Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Już są polskie truskawki. Jak odróżnić te z pola, od tych ze szklarni? (RADZIMY)

Celina Marchewka
Celina Marchewka
W tym tygodniu do sklepów i na targowiska we Wrocławiu trafiły pierwsze polskie truskawki.

Sezon na polskie truskawki z pola, a nie te szklarniowe czy spod włókniny, właśnie się rozpoczął.

Jest ich jednak niewiele i kosztują sporo, bo nie ma ich kto zbierać. Po jakie truskawki najlepiej sięgnąć, aby były najzdrowsze i najsmaczniejsze? Oczywiście właśnie po takie prosto z pola. Ale jak je rozpoznać?

Od kilkunastu dnia możemy kupować truskawki, które uprawiane były głównie pod włókniną. Dziś na straganach pojawiły się pierwsze owoce ze świeżego powietrza. Rolnicy największego wysypu truskawek dojrzewających w słońcu spodziewają się za około 2-3 tygodnie.

Czesław Wójcik, plantator z Lutyni pod Wrocławiem, zastrzega, że ten rok jest nieprzewidywalny i całkowicie inny, niż dotychczas.
- Nie do końca wiemy, czego się spodziewać. Ta wiosna jest bardzo nietypowa. Mamy suszę, zimne noce, zdarzył się nam nawet grad. Owoce nie chcą dojrzewać tak, jak to wyglądało w poprzednich sezonach. Idzie to wszystko bardzo mozolnie, tempo rośnięcia nie nabiera za bardzo rozpędu. Cały ten rok jest dla nas zagadką - tłumaczy Czesław Wójcik.

Część owoców jest już jednak dojrzała i trafiła do sprzedaży. Jeśli ktoś szuka truskawek prosto z pola, powinien zwrócić uwagę na kilka elementów.
- Przede wszystkim, truskawki rosnące na słońcu pachną. Po tym bardzo łatwo odróżnić je od innych rodzajów. Dodatkowo, zwróćmy uwagę na ich rozmiar i kształt. Zagraniczne i niekiedy szklarniowe owoce są segregowane i wybarwione. Nie posiadają też tego słodkiego aromatu. Jeśli na targu widzimy truskawki nieidealne, większe i mniejsze, znaczy to, że prawdopodobnie dojrzewały one na słońcu - tłumaczy Czesław Wójcik.

Wielu amatorów truskawek odstrasza w tym roku ich cena. W zależności od miejsca, za kilogram zapłacić trzeba kilkanaście, a nawet 25 złotych. Jest to spowodowane trudnymi warunkami atmosferycznymi, ale także pandemią. Plantatorzy wciąż poszukują pracowników tymczasowych, ale chętnych jest bardzo mało. Aby owoce się nie zmarnowały, właściciele pól będą musieli podnieść płace swoim zbieraczom, co także przełoży się na cenę końcową owoców.

- Dziś do pracy zgłosiły się dwie osoby. Na pewien czas z pola wygonił je deszcz, a owoce na krzaczkach zostały. Cały czas szukam pracowników, liczę na to, że ich liczba w ciągu najbliższych tygodni się zwiększy. Szkoda by było, żeby część truskawek się zmarnowała przez brak rąk do zrywania - dodaje plantator.

Truskawki to jedne z tych owoców, którymi na świeżo można się delektować tylko przez krótki czas w roku. Wtedy są pyszne, słodkie i pachnące. Warto wybierać te dobrej jakości, bo tylko takie dostarczą nam mnóstwa witamin, błonnik i minerały takie, jak potas, fosfor czy wapń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto