Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kandydata wskażą palcem

Michał Gigołła
Urzędnicy nie przejmują się przepisami i chcą wyznaczyć szefa miejskich strażników poza konkursem Jarosław Łaganowski traci mundur komendanta wrocławskiej straży miejskiej.

Urzędnicy nie przejmują się przepisami i chcą wyznaczyć szefa miejskich strażników poza konkursem

Jarosław Łaganowski traci mundur komendanta wrocławskiej straży miejskiej. Za kilka dni ma go zastąpić Bolesław Kotuła, były szef miejskiej drogówki. Ale magistrat nie chce organizować konkursu na tę posadę. Chociaż powinien

Jarosław Łaganowski złożył rezygnację ze stanowiska. Rozmawiamy właśnie z potencjalnymi kandydatami na nowego komendanta – przyznaje Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta Wrocławia.
Następca Łaganowskiego ma zacząć urzędowanie 1 sierpnia. Magistrat zapomniał jednak o tym, że nowego komendanta powinien wybrać w drodze konkursu. Przepisy mówią, że poszukiwania kandydatów trzeba ogłosić przynajmniej dwa tygodnie wcześniej. Nazwiska wszystkich chętnych powinny trafić do internetu. A później urzędnicy muszą wyjaśnić, kogo i dlaczego wybrali na stanowisko.
Właśnie w taki sposób magistrat publicznie informuje o planach zatrudnienia szeregowych strażników miejskich. Ale już decyzja o tym, kto będzie najważniejszym strażnikiem, zapaść ma w gabinecie prezydenta Rafała Dutkiewicza.

Prawie jak generał
Marcin Garcarz upiera się, że konkursu organizować nie trzeba, a decyzję prezydent może podjąć sam. – Komendant jest powoływany, a nie zatrudniany – argumentuje. – To jedno z najważniejszych stanowisk związanych z bezpieczeństwem w mieście. To tak, jakby generała armii wybierać w drodze konkursu – przekonuje.
Ale to właśnie w konkursie wybierano niedawno komendantów straży w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Katowicach i dziesiątkach innych, mniejszych miast.
– To oczywiste, że trzeba zorganizować konkurs. Komendant straży miejskiej to urzędnicze stanowisko kierownicze – potwierdza Grażyna Syjut, wybitna specjalistka prawa samorządu terytorialnego z krakowskiej kancelarii prawnej doradzającej miastom i gminom z całej Polski. – Z ustawy o strażach gminnych wynika wprawdzie, że komendanta powołuje prezydent. Ale nie znaczy to, że może to zrobić, nie przeprowadzając wcześniej konkursu – zastrzega.

Tego samego zdania są prawnicy wojewody dolnośląskiego.
Nieoficjalnie wiadomo, że Łaganowski nie odchodzi z własnej inicjatywy, a w magistracie znają już jego następcę. Ma nim być Bolesław Kotuła, do połowy maja naczelnik wydziału ruchu drogowego we wrocławskiej policji, obecnie emeryt. Kandydaturę ma mocno popierać wiceprezydent Wrocławia Wojciech Adamski.
– Rzeczywiście, złożyłem ofertę. Ale nie wiem, jakie są jej losy. Nie słyszałem jeszcze, że wygrałem – twierdzi Kotuła.

Ważne czynności
Kotuła miał już do czynienia ze strażą miejską. Tyle że w odróżnieniu od wielu innych wrocławian za popełnione wykroczenie nie musiał płacić mandatu. Dzięki temu, że był policjantem.
W kwietniu tego roku strażnicy miejscy interweniowali, gdy ktoś zaparkował peugeota 406 na ulicy Kaznodziejskiej. Nie dość, że kierowca zlekceważył znak zakazu zatrzymywania się, to jeszcze zaparkował tak, że blokował jeden pas ruchu. Nie przejął się nawet tym, że pod znakiem widniała tablica, informująca, że zaparkowane tam auta będą odholowane na koszt właścicieli. Tak właśnie strażnicy kazali zrobić. Laweta odwiozła peugeota na strzeżony parking przy ulicy Sienkiewicza.
Szybko okazało się jednak, że to auto Kotuły, który naczelnika ze straży miejskiej przekonał, że zaparkował na drodze, bo załatwiał w pobliżu ważne czynności służbowe. Inni kierowcy za podobne wykroczenia karani są zazwyczaj stuzłotowymi mandatami. Dla naczelnika drogówki skończyło się na pouczeniu.
W straży miejskiej potwierdzają, iż do takiego zdarzenia doszło.

Sprawę trzeba zbadać
– Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, czy policjant mógł tak postąpić. Każdą taką sprawę trzeba badać indywidualnie – komentuje Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji. – Policjanta, jak każdego obywatela, obowiązują przepisy i nie może ich łamać. Ale z drugiej strony, w przypadku wyższej konieczności mógłby naruszyć na przykład zakaz zatrzymywania. Np. gdyby, będąc świadkiem przestępstwa, chciał interweniować i zatrzymać sprawcę – tłumaczy Urbański.
Zaraz przyznaje jednak, że to wątpliwe, by tego typu interwencja trwała tak długo, aby strażnicy zdążyli wezwać lawetę i wywieźć samochód na strzeżony parking.
Co na to Kotuła? – Nie przypominam sobie, żebym tłumaczył się czynnościami służbowymi. Zaparkowałem tam, bo w pobliżu miałem badania lekarskie. Szczerze mówiąc, nie zauważyłem znaku. Zostałem pouczony przez strażników – twierdzi.

Po opinii nominacja
Zanim prezydent Rafał Dutkiewicz podpisze nominację dla Kotuły, będzie musiał zdobyć pozytywną opinię komendanta wojewódzkiego policji.

Czy inspektor Jarosław Soliński ją wyda?
– Dziś trudno jeszcze powiedzieć. Zanim podpiszę takie dokumenty, sprawdzam dokładnie wszystkie informacje – deklaruje Soliński. I obiecuje zbadać, jakie ważne czynności służbowe sprawiły, że Kotuła złamał przepisy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto