Byli pracownicy dostaną odszkodowania za bezprawne zwolnienia
Trwa sądowy serial o Jedynce Wrocławskiej. Wczoraj byli prezesi nie pojawili się na rozprawie, co wywołało wściekłość budowlańców. Dzień wcześniej ucieszyła ich decyzja syndyka
Kilkunastu byłych pracowników Jedynki Wrocławskiej przyszło wczoraj do sądu, żeby złożyć zeznania w procesie dotyczącym łamania praw pracowniczych przez zarząd. Sami oskarżeni jednak nie dotarli. Jak tłumaczył ich obrońca, Grzegorz W. miał kilka dni temu wypadek i nie wyraził zgody, żeby proces toczył się bez niego. Krzysztof B., drugi z oskarżonych, także nie przyszedł. Powinien dostarczyć zwolnienie lekarskie.
– To jakaś kpina. Żeby tu przyjść, musimy zwalniać się z pracy – oburza się Ryszard Wydzyk, były pracownik Jedynki.
Zbigniew Rudnik, szef Solidarności w Jedynce Wrocławskiej i organizator głośnych protestów sprzed dwóch lat, nie ma wątpliwości, że byłym prezesom firmy chodzi o przeciąganie procesów w nieskończoność.
– Liczą na to, że ludzie się zmęczą i przestaną przychodzić do sądu – mówi Zbigniew Rudnik.
Prokuratura zarzuca byłemu zarządowi Jedynki, że niesłusznie zwolnił dyscyplinarnie ponad 140 pracowników, a także nie wypłacił im dodatków i ekwiwalentów za urlopy.
Ważne, że ponad 30 byłych pracowników porozumiało się z syndykiem, który zarządza firmą po ogłoszeniu upadłości. Za bezprawne zwolnienie każdy z nich otrzyma od 6 do 12 tys. zł, w zależności od tego, ile wcześniej zarabiał. Pod warunkiem że syndykowi uda się sprzedać jakąś nieruchomość. •
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?