Niemiec Michael Ende, który w 1979 roku opublikował powieść dla dzieci znaną pod angielskim tytułem „The Never Ending Story”, nie był zachwycony filmem Wolfganga Petersena z 1984 roku. W przeciwieństwie do ówczesnych dzieciaków na całym świecie, dzięki którym uwielbieniu obraz stał się kultowy.
Dziadkowie i rodzice, którzy przybyli do słupskiego Teatru Lalki Tęcza w sobotę, 23 września, zapewne też ten film uwielbiali, ale ich dzieci i wnuki, czyli typowa w tym miejscu widownia, raczej go nie widziały. Jak odebrały spektakl? Niełatwy w treści, momentami dojmująco smutny, chwilami przerażający, nie za krótki i bez przerwy na jakąś przekąskę? No cóż. Siedziały wbite w fotele, nie odrywały oczu od sceny, a kiedy stawało się groźnie, łapały dorosłych za rękę i przytulały się. To najlepsza recenzja dla twórców. A jak oni to zrobili?
Magia obrazów i dźwięków
Oto rozsuwa się kotara, by ujawnić wielką księgę leżącą w centrum, zwisające z sufitu zadrukowane kartki i masywną antykwaryczną ladę. Malarsko jest i będzie przez całe przedstawienie. Zarówno wtedy, gdy fantazyjne postaci będą poruszać się w rytm hipnotyzującej muzyki, jak i w momentach, kiedy będą zastygać, stapiając się ze scenografią w oniryczne obrazy.
Monstrualna księga przykuwa uwagę. Kiedy zostaje otwarta, okazuje się, że tkwi w niej okrągłe podwójne lustro. To portal ze świata ludzi do Fantazjany. I ekran, na którym widać w zbliżeniu twarze, ręce i piasek rozsypany na blacie po prawej stronie sceny, gdzie, na drugim planie, dzieją się rzeczy objaśniające plan pierwszy. Sprytny trick, gdy nie ma się technicznych możliwości dostępnych filmowcom.
Muzyka natomiast jest filmowa. Bardzo ilustracyjna, wzmacniająca nastroje scen. Nie wybija się na plan pierwszy, ale też nie przemija niezauważona. To jeden z kamieni węgielnych tej dobrze zaprojektowanej budowli.
Magia bohaterów i aktorów
Główna postać, Bastian, to chłopiec zakompleksiony z powodu swojej tuszy. Od śmierci matki opuścił się w nauce, jest prześladowany przez rówieśników i zaniedbywany przez ojca przytłoczonego żałobą. Bastian w filmie, niezgodnie z powieściowym pierwowzorem, jest ładnym chłopcem. Bastian w Tęczy to natomiast niezgrabny i niezgrabnie się poruszający okularnik w hip-hopowym ubraniu. Jego ucieczką przed marną rzeczywistością są książki. I kiedy w ręce wpada ta wyjątkowa - „Niekończąca się opowieść” - nie może się od niej oderwać, aż okazuje się, że sam jest jej bohaterem.
Ale to później, bo na początku Bastian nie wie, dlaczego, stając przed lustrem, po drugiej stronie widzi pięknego, zgrabnego, pewnego siebie i odważnego Atreyu. Długo odkrywa, że ten wytrwały, niepoddający się wojownik, to on.
Aktorzy Tęczy pokazali profesjonalne zgranie, taneczne, wręcz gimnastyczne umiejętności, muzykalność. I chociaż Bastian, Atreyu, Narrator, Atykwariusz i Dziecięca Królowa wybijają się na plan pierwszy, to bez świetnie zagranych radosnych smoków i innych stworzeń przedstawienia by nie było. I to tak udanego.
Magia historii
Dzięki książce Bastian dowiaduje się, że Fantazjana, kraina rządzona przez Dziecięcą Królową, jest zagrożona unicestwieniem. Władczyni umiera, a jej niezliczone światy zamieszkiwane przez fantastyczne stwory pożera Nicość. Czym jest Nic? Jak je zobaczyć, skoro go nie ma, jak ująć w słowa i myśli, jak z nim walczyć? Odpowiedzią jest jeden rzeczownik. Bo na początku było słowo.
Królową i świat ma uratować Arteyu, ale, jak się okazuje, sam uczynić tego nie może. Po to książka wpadła w ręce Bastiana (niby przypadkiem pozostawiona na ladzie przez zgorzkniałego antykwariusza), żeby historia została wyrwana Nicości, by była opowiedziana. A jest to walka długa i ciężka, czyli fabularnie atrakcyjna dla młodego widza.
Magia smutku i grozy
Takich chwil w spektaklu jest dużo. Nicość i jej poddani rzucają cień na coraz większy obszar Fantazjany i zdają się być zawsze o jeden krok przed jej obrońcami. Niejedna dziecięca łza polała się, gdy w jeziorze smutku umierał koń Arteyu. Niejeden raz dziecko wtulało twarz w rękaw dorosłego, gdy na scenie wiało grozą, a zło triumfowało.
I o to przecież w baśniach chodzi. Strach jest ich nieodłączną częścią. A baśnie powinny być nieodłączną częścią dzieciństwa.
Magia przesłania
Tęcza, dobierając przedstawienia do swojego repertuaru, kieruje się dwoma naczelnymi kryteriami. Raz, muszą mieć oryginalną formę, sceniczny wyraz. Dwa, młody widz musi wychodzić z nich mądrzejszy, lepszy. Nie ma mowy o nachalnej dydaktyce. Chodzi o to, aby obrazem, dźwiękiem, aktorstwem, fabułą dotrzeć do dziecka, jego rozumu i serca.
O czymże więc jest powieść Endego i jej inscenizacja w Tęczy O sile fantazji i marzeń, o tym, że słabości można przełamać, że nie należy się poddawać, o tym, że… tu już każdy widz dopełni listę własnymi przemyśleniami.
Przed premierą, w wywiadzie udzielonym „Głosowi”, Michał Tramer, dyrektor Tęczy, i Joanna Zdrada, reżyserka, mówili, że ten spektakl może być punktem wyjścia do rodzinnych rozmów. O smutku, żałobie, śmierci, o relacjach z rówieśnikami i na wiele innych tematów.
Bo kiedy kurtyna w teatrze opada, to kończy się tylko przedstawienie. Historia każdego widza trwa nadal.
„Never Ending Story” - Michael Ende; tłumaczenie: Sławomir Błaut. Scenariusz i reżyseria: Joanna Zdrada. Scenografia, kostiumy i formy: Pavel Hubička. Muzyka: Miłosz Sienkiewicz. Choreografia: Ewelina Ciszewska. Tłumaczenie fragmentów poetyckich i przygotowanie wokalne: Anna Rau. Konsultacje przy realizacji multimediów – Tomasz Giczewski.
Obsada: Alicja Gierłowska - Atrej. Izabela Nadobna-Polanek - Miniludek Ykik, Fuchur, Troll III, Anna Rau - Bastian, Ilona Zaremba - Dziecięca Cesarzowa, Gnomica, Morla, Iwo Bochat - Blubb, Troll I, Maciej Gierłowski - Ygramork, Gnom, Kairon, Piotr Merecki - Antykwariusz Koreander, Skałojad Pjernrachtsark, Troll II, Mikołaj Prynkiewicz - Zmór Wuszwuzul, Artaks, Hubert Skonieczka - Mol.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?