Jankes do dymisji

Trener Ery Śląska zapowiada pożegnanie z wrocławską ławką

Po pucharowym meczu w Belgii w szatni wrocławskiego zespołu padły ostre słowa. – Przed nami pojedynek z Polpakiem w Grudziądzu, a po nim podaję się do dymisji – miał powiedzieć szkoleniowiec Śląska Tomasz Jankowski. Czy to realna zapowiedź, czy też sposób na zmobilizowanie zespołu?

Wrocławianie na pewno nie byli faworytami meczu z Dexią, zwłaszcza po przegranym w fatalnym stylu pojedynku z Anwilem we Włocławku. Jankowski próbował wstrząsnąć zespołem, ale niewiele z tego wyszło. Na ławce rezerwowych wylądował słabiutki w ostatnich pojedynkach Dante Swanson, ale Robert Skibniewski, który zamiast niego pojawił się w wyjściowym składzie, meczu z pewnością nie może zaliczyć do udanych. W ciągu 21 minut gry Skiba nie zdobył ani jednego punktu (0/2 za 3), miał 1 zbiórkę, 1 asystę, 2 straty i 5 fauli. Na pozycji prowadzącego grę wrocławianie mieli więc olbrzymi problem.
Śląsk przegrał wyraźnie (66:84), ale ostra reakcja Jankowskiego może dziwić. Po spotkaniu z Anwilem szkoleniowiec wrocławskiego zespołu spotkał się z szefami klubu i ustalono, że zmiany w składzie będą przeprowadzone. Z informacji przekazanych nam przez agentów wynika, że klub szuka trzech zawodników – rozgrywającego, strzelca i uniwersalnego gracza pod kosz (skrzydłowego). Dwóch zawodników na pewno zostanie pozyskanych, trzeci – skrzydłowy – ma być rezerwą na wypadek przedłużającej się kontuzji Dominika Tomczyka.
Kłopotem jest napięty terminarz meczów Śląska – zmian w zasadzie nie da się przeprowadzić grając co trzy dni, a tak w tej chwili wygląda grafik klubu z Wrocławia (13.12 – Dexia w Belgii, 16.12 – Polpak w Grudziądzu, 20.12 – Rostow we Wrocławiu, 22.12 – Turów w Zgorzelcu). Dlatego roszad w składzie można się spodziewać dopiero po tym serialu meczów ligowych i pucharowych.
Dlaczego więc Jankowski zdecydował się na tak ostre słowa? Być może ma to być sposób na zmobilizowanie zespołu, który przeżywa wyraźny kryzys. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, takie zapowiedzi z ust szkoleniowca nie padły po raz pierwszy – i to może tylko potwierdzać tę teorię.
Jaka jest prawda? Przekonamy się zapewne dopiero po piątkowym spotkaniu z Polpakiem. •