MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kasa wyciekła szerokim strumieniem

Artur Szałkowski
FOT. Dariusz Gdesz  – Sprawa kradzieży jest bulwersująca. Dlatego cieszę się, że rachunki za zapłaconą wodę trzymam przez pięć lat – mówi Irena Horabik z Wałbrzycha.
FOT. Dariusz Gdesz – Sprawa kradzieży jest bulwersująca. Dlatego cieszę się, że rachunki za zapłaconą wodę trzymam przez pięć lat – mówi Irena Horabik z Wałbrzycha.
Z wodociągów zniknęło co najmniej 136 tys. złotych Okazało się, że z kasy przedsiębiorstwa do prywatnych kieszeni dwójki pracowników popłynął szeroki strumień pieniędzy. Pomysłodawcami byli Alicja B.

Z wodociągów zniknęło co najmniej 136 tys. złotych
Okazało się, że z kasy przedsiębiorstwa do prywatnych kieszeni dwójki pracowników popłynął szeroki strumień pieniędzy. Pomysłodawcami byli Alicja B., starszy referent działu windykacji, oraz księgowy firmy Grzegorz N.
Jestem zaskoczony. Przecież nie zarabiali mało – mówi zastrzegający anonimowość pracownik wodociągów. – Szokuje zwłaszcza postawa Grześka. Wydawał się taki solidny.

Doniósł na siebie
Po wykryciu kradzieży, zarząd spółki podjął zdecydowane działania.
– Pani Alicja i pan Grzegorz przyznali się do okradania firmy. Nie pozostało nam zatem nic innego, jak tylko wręczyć im dyscyplinarne zwolnienia. Złożyliśmy doniesienie w wałbrzyskiej Prokuraturze Rejonowej. Domagamy się zwrotu zagarniętych pieniędzy. Kara z pewnością ich nie minie – informuje Piotr Głąb, prezes WPWiK. Kiedy prezes składał wizytę prokuratorowi, ten już wiedział o malwersacjach w wałbrzyskich wodociągach.
– Dzień wcześniej przyszedł do nas podejrzany Grzegorz N. Przyznał się do popełnienia przestępstwa i złożył samooskarżenie – mówi prokurator Stanisław Sieńczak. Takie zachowanie podejrzanego sąd może potraktować jako okoliczność łagodzącą. A kara za popełnione przestępstwo grozi wysoka.
– Czekamy na wyniki przesłuchań podejrzanych. Dopiero gdy się z nimi zapoznamy, podejmiemy decyzję o postawieniu zarzutów: przywłaszczenia i kradzieży, fałszowania dokumentów lub poświadczenia nieprawdy. Każde z tych przestępstw jest zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności – informuje prokurator Sieńczak. Według rzecznika prasowego wałbrzyskiej policji, podejrzewane osoby będą przesłuchiwane na początku przyszłego tygodnia.

Liczenie strat
Po ujawnieniu malwersacji, w przedsiębiorstwie wodociągowym rozpoczęły pracę dwie niezależne komisje. Obie liczą straty spowodowane przez oszustów. W piątek wieczorem była to kwota ok. 136 000 zł. Ostateczna suma może być jednak znacznie wyższa. Według prezesa wałbrzyskich wodociągów, strat na pewno nie pokryją klienci.
– Pragnę uspokoić wszystkie osoby, które wpłaciły pieniądze na konto naszej spółki. Na pewno nie będą musiały jeszcze raz regulować zapłaconych rachunków.
– Na szczęście wszystkie rachunki trzymam przez pięć lat i nigdy nie dokonuję wpłat w oddziałach bankowych lub na poczcie. Zawsze przychodzę zapłacić rachunek do siedziby wodociągów. Pieczątka na odcinku dowodzi, że zapłaciłam – tłumaczy Irena Horabik, mieszkanka Wałbrzycha.

Kolejna afera w wodociągach
Niespełna rok temu Wałbrzyskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji wstrząsnęła nie mniej bulwersująca sprawa. Augustyn Skrętkowicz, ówczesny prezes spółki, wystosował do załogi list otwarty. W piśmie powoływał się na nauki zmarłego kilka dni wcześniej papieża Jana Pawła II i wzywał do solidarnego zrzeczenia się części świadczeń finansowych, m.in. trzynastych pensji, nagród jubileuszowych i dodatków stażowych. Miało to w zamyśle prezesa poprawić trudną sytuację ekonomiczną spółki. Po wywołanym przez list oburzeniu załogi, Augustyn Skrętkowicz zrezygnował ze sprawowania funkcji prezesa.

Ryba psuje się od głowy?
Sprawą niewłaściwego księgowania pieniędzy w wałbrzyskich wodociągach policja i prokuratura zajmowały się już w kwietniu ubiegłego roku. Były prezes spółki Augustyn Skrętkowicz, przed ustąpieniem z zajmowanego stanowiska złożył w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Według byłego prezesa w zarządzanej przez niego firmie prowadzono tzw. kreatywną księgowość, czyli fałszowano dokumenty finansowe. Nieoficjalnie mówiło się wówczas, że apel wystosowany przez prezesa do pracowników był pretekstem do jego zwolnienia. Działania byłego prezesa naruszały bowiem obowiązujący przez lata układ interesów ludzi związanych z wodociągami. Domniemań nie potwierdziło jednak prowadzone śledztwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zastrzeż PESEL - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto