Dawid jeździ do Hiszpanii, Portugalii i Francji. Do domu na weekend w tym tygodniu wrócił dobę później niż było to zaplanowane, a to i tak bardzo dobry wynik, bo inni jechali znacznie dłużej. Wszystko przez kontrole, które w minionym tygodniu przeprowadzano na polskiej granicy.
- Na granicy francusko-hiszpańskiej nie było żadnych kontroli temperatury czy spisywani. Na francusko-niemieckiej sprawdzano temperaturę, ale tylko swoich, czyli aut na niemieckich tablicach rejestracyjnych. Sytuacja wyglądała najgorzej na granicy z Polską. Kolejki miały powyżej 60 km, czas oczekiwania sięgał nawet powyżej 48 godzin, ale szczęściarzom udało się przejechać w ciągu 24 godzin. Na taki stan rzeczy nie było przygotowane nic. Jedynie Niemcy na swoich granicach rozwozili prowiant w postaci kanapek czy ciepłych napojów, tam dbały o to służby, u nas na granicy wodę, kanapki czy owoce roznosili okoliczni mieszkańcy. Oczywiście przeginane były tachografy, nikt nie kończył pracy dopóki nie przejechaliśmy granicy – opowiada Dawid, kierowca ciężarówki.
Na szczęście dla zawodowych kierowców, którzy pracują na trasach europejskich, w miniony czwartek zrezygnowano ze spisywania deklaracji od kierowców ciężarówek, co poprawiło przepuszczalność. W piątek nie było już żadnych kontroli. Natomiast, jeśli chodzi o samą jazdę na trasie, nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że sytuacja poprawiła się.
- Na drogach jest pusto, znacznie mniej samochodów osobowych szczególnie w ostatnim tygodniu, kiedy zaczęto traktować bardziej poważnie tę sytuację. Ciężarówek też jest mniej niż zwykle – dodaje Adam.
Obaj panowie przyznają, że obecnie ich zdrowie i bezpieczeństwo zależy wyłącznie od nich samych.
- Musimy sami się pilnować. Firma zaopatrzyła nas w płyn dezynfekujący i maseczki, mieliśmy pogadanki o przestrzeganiu higieny i o tym, żeby ograniczać kontakt z innymi do minimum. Na Zachodzie podejście do bezpieczeństwa w dobie koronawirusa jest różne, zależy tak naprawdę od człowieka. Do tej pory np. w Hiszpanii do tej choroby podchodziło się lekkomyślnie, nie przestrzegano zasad bezpieczeństwa. W firmach w Polsce wymagana jest dezynfekcja rąk, mile widziane są maseczki i bardzo ważne jest zachowanie odpowiedniej odległości – mówi Dawid.
Największym problemem dla kierowców są obecnie kwestie sanitarne.
- To jest masakra. Toalety i prysznice są w wielu miejscach pozamykane do odwołania. Restauracje na stacjach są nieczynne, więc tak naprawdę, jeśli chodzi o ciepłe posiłki to możliwości są ograniczone. Da się przeżyć, ale nie jest łatwo – opowiada Adam.
- W tym okresie, powiedzmy sobie szczerze, mamy znacznie utrudnioną pracę. Coraz częściej koledzy, nawet ci z mojej firmy, wracają z nierozładowanym towarem. W tej chwili w Polsce firmy jeszcze pracują, ale coraz mniej. Przepuszczalność samochodów na dużych magazynach jest coraz mniejsza, dłuższe kolejki i dłużej czeka się na rozładunek, na mniejszych nie ma problemu – uzupełnia Dawid.
Kierowcy, prowadzący pojazdy samochodowe w międzynarodowym transporcie drogowym, po przekroczeniu granicy państwowej, są zwolnieni z odbycia obowiązkowej kwarantanny.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?