Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak kombinują gapowicze - sposoby na kanara

Weronika Skupin
Tomasz Hołod
Jakie sposoby mają wrocławianie, by przechytrzyć kontrolera biletów? Zebraliśmy najpopularniejsze. I przestrzegamy - nie bierzcie przykładu z kombinatorów!

Na „niewidoczny”
Stare, brązowe kasowniki często wybijają cyferki z datą i godziną bardzo niewyraźnie. Czasem odbija się co druga lub co trzecia cyfra. Na bilecie widać, że jest skasowany, nie widać jednak całej daty i godziny. Mając bilet czasowy skasowany w ten sposób, można na nim jeździć... całe życie. O ile rozsądny kontroler nie wypisze daty i godziny na bilecie ręcznie. Wtedy jest on ważny od godziny wypisanej przez niego pół godziny, dobę czy tydzień, w zależności od rodzaju biletu.

Na woskowanie
Bierze się białą świecę i smaruje nią końcówkę biletu. Potem się go kasuje, a po skończonej jeździe zdrapuje nożem wosk razem z datą i godziną. Bilet jest z pozoru jak nowy i można go kasować i kasować... Podobno na tej sztuczce starsi kontrolerzy z Wrocławia znają się jak nikt inny. Bilet jest tłusty i oszustwo da się wykryć.

Na „ostatni raz”
Bo zapomniałam, a zawsze jeżdżę na miesięcznym, bo to się już nie powtórzy, bo mam chorego kota i mama mnie zabije. Branie kontrolerów na litość preferują panie. Bo który facet mazgaiłby się w tramwaju... Podobno czasem działa, ale żal musi być autentyczny.

Na beksę
Podobny sposób do tego „na ostatni raz”. Beksa zaczyna płakać w momencie, kiedy sprawa zaczyna się robić poważna, a kontroler każe wyciągać dokumenty.

Na zapominalskiego
Nie mam biletu i dokumentów też nie mam, nie powiem jak się nazywam i nigdy mnie nie znajdziecie. Taka wymówka poskutkuje jedynie wezwaniem policji, która delikwenta może wylegitymować (kontroler może poprosić jedynie o okazanie dokumentu).

Zobacz, jak wyglądają satyryczne rysunki we wrocławskim MPK
Kontroler też człowiek - rusza kampania MPK. Narysuj kontrolera i wygraj tablet (RYSUNKI, ZDJĘCIA)

Na dawanie dyla
Pokazujemy grzecznie kontrolerowi dokument. Kajamy się, bo złapał nas na wstydliwym jeżdżeniu na gapę. Mówimy, że to nasz przystanek i wysiadamy z kontrolerem. A potem zwiewamy ile sił w nogach. Przecież kontroler nie będzie nas gonił. Na przystanku także nie może nas sprawdzać, ma do tego prawo tylko w pojeździe. Pytanie: w czyich rękach jest twój dowód osobisty? Jeśli kontroler ci go zabrał, nie uciekniesz bez dowodu. Jeśli tylko mu go pokazałeś i dalej go trzymasz w ręku, możesz próbować. Ale będziesz wyglądał jak idiota.

Na śpiocha
Śpimy i nic nie jest w stanie nas obudzić. Kontroler albo pójdzie, albo będzie próbował obudzić nas prośbą i groźbą. Gdy uznamy, że po jego krzyku nawet martwy by się obudził, możemy próbować łączyć ten punkt z kolejną metodą...

Na pijaka
Wrocławianie często opowiadają, że podczas kontroli kontroler ominął brzydko pachnącego pana z daleka, a innym pasażerom nie popuścił. „Żule” komunikacją miejską z zasady jeżdżą za darmo, bo nikt nie ma ochoty się z nimi użerać. To niesprawiedliwe - zgadzamy się. Tylko kto chciałby udawać takowego...

Na VIP-a
Pan wie, kim ja jestem? Jestem posłem/weteranem/Marią Antoniną/Napoleonem/diwą operową. Wymówek jest tyle, ilu bohaterów. O ile prawdziwy poseł i weteran wojenny mogą jechać za darmo, o tyle praca nawet na najwyższym stanowisku tego nie zapewnia. Wręcz przeciwnie - takiego człowieka jak nikogo innego stać wtedy na bilety nawet dla wszystkich pasażerów autobusu lub tramwaju.

Na cichociemnego
Metoda zadziała tylko w tłumie. Cichociemny uważnie śledzi ruchy kontrolerów i skrada się pomiędzy pasażerami jak wąż w pomidorach. Jest szansa, że przemknie niezauważony. A gdy się nie uda, to jest ślepy, głuchy i nie rozumie po polsku.

Na oportunistę
Autobus jest zapchany po dach i kontroler się w środku po prostu nie zmieści? To świetnie! Choć inni pasażerowie chwytają powietrze jak ryby, oportunista się cieszy, bo w tych warunkach praca kontrolera jest zwyczajnie niemożliwa. Oportunista nie przepuści też awarii biletomatu mobilnego w autobusie czy tramwaju. Jeśli maszyna nie działa, można śmiało jechać. Bilet musimy kupić niezwłocznie po tym jak zacznie działać. Na nic się zdadzą tłumaczenia, że jeszcze przed chwilą automat był zepsuty.

Na śledzika
Śledzik zna każdego kontrolera z widzenia. A przynajmniej tych, którzy najczęściej pracują na jego trasie przejazdu. Czasem nie musi nawet rozpoznawać twarzy, wystarczy mu mundur i maszynka sprawdzająca UrbanCard. Jeśli widzi kanara w pełnym rynsztunku, natychmiast wysiada. Śledzika można rozpoznać po nosie przyklejonym do szyby, nerwowych ruchach i objawach wskazujących na zawał serca w momencie, gdy ktoś rzuci hasło „uwaga, kontrola!”.

Na awanturnika/prawnika
Awanturnik będzie oponował. Chce rozmawiać ze swoim adwokatem i zna swoje prawa. Ma prawo do nietykalności i nieokazywania dokumentu, może wysiąść kiedy chce, a bilet ma, tylko nie wie, gdzie go schował. Mówi, że skoro autobus się spóźnił, to nie dotrzymał warunków przewozu. A on w takim razie nie kupi biletu. Nazywa insynuacją wszystkie próby wmówienia mu, że jedzie na gapę. Kontroler według niego oczywiście nie ma żadnych praw, więc awanturnik każe mu się wziąć do roboty i „zapoznać z regulaminem MPK”. Udaje mądrzejszego niż jest, na czym zazwyczaj wychodzi bardzo źle. Bo takiemu kontroler nie popuści.

Na drugi wagon
Nie wiemy czemu, ale kontrolerzy omijają drugie wagony tramwajów. Może nie mają ich w rozpisce? Może jest tam mniej podróżnych? A być może jeździ nimi zazwyczaj szemrane towarzystwo, które po prostu lubi podróżować bez biletu i czuje się tam bezpieczne? W każdym razie z naszych obserwacji wynika, że zdecydowanie mniejszą szansę na zobaczenie kontrolera macie w drugim wagonie.

Na zawał
Delikwentowi trzęsą się ręce. Jeśli to kobieta, trzy razy upuści torebkę, a potem i tak nic w niej nie znajdzie. Widać, że zaraz pożegna się z tym światem, więc nie wolno go denerwować. Co dziwne, metodę tę praktykują także młodzi ludzie bez ani jednej zmarszczki. Strach i galaretowate nogi mogą się przerodzić w histerię. Metoda widowiskowa - gwarantujemy, że cały autobus będzie patrzył.

Na silniejszego
Prawo pięści jest jedynym, które uznają niektórzy pasażerowie. Nie tylko ci w dresach. Tamci nie muszą kiwać palcem, by przestraszyć silniejszego od siebie. Przepychają się zazwyczaj ci niepozorni. Zachowaniem przypominają ratlerka, który, choć jest mały, to głośno szczeka i gryzie. Kontroler może pochwycić pasażera, czyli zagrodzić mu drogę. Nie może naruszać jego nietykalności cielesnej. Pasażer też nie może atakować kontrolera, ale wielu nic sobie z tego nie robi. W efekcie kilku wrocławskich kontrolerów leży w szpitalu ze złamaną ręką, palcem i śladami po dźgnięciu nożem.

Na poszukiwacza
Inaczej gołąb-okiennik. Szuka skasowanych biletów zostawionych przez innych pasażerów na siedzeniach, albo na parapetach okiennych w tramwajach (w zasadzie są to okienne uszczelki). Jeśli bilet jest już nieważny, żeruje dalej. Regulamin MPK zabrania odstępowania biletu innym.

Na obcokrajowca
Do you speak English? Gorzej jak kontroler jednak „speaks English”. Poza tym, wie co odpowiedzieć po „sprechen Sie Deutsch” i „parlais vous francais”. Można próbować po chińsku, ale nie wiemy, jaki będzie efekt.

Na wieśniaka
„Panie, my u nas na wsi tramwajów nie mamy”. W sposobie tym chodzi o popisanie się niewiedzą. Nie wiesz, co to kasownik i biletomat. Oburza cię płacenie za bilet. Jednak zapewniamy, że człowiek pochodzący ze wsi zazwyczaj grzecznie kasuje bilet, bo zna wartość ludzkiej pracy. Jeśli koniecznie chcesz użyć wymówki „u nas to tego nie ma, ja tego robił nie będę”, polecamy powiedzieć, że pochodzisz z Żor. To pierwsze miasto w Polsce, w którym nie będzie opłat za komunikację miejską.

Na mamę
„Mama ma mój bilet” - mówisz kontrolerowi i pokazujesz Bogu ducha winną kobietę gdzieś hen daleko. A kiedy kontroler do niej idzie, uciekasz. Możesz też wskazać na kobietę, która stoi obok ciebie. Zwracasz się do niej per „mamo” z grobową miną. Jeśli cię zdemaskuje, obrażasz się na nią.

Na kolejkę
Stoisz w kolejce do biletomatu. Wiecznie. I przepuszczasz wszystkich za tobą. Nawet jak nikogo przed tobą nie ma, kontrolerowi mówisz, że ten facet z lewej stoi przed tobą. Gdy tamten zaprzecza, udajesz zdziwionego.

Na trąbkę
- Bilecik.
- Trąbka.
- Jaka trąbka?
- Jaki bilecik?

Na krwiodawcę
Ten sposób możemy śmiało polecić na ominięcie płacenia za przejazd. Honorowi krwiodawcy jeżdżą komunikacją miejską za darmo.

Na koniec mamy jeszcze dwa bonusowe sposoby na uniknięcie mandatu. Proste w realizacji i naszym zdaniem - najlepsze.

Na piechotę
Najzdrowiej i najtaniej. Ewentualnie na rowerze.

Na uczciwego
Kupić bilet. Tak chyba jest najprościej.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto