Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jest wyrok w sprawie znęcania się nad dziećmi w rodzinnym domu dziecka w Wałbrzychu. Dzieci miały być bite, poniżane i wulgarnie wyzywane

Adrianna Szurman
Adrianna Szurman
Państwo B. mają zakaz wykonywania zawodu na okres 4 lat, nie mogą też prowadzić takich domów dziecka ani prowadzić działalności edukacyjnej czy innej wychowawczej
Państwo B. mają zakaz wykonywania zawodu na okres 4 lat, nie mogą też prowadzić takich domów dziecka ani prowadzić działalności edukacyjnej czy innej wychowawczej Dariusz Gdesz
Zawiadomienie do prokuratury w sprawie znęcania się nad dziećmi przez prowadzących rodzinny dom dziecka łódzkiej Fundacji Happy Kids w Wałbrzychu złożył Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Sąd Rejonowy w Wałbrzychu skazał Ewę B. i Bartosza B. za znęcanie się nad dziewięciorgiem dzieci. Wyrok jest nieprawomocny.

Spis treści

Dramat dzieci w rodzinnym domu dziecka Fundacji Happy Kids w Wałbrzychu

O dramacie, który rozgrywa się w czterech ścianach w rodzinnym domu dziecka przy ul. Burczykowskich w Wałbrzychu zaalarmowali prokuraturę pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wałbrzychu. Dziś jednak nie chcą rozmawiać o tej sprawie.

Prokuratura podzieliła wątpliwości MOPS-u i po przeanalizowaniu sprawy oskarżyła dyrektorkę Ewę B. i Bartosza B., że przez ponad trzy lata znęcali się nad dziećmi, które trafiły pod ich skrzydła.

- Zarzuty obejmują czas od sierpnia 2016 roku do sierpnia 2019 roku. To wtedy Państwo B. znęcali się nad dziewięciorgiem małoletnich dzieci, które trafiły pod ich dach - mówi Marcin Witkowski, Prokurator Rejonowy w Wałbrzychu.

W sprawie zapadł wyrok skazujący dla prowadzących dom dziecka. Sąd uznał, że dzieci są ofiarami przemocy, którą stosowali wobec nich opiekunowie. Ewa i Bartosz B. znęcali się nad dziećmi - krzyczeli na nie, wyzywali, używali wobec nich wulgarnych słów, popychali i uderzali.

Oboje oskarżeni zostali skazani na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na czas próby trwający 3 lata. Otrzymali też zakaz wychowywania, edukacji i opieki nad małoletnimi na okres 4 lat. Wyrok jest nieprawomocny, a do sądu wpłynął wniosek o uzasadnienie, co może oznaczać, że skazani odwołają się od niego.

Opiekunowie z Rodzinnego Domu Dziecka Fundacji Happy Kids w Wałbrzychu nie przyznają się do winy

W czasie postępowania przed sądem i w prokuraturze nie przyznawali się do winy. Dzieci przesłuchiwane były tylko jeden raz przez sąd w towarzystwie biegłego psychologa, który uznał za wiarygodne zeznania maluchów. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że wyrok kompletnie ich załamał, przekonywali, że nie robili niczego złego.

Próbowaliśmy skontaktować się z państwem B. Niestety bez odpowiedzi. Na stronie domu dziecka, który prowadzili do dziś istnieje zapis:

"Prowadząc rodzinny dom, Państwo Ewa i Bartosz realizują swoje życiowe pasje, otaczając dzieci miłością, ciepłem, otwartością i bezpieczeństwem. Jak sami mówią: „w Naszym Domu przede wszystkim Kochamy, Wybaczamy, Szanujemy, Dajemy drugą szansę, Marzymy i Tworzymy wspomnienia”.

Można też przeczytać, że pani Ewa lubi "uwieczniać piękne chwile na fotografii", a pan Bartek chciałby zaszczepić u podopiecznych miłość do sportu na warsztatach taekwondo. Oboje lubą aktywnie spędzać czas na rowerowych wycieczkach i wyprawach w góry.

Fundacja Happy Kids z Łodzi nie chce już współpracować z Wałbrzychem w opiece nad dziećmi

Fundacja Happy Kids z Łodzi od 2016 roku prowadziła w Wałbrzychu dwa domy dziecka. Były to pierwsze domy dziecka tej fundacji na Dolnym Śląsku. Jeden działał przy ul. Sułkowskiego, a drugi przy ul. Barci Burczykowskich.

- Nigdy nie wpłynęły do nas żadne skargi na panią Ewę i pana Bartosza B. Mamy na taką ewentualność przewidziane określone procedury, które zresztą zastosowaliśmy po tym, jak MOPS zawiadomił prokuraturę. Kiedy jednak dowiedzieliśmy się o sytuacji, zrobiliśmy obdukcję jednemu z dzieci, które miało być uderzone, ale nic nie wykazała. Wszczęliśmy też kontrolę w tym domu, były również wspólne zespoły z pracownikami MOPS-u - wylicza Ewa Tietianiec, wiceprezes Fundacji Happy Kids w Łodzi.

Jej słowa potwierdza Ewa Seweryńska, pedagog która znała rodzinę i uczestniczyła w działaniach w domu dziecka po tym, jak pojawiły się informacje o przemocy.

- Brałam udział w zabezpieczaniu sytuacji kryzysowej w tym domu dziecka, w opracowaniu i wdrożeniu procedur. I muszę przyznać, że ani obdukcja, ani opinia zewnętrzna psychologa, ani nasze doświadczenia czy bieżące rozmowy z dziećmi nie potwierdziły niczego niepokojącego. Zauważyłam też więź łączącą dzieci z opiekunami. Nie sądzę również, by mogły się zmówić przeciwko nim. Nie było powodu - zaznacza pani pedagog.

Jak przyznaje wiceprezes Fundacji, pod jej skrzydła trafiają dzieci z trudnych domów. Często są to rodziny przemocowe, gdzie jest problem z nadużywaniem alkoholu.

- To najróżniejsze trudne przypadki, niektóre dzieci, jakie do nas trafiają, nie potrafią nawet zasypiać w łóżku, tylko wchodzą pod stół i tam układają się do snu...

Dzisiaj fundacja prowadzi 17 rodzinnych domów dziecka w Łodzi i okolicach, w każdym przebywa maksymalnie ośmioro maluchów.

W związku z sytuacją w rodzinnym domu dziecka przy ul. Burczykowskich, fundacja zamknęła także rodzinny dom dziecka przy ul. Sułkowskiego w Wałbrzychu i zakończyła współpracę z miastem.

- Między nami i MOPS-em pojawiło się napięcie, które nie wróżyło dobrej współpracy na przyszłość. Przenieśliśmy ten dom do Łodzi razem z dziećmi i opiekunami. Umowa z Wałbrzychem wygasła, nie chcieliśmy jej przedłużać - zaznacza Ewa Tietianiec.

- Natomiast, co do Państwa B., to mogę jedynie powiedzieć, że pan Bartosz zwolnił się z pracy u nas, musi przecież z czegoś żyć, a skoro był zawieszony, nie mógł pracować. Pani Ewa natomiast zawiesiła działalność, co dalej, zobaczymy kiedy zapadnie prawomocny wyrok. Na pewno jednak nie przewidujemy dalszej współpracy z Wałbrzychem - dodaje wiceprezeska Happy Kids.

Pilnie potrzebne rodziny zastępcze w Wałbrzychu

Dzisiaj w Wałbrzychu Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej ma pod opieką 10 placówek opiekuńczo - wychowawczych, które sprawują instytucjonalna opiekę nad ponad 100-ką dzieci oraz współpracuje z 300 rodzinami zastępczymi (i rodzinnymi domami dziecka), które wychowują ponad 500 dzieci. To zarówno zawodowe, jak i spokrewnione z maluchami rodziny. Cały czas poszukuje nowych rodzin.

- Bo ciągle ich brakuje, czy mamy kryzys, tego nie jestem w stanie stwierdzić, ale z pewnością cały czas szukamy kandydatów na rodziny zastępcze i do prowadzenia rodzinnych domów dziecka. Prowadzimy też w tym celu różne kampanie społeczne - mówi Magdalena Stefańska, dyrektorka MOPS-u w Wałbrzychu.

Pod ich skrzydła takich rodzin trafiają zazwyczaj dzieci skrzywdzone, kryzysowo odbierane rodzicom biologicznym przez sąd.

Państwo B. mają zakaz wykonywania zawodu na okres 4 lat, nie mogą też prowadzić takich domów dziecka ani prowadzić działalności edukacyjnej czy innej wychowawczej

Jest wyrok w sprawie znęcania się nad dziećmi w rodzinnym do...

Tutaj znajdował się Rodzinny Dom Dziecka przy ul. Braci Burczykowskich w Wałbrzychu, zobacz na mapie poniżej

Czytaj też
Irena, Andrzej i Iwona wychowali w Głuszycy ponad 60 dzieci. Byli pierwszą rodziną zastępczą w powiecie wałbrzyskim

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto