Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jestem chłopakiem z (wrocławskiej) szafy - rozmowa z Bodo Koxem, reżyserem "Dziewczyny z szafy"

Jacek Antczak
Bodo Kox – dotąd robił filmy za 12 tys. zł, a teraz za 3 mln
Bodo Kox – dotąd robił filmy za 12 tys. zł, a teraz za 3 mln Filip ItoIto
W piątek (14 czerwca) na ekranach kin premiera "Dziewczyny z szafy", obsypanego nagrodami debiutu Bodo Koxa, reżysera z Wrocławia.

Poznaliśmy się 10 lat temu, kiedy na wrocławskim Rynku rzucałeś mięsem. Dosłownie, i to surowym - taki happening wrocławskiego aktora i offowego reżysera. Teraz przed-premiery Twojego filmu prowadzi Grażyna Torbicka. Łatwo było wejść w ten świat?
Nie bardzo, mój film powstał dzięki współpracy z zawodowcami, którzy zajmują się kinem od 40 lat. Siedział przed nimi człowiek z offu, który ostatni swój film zrobił za 12 tysięcy złotych. Nic dziwnego, że długo się obwąchiwaliśmy. Ale kiedy mi już zaufali, to dostałem od producenta absolutną swobodę artystyczną i na planie mogłem robić wszystko, co sobie wymyśliłem.

Film powstał w Warszawie, ale ponoć całą opowieść o informatyku Jacku, jego chorym na autyzm bracie Tomku i ich sąsiadkach z bloku: dziewczynie z szafy Magdzie i pani Kwiatkowskiej, wymyśliłeś we Wrocławiu?
Tak, wpadłem na to sześć lat temu, kiedy rankami z rodzinnych Kuźnik przechodziłem do tramwaju przez osiedle Kosmonautów. Słuchałem Radiohead i Sigor Ros i zastanawiałem się, co się dzieje w mieszkaniach wewnątrz tego blokowiska.

Napisałeś scenariusz, a potem wyjechałeś do Warszawy, studiowałeś w szkole Wajdy i łódzkiej filmówce, ale Wrocławiowi nie odpuściłeś.
Nie mogłem, bo kocham Wrocław, the meeting pleace mnie inspiruje. Główne role grają więc Wojtek Mecwaldowski, Piotr Głowacki i Eryk Lubos, czyli absolwenci wrocławskiej szkoły teatralnej, i Teresa Sawicka, pedagog z naszej szkoły, która zagrała w moich dwóch poprzednich filmach. W końcu okazało się, że tytułową rolę też powierzyłem absolwentce wrocławskiej szkoły - Magdzie Różańskiej. W tym filmie jest pełno wrocławskiej energii, na przykład połowę muzyki stworzył Filip Zawada.

Nie udało się z Sigor Ros?
Filip napisał lepszą. Podkład z płyty to nie to samo, co oryginalna muzyka, skomponowana pod obraz.

Wojciech Mecwaldowski z dynamicznego aktora, jak sam twierdzi, cierpiącego na ADHD, zmienił się w Twoim filmie w niezwykle wiarygodnego autystyka - stworzył wspaniałą kreację. Ale ponoć na planie reżysera i aktora łączyła taka relacja, jak bohaterów filmu Tomka z Jackiem - nie miałeś z nim kontaktu.
Ale wcześniej mieliśmy pięć lat na przygotowania, więc nie było problemu. Rzeczywiście, kiedy Wojtek był już w roli, na planie nikt nie miał z nim kontaktu werbalnego. Choć oczywiście do niego mówiłem, on mnie słyszał, rozumiał, natomiast nie odpowiadał nikomu. Był w swoim autystycznym świecie. Wiedziałem, że tak będzie, bo mnie uprzedził, ale nie spodziewałem się, że od pierwszego do ostatniego dnia zdjęć, przez 24 dni będzie na sto procent procent w roli. To naprawdę jest coś, nawet więcej niż metoda Stanisławskiego. Zwykle ludzie grający takie postacie robią sobie przerwę podczas ujęć, a on był Tomkiem do końca. Dopiero kiedy padł ostatni klaps, wrócił Wojtek. Mistrz.

"Dziewczyna z szafy" to także film o Tobie? Włożyłeś w postacie bohaterów własne fobie?
Zgadza się, tam są wszystkie moje stany psychiczne, od tych najbardziej depresyjnych, których miałem najwięcej, gdy pisałem scenariusz, po te pozytywne.

Nieśmieszne żarty, które funduje widzom Jacek, też wymyśliłeś?
Opowiadam dowcipy, które, niestety, śmieszą tylko mnie. Ale lubię się dobrze bawić w swoim towarzystwie i jak widzę, że ludzie nie kumają mojego humoru, to mnie tym bardziej śmieszy .

Magda to też ty?
Magda to taki ja, który boi się ludzi i wpada w depresyjne stany. Ja po prostu jestem chłopakiem z szafy.

W "Dziewczynie..." poza głównymi bohaterami pojawia się galeria niesamowitych postaci. Kto był pierwowzorem dzielnicowego, którego zagrał Eryk Lubos?
Clint Eastwood. No bo przecież to jest szeryf, szeryf blokowiska.

A kto zagrał Jana Pawła II, a właściwie jego zjawę?
Pan statysta, ale to tylko lekkie nawiązanie do papieża.

W Twoim filmie, w pewnym sensie, grają też Dariusz Szpakowski, Krystyna Janda...
… którą dusi Adam Ferency. No i ważną postacią jest Krystyna Czubówna, która opowiada o życiu ludzi w blokach.

To takie Twoje wariacje przeniesione z kina niezależnego?
Ja bym nie rozdzielał, co jest z niezależnego, a co z komercyjnego. To jest po prostu mój charakter pisma.

Liczysz, że ludzie będą wychodzili z Twojego filmu wzruszeni czy uśmiechnięci?
Ktoś napisał, że długo po wyjściu z kina postać Tomka zostaje mu pod powiekami. To wielki komplement. Chciałbym, żeby moi bohaterowie zostali widzom pod powiekami.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto