzami w oczach jeden z kibiców do schodzących ze spuszczonymi głowami do szatni piłkarzy Śląska.
Atmosfera po meczu była fatalna. Gracze WKS-u długo leżeli na murawie nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Schodzący z boiska trener Grzegorz Kowalski najpierw długo trzymał się za głowę, a potem otrzymał porcję wyzwisk od kibiców. - Daj już sobie spokój! Takiego dziadostwa to jeszcze tu nie było – krzyczęli rozżaleni fani i co ciekawe głównie ci starsi.
Czy Grzegorz Kowalski pozostanie na swoim stanowisku? Wprost zapytaliśmy go czy zrezygnuje z posady. - Biorę pod uwagę każdą ewentualność. Chcę się z tym wszystkim przespać. Porozmawiam z piłkarzami i prezesem. Może się więc zdarzyć, że podam się do dymisji – mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec WKS-u.
- Nie obrażając trenera i zespołu TOR-u, w momencie gdy Śląsk Wrocław przegrywa - obojętnie w jakich okolicznościach - z TORem Dobrzeń Wielki mecz u siebie Wrocławiu, to trzeba się faktycznie nad tym wszystkim zastanowić. Zapisaliśmy się niechlubnie w historii Śląska. Takie są fakty – szczerze przyznał Kowalski.
Wrocławianie po pierwszej połowie nawet prowadzili. Gola zdobył Krzysztof Ulatowski, drugiego mógł, a nawet powinien dołożyć Marek Kowalczyk, ale już po minięciu bramkarza zamiast do pustej bramki trafił w boczną siatkę.
W drugiej połowie gole strzelali tylko goście. Pierwszy padł po fatalnym kiksie Andrzeja Ignasiaka. - Popełniłem fatalny błąd. Wiem o tym. Powinienem wybić piłkę na aut, a ja próbowałem się zastawi – mówił po meczu załamany stoper WKS-u. Jego partnerem na środku obrony był grający równie fatalnie Rafał Lis. To po jego błędzie padła druga bramka (znów po kontrze). - Nie chciałbym tych zagrań określać słowami – wymownie wpadki swoich graczy ocenił trener Kowalski.


Dobrzeń nie taki wielki
Największą chlubą Dobrzenia Wielkiego, liczącego sobie 4,5 tysiąca mieszkańców miasteczka na Opolszczyźnie, z pewnością na długo pozostaną piłkarze. W trakcie sobotniego meczu z sektora gości TOR dopingowany był przez sześciu kibiców, ale większa grupa około 30 działaczy i przyjaciół klubu usiadła niedaleko miejsc prasowych. Trudno wręcz opisać ogromną radość po każdej z bramek i po końcowym gwizdku. - Ale numer! Będą mówili, że wieś ograła Śląsk – rzuciła nagle jedna z pań. Po chwili usłyszała ripostę dobrzenianina. - Jaka wieś? Przecież ty w bloku mieszkasz.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Szkoda, że we Wrocławiu doczekaliśmy się takich czasów, że Śląsk dostaje baty od klubu o którym nikt w Polsce nie słyszał, a jego nazwa to skrót pochodzący od słów Techniczna Obsługa Rolnictwa...

Śląsk Wrocław 1
TOR Dobrzeń Wielki 2
do przerwy 1:0
Bramki: Ulatowski (11) oraz Pierskalla (58), Sienczewski (78). Sędziował: Sebastian Jarząbek (Katowice). Żk: Szewczyk, Ulatowski, Filipczak – Białek, Dudek.
Śląsk: Janukiewicz – Wołczek (86 Szczot), Lis, Ignasiak, Rudolf – Wielgus (65 Filipczak), Szewczyk, Rosiński, Kasprzycki (75 Małecki) – Ulatowski, Kowalczyk (68 Ostrowski).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto