Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karolina Kowalkiewicz: Treningi MMA dają większą pewność siebie [Rozmowa MM]

Redakcja
O tym dlaczego nie chciałaby walczyć w ringu z mężczyzną, MMA i ...
O tym dlaczego nie chciałaby walczyć w ringu z mężczyzną, MMA i ... archiwum prywatne Karoliny Kowalkiewicz
O tym dlaczego nie chciałaby walczyć w ringu z mężczyzną, MMA i życiowych planach rozmawialiśmy z Karoliną Kowalkiewicz​.

Zobacz też:

inne rozmowy MM

Karolina Kowalkiewicz to zawodniczka MMA i aktualna mistrzyni KSW w kategorii do 55 kg. Od 16 roku życia trenuje krav magę, a od pięciu lat także mieszane sztuki walki. W lutym podpisała kontrakt z amerykańską organizacją Invicta FC. Prawdopodobnie w lipcu czeka ją pierwsza walka w USA.

Wcześniej, bo już 17 maja, Karolina będzie bronić pas mistrzowski podczas gali KSW 27 w Gdańsku. Kowalkiewicz na co dzień mieszka i trenuje w Łodzi, w klubie Gracie Barra.

Z Karoliną rozmawialiśmy tuż po prowadzonych przez nią warsztatach krav magi z okazji Dnia Kobiet.

Wydaje się, że 8 marca to dzień w którym żadna kobieta nie powinna się przemęczać. Tymczasem zachęcałaś wtedy panie do trenowania ciosów i kopnięć.

Od leżenia tyłek rośnie i potem dziewczyny narzekają, że nie mogą się zmieścić w ulubioną kieckę (śmiech). Ruch zawsze jest wskazany, w Dzień Kobiet tym bardziej. A pojeść można wieczorem, na romantycznej kolacji z mężem czy chłopakiem.

Mówi się, że krav maga, którą trenujesz zawodowo, nie jest sportem lecz sztuką samoobrony. Czy rzeczywiście jej znajomość może pomóc w sytuacji, kiedy kobieta zostaje zaatakowana przez silniejszego mężczyznę?

Jak najbardziej. Wiadomo, że kobieta która trenuje ma większe szanse niż ta, która nie ćwiczy. Zyskuje większą pewność siebie, a poza tym wie jak się zachować w sytuacji zagrożenia. Na treningach uczy się nie tylko poszczególnych technik, ale również tego, jak wychwycić z otoczenia niepokojące sygnały. Mówimy, że jest to taka "kontrolowana paranoja", ale najważniejsze jest to, aby rozpoznać zagrożenie i uniknąć nieprzyjemnych sytuacji.

Sporty walki są popularne wśród Polek?

Kobiety od zawsze trenowały sporty walki. Oczywiście było ich dużo mniej niż mężczyzn i dopiero teraz się to wyrównuje. Coraz więcej pań zamiast pójść na trening fitness, wybiera właśnie taką formę aktywności. Robią to dla samych siebie, żeby poradzić sobie później w życiu.

Skąd się wzięło u ciebie zainteresowanie krav magą i sztukami walki?

Od zawsze chciałam trenować sporty walki, ciągnęło mnie do tego. Krav magę polecił mi kolega. Powiedział, że to nie jest dla dziewczyn, więc na pewno mi się spodoba (śmiech). I spodobało się, choć nie miał do końca racji, bo krav maga jest jak najbardziej dla kobiet. I tak to się wszystko zaczęło. Od pierwszego treningu wiedziałam, że to jest właśnie to, co chcę robić w życiu.

Podobno zamiłowanie do wysiłku fizycznego przejawia także Twoja babcia?

W rodzinie zawsze miałam niezależne, silne kobiety. Kiedy był jakiś remont w mieszkaniu, to robiła go babcia. Dziadek tylko jej pomagał. I pewnego razu, gdy przywieziono węgiel, to babcia sama przerzuciła ponad tonę, bo nie miał kto jej pomóc.

Wciąż pokutuje u nas stereotyp sztuk walki jako sportu tylko dla facetów. Zdarzało ci się, że byłaś traktowana z góry przez kolegów z branży?

Na początku zdarza się, że faceci dyskryminują dziewczyny. Ale niektóre z nich same się o to proszą, przychodząc na trening wymalowane, z wielkim dekoltem. Wiadomo, że nikt takiej kobiety nie potraktuje poważnie. Natomiast gdy chłopaki widzą, że dziewczyna się stara i przychodzi regularnie to z czasem się do niej przekonują.

Ponoć zawsze przepraszasz faceta, gdy uderzysz za mocno. Często się to zdarza?

Wiadomo, że jak czasami mocniej przyłożę to ich przepraszam. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że oni też starają się mnie nie bić z całej siły. W przeciwnym razie pewnie złożyłabym się na pół i tak by się skończył sparing. Ale panowie też potrafią uderzyć mocno i zarówno ja, jak i moi koledzy, podchodzimy do tego jak profesjonaliści.

Wolisz walczyć z mężczyznami czy z kobietami?

Wolę trenować z chłopakami, bo potem jest mi łatwiej walczyć z dziewczynami. Ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym stoczyć zawodową walkę z mężczyzną. To byłoby już przekroczenie pewnych granic.

A zdarzają się takie walki?

Niedawno w Brazylii głośno było o tym, że ktoś chce zorganizować pojedynek kobiety i mężczyzny. Okazało się, że była to tylko kampania społeczna. Chodziło o zwrócenie uwagi na problem przemocy mężczyzn wobec kobiet. Jednak na początku nikt tego nie wiedział i wzbudziło to wiele kontrowersji.

Jak często trenujesz, kiedy przygotowujesz się do walki?

**Zazwyczaj są to dwie godziny rano i maksymalnie 1,5 godziny wieczorem. Natomiast na dwa-trzy miesiące przed walką rozpoczynam okres intensywnego treningu. Ćwiczę wtedy dwa razy dziennie po ok. 2-3 godziny.

Przygotowanie do walki to nie tylko trening, ale też wiele wyrzeczeń.

Ludziom wydaje się, że zawodnik po prostu wychodzi na ring, walczy przez chwilę i nie jest to nic trudnego. Ale do tych kilkunastu minut potrzeba wiele miesięcy przygotowań. Wtedy nie mam nawet czasu żeby się spotkać ze znajomymi, zero życia prywatnego. Trzeba trzymać ścisłą dietę i dobrze się wysypiać. Regeneracja i dobre odżywianie to najważniejsze rzeczy w życiu sportowca.

Jesteś wegetarianką. Czy jest to pewne utrudnienie dla zawodowego sportowca?

Nie, można sobie tak zbilansować dietę, że nie jest to żaden problem. Zamiast mięsa jem bardzo dużo ryb.

Oprócz sztuk walki lubisz uprawiać też inne ekstremalne dyscypliny.

Akurat teraz nie mam na nic czasu. Śmieję się, że sporty ekstremalne pojechały na urlop. Nie chcę ryzykować niepotrzebnej kontuzji. Ale próbowałam skoków ze spadochronem, nurkowania, wspinaczki itp. Lubię też pochodzić po górach z plecakiem, wyciszyć się. Teraz jednak chcę stoczyć jak najwięcej walk w jak najkrótszym czasie. Potem w czasie roztrenowania, pewnie wybiorę się w góry. Może kolejny kurs nurkowania, jakieś skoki.

Słyszałem, że skończyłaś też szkołę kaskaderów filmowych.

Tak. Koleżanka na treningu powiedziała mi, że idzie na casting do szkoły kaskaderów. Chodziło o roczny kurs finansowany w całości z funduszy unijnych. Pomyślałam, że czemu nie. Pojechałyśmy razem i dostałyśmy się. Był to bardzo fajny rok mojego życia. Na razie jednak skupiam się na celach, które chcę osiągnąć w sporcie. Jak to zrobię, to będę myślała, co dalej.

Niewiele osób wie, że studiowałaś też dziennikarstwo i archeologię.

Jeśli chodzi o dziennikarstwo, to wyobrażałam sobie trochę inaczej te studia. Zrezygnowałam po roku. Potem byłam na archeologii, która bardzo mi się spodobała. Ale w tamtym okresie studiowałam, pracowałam i trenowałam. W końcu musiałam z czegoś zrezygnować. No i padło na studia.

Masz też nietypowe hobby – kolekcjonujesz zielone butelki.
Nie wiem, gdzie to znalazłeś (śmiech), ale to prawda. Są bardzo różne, po oranżadach, winie, piwie. Ostatnio część wywaliłam, ale nadal w kuchni mam ich sporą kolekcję.

Twoimi idolkami są Cris Santos i Martyna Wojciechowska. Dlaczego właśnie one?

Martyna jest niesamowita. To silna, niezależna kobieta i robi fajne rzeczy w życiu. Była dla mnie wzorem od kiedy o niej usłyszałam. Natomiast Cris Santos jest niezniszczalna. To była pierwsza kobieta w MMA, jaką zobaczyłam. Jej siła i umiejętności zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Wiem, że Cris wzbudza wiele kontrowersji, ale dla mnie jest stuprocentową kobietą i podziwiam ją za to, co robi.

Wszystkie sporty walki na najwyższym poziomie uprawia się w USA. Ty też postanowiłaś spróbować swoich sił za oceanem.

W lutym podpisałam kontrakt z amerykańską organizacją Invicta FC i prawdopodobnie w lipcu czeka mnie pierwsza walka w Stanach. Na pewno będę chciała wyjechać wcześniej, żeby trochę potrenować. Natomiast nie wyobrażam sobie, żeby przeprowadzić się tam na stałe. Nadal będę trenowała w Polsce, ponieważ mój trener niczym nie odstaje od tych, którzy są w USA.

Jak wyglądają twoje relacje z innymi zawodnikami walczącymi w KSW?

Trochę mnie wkurza, że, gdy mowa o KSW, to wymienia się tylko Pudziana i Mameda. Jest też wielu innych fighterów: Michał Materla, Borys Mańkowski, Maciej Jewtuszko, Artur Sowiński, Janek Błachowicz, Rafał Moks i wielu innych. Świetne są też Paulina Bońkowska czy Marta Chojnoska. Poza KSW również mamy wielu bardzo dobrych zawodników, o których większość ludzi nie słyszała. Wydaje mi się, że moje relacje z chłopakami są jak najbardziej pozytywne. Jestem dziewczyną, więc nie ma między nami rywalizacji. Bardzo lubię ich wszystkich.

Mówi się, że MMA jest wbrew pozorom bardziej bezpieczne niż boks.

Tak, ponieważ w boksie większość uderzeń przyjmuje się na głowę i dochodzi do bardzo poważnych mikrouszkodzeń mózgu. Natomiast w MMA rozkłada się to na całe ciało. Częściej zdarzają kontuzje typu skręcone kolano, przeciągnięta dźwignia. Jednak można je dość szybko wyleczyć, w przeciwieństwie do urazów mózgu, które są nieodwracalne.

Jakie masz plany na najbliższe miesiące?

Chcę stoczyć kilka walk w Polsce. Najbliższa będzie 17 maja na KSW w Gdańsku z Jasminką Cive, będę bronić pasa. Kolejny start w lipcu w Stanach dla Invicta FC. Do końca roku planuję jeszcze dwie walki: po jednej dla KSW i Invicty. Mam nadzieję, że zdrowie dopisze i uda mi się wystąpić we wszystkich czterech.

Rozmawiał Adam Tubilewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto