Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jedenastolatek z Legnicy wykrył u siebie sepsę. Dzięki szybkiej pomocy choroba minęła bez śladu

Agata Grzelińska
Fot. Piotr Krzyżanowski Łukasz Sajko zobaczył czerwoną wysypkę na rękach. Taką samą, jak  na plakacie
Fot. Piotr Krzyżanowski Łukasz Sajko zobaczył czerwoną wysypkę na rękach. Taką samą, jak na plakacie
Chłopiec żyje i jest zdrowy, bo sam rozpoznał u siebie sepsę. Przyjechał z obozu szkolnego. Nagle poczuł się źle. Rodzice myśleli, że ma grypę. - Bolała mnie głowa. Miałem temperaturę - opowiada Łukasz Sajko.

Chłopiec żyje i jest zdrowy, bo sam rozpoznał u siebie sepsę. Przyjechał z obozu szkolnego. Nagle poczuł się źle. Rodzice myśleli, że ma grypę.
- Bolała mnie głowa. Miałem temperaturę - opowiada Łukasz Sajko. - Tato dał mi paracetamol i mleko z miodem. Gdy piłem, zobaczyłem, że mam na rękach czerwoną wysypkę. Powiedziałem o niej tacie, a on wezwał pogotowie.
Parę tygodni wcześniej 3,5-letnia Wiktoria, siostra Łukasza, była chora na salmonellę. Leżała w legnickim szpitalu. Tam Łukasz widział plakaty informujące o objawach sepsy.
- Było na nich napisane, że wysypka może oznaczać różyczkę, ospę albo sepsę właśnie - wspomina Łukasz. - I to mi się przypomniało.
Czekali dwie godziny na pogotowie. W końcu Łukasz trafił do szpitala. Tam lekarze przeprowadzili punkcję kręgosłupa. Zanim Robert Sajko, ojciec Łukasza, zdążył dojechać do domu, został wezwany do szpitala ponownie.
- Lekarze postanowili, że syn musi być natychmiast przewieziony do kliniki we Wrocławiu - opowiada pan Robert. - Łukasz był już bardzo słaby - dodaje. Chłopiec leżał w klinice 10 dni. Dziś jest zupełnie zdrowy. Wszystko dzięki temu, że szybko zastosowano właściwe leczenie. Gdyby jego rodzice poczekali do rana, mogłoby być za późno.
- Rozpoznania sepsy przez samego chłopca bardzo nas cieszy - mówi dr hab. Leszek Szenborn, kierownik Katedry i Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Akademii Medycznej we Wrocławiu. - To wynik prowadzonej przez klinikę akcji edukacyjnej. Szybkie rozpoznanie to naprawdę lepsze rokowanie i zmniejszone ryzyko powikłań.
Szef kliniki dodaje, że ostatnio zdarza się więcej takich przypadków, gdy poinformowane zawczasu matki przewidziały rozpoznanie sepsy, mimo że lekarze wcześniej stwierdzali u ich dzieci ospę wietrzną.
- Dzięki wczesnemu rozpoznaniu i właściwemu postępowaniu nie umarło żadne z 23 dzieci z sepsą leczonych w bieżącym roku w klinice - mówi dr. hab Leszek Szenborn.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto