MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jestem niewinny

Ireneusz Maciaś
– Zmian dokonałem w odpowiednim czasie. Mogę tylko przeprosić kibiców, że nie sprostaliśmy ich oczekiwaniom – mówił na wczorajszej konferencji prasowej Paweł Janas Selekcjoner, pytany o to, dlaczego przez ...

– Zmian dokonałem w odpowiednim czasie. Mogę tylko przeprosić kibiców, że nie sprostaliśmy ich oczekiwaniom – mówił na wczorajszej konferencji prasowej Paweł Janas

Selekcjoner, pytany o to, dlaczego przez dwa dni nie chciał się spotkać z dziennikarzami (na konferencję przyszedł za to kucharz reprezentacji!), odpowiedział z rozbrajającą szczerością: – Nie byłem ujęty w grafiku. A poza tym w niedzielę wszyscy mieliśmy wolne.

Bunt? Pierwsze słyszę!
Janas odniósł się także do informacji w prasie niemieckiej o buncie w polskiej kadrze. – Pierwsze słyszę. Tu są zawodnicy. Proszę się o to zapytać – wskazał na Euzebiusza Smolarka. – Nic o tym nie wiem. Przyjechaliśmy na mistrzostwa, aby walczyć o jak najlepsze wyniki – wtórował mu napastnik Borussii Dortmund.
– Dlaczego zatem wasze treningi są zamknięte albo otwarte tylko przez 15 minut? – drążył jeden z dziennikarzy.
– A co, na zajęcia innych reprezentacji można sobie wchodzić bez problemów? Chcemy trenować w spokoju i w skupieniu przygotowywać się do meczów – odpowiedział trener.

Zmiany? Jedna na pewno!
Kolejne pytanie z sali dotyczyło jutrzejszej potyczki z Niemcami: – Jaka będzie taktyka, bo system z jednym napastnikiem kompletnie się nie sprawdził? – Ja jeszcze raz oglądałem ten mecz z Ekwarodem. Owszem, polegliśmy, ale prowadziliśmy równorzędną grę. A poza tym, co wy panowie chcecie, abym wam tutaj zdradził receptę na ten pojedynek?
Janas nie miał zastrzeżeń co do dyscypliny panującej w zespole. Za normalne uznał, że piłkarze dwie godziny przed meczem na stadionie Schalke robili sobie zdjęcia, filmowali i rozmawiali przez komórki.
– Ile będzie zmian w środę? Jedna na pewno – deklarował opiekun biało-czerwonych.
– O taktyce można mówić wiele. Ale najważniejsze, aby każdy z nas dał z siebie wszystko – dodał Ebi i było to najmądrzejsze zdanie, jakie padło wczorajszego popołudnia w Barsinghausen. Gdzie na pewno było gorąco, bo Janas raz po raz gasił pragnienie wodą mineralną, którą podawał mu spod stołu wiceprezes PZPN-u Henryk Apostel.
Obawy o to, czy jutro w Dort-mundzie będzie lepiej, nie zostały więc rozwiane. Ale wielu liczyło, że Janas przynajmniej raz krytycznym okiem spojrzy na siebie. Tak się jednak nie stało. Co więcej, kwestię rozliczenia za blamaż z Ekwadorem szkoleniowiec określił „wewnętrzną sprawą kadry”. Winni są więc... dziennikarze i cykliści.

Rodzinny interes
Media zarzucają selekcjonerowi także nepotyzm. Przed mundialem dokooptował do sztabu swojego syna Rafała, wcześniej dziennikarza. Uznał to za normalne. Tak samo, jak fakt, że nakręcił reklamówkę, w której zachwala dodatek sportowy jednej z gazet, należących do byłego pracodawcy Janasa juniora.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto