Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak wrocławianie radzą sobie z upałem? (ZOBACZ ZDJĘCIA)

Ewa Wilczyńska, WSK
Paweł Bogusz z ekipy pracującej przy przebudowie ul. Kowalskiej walec obsługuje bez koszulki. Wiadomo, upał daje się we znaki, ale co zrobić? Pracować trzeba. Co najwyżej oprócz picia wody można się jeszcze nią polewać.
Paweł Bogusz z ekipy pracującej przy przebudowie ul. Kowalskiej walec obsługuje bez koszulki. Wiadomo, upał daje się we znaki, ale co zrobić? Pracować trzeba. Co najwyżej oprócz picia wody można się jeszcze nią polewać. Tomasz Hołod
Szczęśliwy ten, kto upalne dni może spędzać nad wodą (chociażby miała to być miska wody w domowym zaciszu). Nie wszyscy jednak mogą cieszyć się urlopem czy chociaż klimatyzacją w biurze. I tak stwierdzenie "pracować w pocie czoła" nabiera nowego znaczenia.

Pani Marysia sprzedaje kwiaty na pl. Solnym. - No przecież tego się wytrzymać nie da - denerwuje się zapytana o upał. Klientów mało, bo kto by o kwiatach myślał, kiedy tak słońce grzeje. A rośliny ciągle trzeba podlewać, żeby nie uschły. - Stoję w cieniu i podlewam - mówi.

Zresztą, kto może, szuka cienia. Marta i Mira, którym na studiach zadano narysowanie dowolnego obiektu architektonicznego, na miejsce pracy specjalnie wybrały skrawek chodnika pod sklepowym daszkiem. - Tu przez cały czas słońce nie dociera - mówią zadowolone. Zaopatrzyły się w wodę i jedzenie, mają okulary przeciwsłoneczne i kapelusze. Rysują i tak naprawdę ten upał im niespecjalnie przeszkadza.

PRZECZYTAJ TEŻ: 20 stopień zasilania - co to znaczy? Co to są stopnie zasilania PSE?

- Lepsza taka pogoda niż miałby padać deszcz - zaznacza Sebastian Płaza, listonosz In Postu. Tłumaczy, że przynajmniej listy mu nie mokną, nie musi nosić dodatkowej torby, wyciągać, chować, martwić się czy nic się nie zniszczy. Za to cały czas ma przy sobie butelkę schłodzonego napoju. - Cola to jest to - mówi.

Uśmiechu zadowolenia nie może ukryć Dariusz Król, któremu koleżanka z pracy przyniosła ze sklepu zmrożoną Pepsi. Siedzi pod baldachimem i sprzedaje bilety na rejsy statkiem. Nie może się nadziwić, że ludzie wybierają się na wycieczki po Odrze w taką pogodę. - I to starsi ludzie, a na dodatek w samo południe przychodzi ich najwięcej - pan Dariusz nie potrafi tego zrozumieć. Sam to by najchętniej wybrał się na plażę. Ale nie tylko upał mu przeszkadza. Gorsze jest narzekanie klientów. A to bilet nie taki, statek nieodpowiedni, niektórym nic nie pasuje.

ZOBACZ TEŻ: Brak prądu: mniej tramwajów, zamknięte fabryki, sklepy bez klimatyzacji i wind

Na brak klientów nie narzekają też kierowcy turystycznych meleksów. Dziwi ich trochę, że turystom chce się w taki upał zwiedzać. - Ale może właśnie dlatego jeżdżą z nami, żeby nie musieć spacerować po słońcu - zastanawia się Klaudia. Ma przy sobie butelkę wody i mgiełkę nawilżającą do twarzy. Dla ochłody. Jej koleżanka, Sylwia w mgiełki się nie bawi. Na postoju dla meleksów oblewa głowę wodą z ustawionego niedaleko kranu.

Polewania wodą to sposób chętnie wykorzystywany także przez robotników. Paweł Bogusz, który pracuje przy przebudowie ul. Kowalskiej, wylewa na siebie od razu całą butelkę. Ale wody też dużo pije. A walec obsługuje bez koszulki. Jego kolega Grzegorz zostawił na sobie jedynie kamizelkę odblaskową. W końcu, upał nie upał, ale o bezpieczeństwo trzeba dbać.

Na taką swobodę w doborze garderoby nie mogą sobie pozwolić służby mundurowe. Strażnicy miejscy czy policjanci mają jedynie możliwość założenia służbowej koszulki z krótkim rękawem. – Przydałyby się jeszcze krótkie spodnie, ale regulamin przewiduje taki strój tylko dla funkcjonariuszy policji wodnej - mówi sierżant sztabowy Jakub Tajsiak. Na upały jednak tak bardzo nie narzeka. - Na szczęście w radiowozach jest klimatyzacja - uśmiecha się.

Taksówkarze też wprawdzie mają klimatyzowane samochody, ale co z tego, kiedy na krótkich trasach klimatyzacji nie opłaca się nawet włączać, bo i tak nie zdąży zadziałać. Kiedy czekają na postoju na klientów pozostaje im jedynie pootwierać drzwi i uciekać do cienia. Pan Zbigniew ściąga wtedy koszulkę, ale to i tak niewiele pomaga.

U sióstr Urszulanek niby mury grube, ale i tak przed upałami nie chronią. Siostra Emilia cały dzień pracuje przy chorych, którym od tego gorąca tylko się pogorszyło. Dlatego zamiast habitu nosi fartuch. Ma specjalny, w wersji letniej. - Inne siostry to jednak w habitach, ale przecież dla Boga nie liczy się, w co ona jest ubrana. Dusza jest ważna - uśmiecha się i idzie do kościoła się pomodlić. A tam przyjemnie jest i chłodno.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto