Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jadą by zdobyć trzy pięciotysięczniki w 30 dni

Agata Grzelińska
fot. Janusz Wójtowicz
Jest ich pięcioro, kochają chodzić po górach, właśnie szykują się do wielkiej wyprawy. Niby nic wielkiego, bo chcą zdobyć pięciotysięczniki, ale aż trzy w trzech krajach, i to zaledwie w miesiąc. Damavand w Iranie, Kazbek w Gruzji i Elbrus w Rosji. Jeśli się uda, zajdą też na czterotysięcznik Aragats w Armenii.

Wrocławianie Łukasz Wieruszewski, i Aleksander Barancewicz, oleśniczanin Grzegorz Siworski, studentka z Krakowa Dominika Kolesińska i student z Poznania Remigiusz Wojdanowicz to skład wyprawy o nazwie "3x5k Peaks Trekking Expedition", której celem w największym skrócie jest zdobycie trzech gór o wysokości powyżej 5 tysięcy metrów i przejście przez pięć państw Wschodu. I to w zaledwie 30 dni. Czegoś takiegojeszcze nikt nie dokonał. Jeślisię uda, wrocławsko-poznańsko-krakowska ekipa pobije rekord. Ale czy tylko o rekord im chodzi?

- Rekord to tylko hasło. Musimy sobie narzucić jakieś ograniczenie czasowe, bo inaczejposypie się organizacja wypra-wy - mówi Grzegorz. - Tak naprawdę chodzi o to, by udało się zrealizować plan: zdobyć trzy, może nawet cztery, góry, przejść pięć państw i zdążyć na czas wrócić na uczelnie i do pracy.

Pomysł na wyprawę narodził się we Wrocławiu. Początkowo z Łukaszem, Grzegorzem i Aleksandrem miało iść jeszcze sześć osób, a z czasem jednak się wykruszyły. Część miała inne plany, część postanowiła jechać w innym składzie. A ponieważ sześcioosobowy skład ekipy wydaje się dla tej wyprawy najlepszy, wrocławianie zaczęli szukać wspólników. Pomógł internet. Przez górskie forum i portal społecznościowy zgłosili się Remigiusz i Dominika. Spotkali się, zgrali, teraz też dzięki sieci mogą być w stałym kontakcie. Co jakiś czas spotykają się w realu. Nie jest to łatwe, bo każdy ma obowiązki . Dominika studiuje analitykę gospodarczą i handelzagraniczny na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Remigiusz jest studentem poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego na kierunku sport, zarządzanie i menagerstwo sportowe. Aleksander studiuje na wrocławskim Uniwersytecie Przyrodniczym i pracuje jako architekt krajobrazu. Grzegorz ukończył Politechnikę Wrocławską, pracuje jako inżynier budowy w wykonawstwie. Łukasz jest ekonomistą i konstruktorem budowlanym. To on jest mózgiem całej ekspedycji. Jak pisze na blogu, "stara się zapanować nad fanpage'em na Facebooku, nad blogiem, nad planem wyjazdu oraz nad ciężkimi charakterami uczestników. Po prostu składa całość do kupy".
Wyruszają w sierpniu z Wrocławia do Lwowa, skąd polecą do Teheranu. Zaczną od zdobycia najwyższego szczytu w Iranie, czyli dla Irańczyków świętej góry Damavand (5604 m n.p.m.). Kolejnym przystankiem będzie Armenia, gdzie zamierzają wejść na Aragats (4095 m n.p.m.).

- Na razie jest to jednak opcja dodatkowa - mówi Łukasz Wie-ruszewski, organizator wypra-wy. - Z Armenii przedrzemy się przez Gruzję. Pieszo pokonamy najważniejszą gruzińską atrakcję turystyczną, czyli Drogę Wojenną. Potem wejdziemy naKazbek (5047 m n.p.m.). Zwieńczeniem naszej wyprawy będzie przekroczenie granicy gruzińsko-rosyjskiej i zdobycie góry Elbrus (5643 m n.p.m.), która należy do górskiej Korony Świata.
Poza lotem do Teheranu, każ-dy następny odcinek uczestnicy wyprawy chcą pokonać albo lokalnymi środkami transportu, albo pieszo. W Gruzji 150 km przejdą, niosąc cały ekwipunek na plecach.

- Zakładamy, że wszystko, co jest potrzebne, zmieścimy w plecakach - mówi Remigiusz.
Gdy dodaje, że plecaki będą ważyły po 20 kg, z lekkim przerażeniem patrzę na filigranową Dominikę. Pytam, czy jako kobieta może liczyć na jakieś ulgi.

- Nie ma mowy, nie pozwoliłabym sobie na nierówne traktowanie - uśmiecha się dziarska mieszkanka Nowego Sącza. Tak jak jej cała rodzina i znajomi z miasta, chodzi po górach niemal od urodzenia, więc jest zahartowana.
- Każdy uczestnik wyprawy musi być samowystarczalny- dodaje Łukasz. - Nikt nie ma taryfy ulgowej.

Cała piątka ma już obmyślony plan i oszacowany kosztorys. Trwa poszukiwanie sponsorów. Wyprawa ma w sumie kosztować 40 tys. zł. W tę kwotę wliczone są też zakupy niezbędnego sprzętu. Każdy ma już część ekwipunku, ale trzeba jeszcze dokupić lub wymienić parę rzeczy. I najważniejsze, czyli przygotowanie fizyczne i merytoryczne.
- Wybieramy się razem na 4-dniowy kurs wysokogórski. To będzie dobra okazja, by się zgrać i bliżej poznać - wylicza Aleksander. - Poznajemy też techniki asekuracji, staramy się jak najwięcej dowiedzieć o obyczajach panujących w krajach, do których jedziemy. No i trenujemy.

Wszyscy, którzy jadą na wyprawę, ze sportem są za pan brat. Łukasz, Grzegorz i Aleksander grają w koszykówkę. Remigiusz pływa, poza tym jako student Akademii Wychowania Fizycznego każdego dania ma zajęcia sportowe na uczelni. Jest wicemistrzem i rekordzistą Polski w pływaniu. Pracuje jako ratownik WOPR.
Dominika chodzi na siłownię i biega w klubie AZS AWF Masters Kraków.

- No i chodzimy w góry, głównie w Karkonosze - dodaje Grzegorz.

- Wkrótce zrobimy sobie też test sprawnościowy. Pójdziemy z Wrocławia do Sobótki (35 km), wejdziemy na Ślężę i wrócimy, niosąc 20-kilogramowe plecaki - mówi Łukasz. Mimo że niedawno przeszedł operację kolana, od marca zaczyna chodzić z plecakiem o wadze najpierw 10, a później 15 kg.

Każdy z pięciorga uczestników z chodzeniem po górach jest za pan brat. Guru grupy jest Aleksander, który wprawdzie zaczął najpóźniej, ale od razu rzucił się na głęboką wodę.

- Olo pojechał 4 lata temu na dwa dni w Tatry. Tak mu się spodobało, że następnym razem wyruszył na 40 dni w Himalaje - opowiadają koledzy studenta wrocławskiego Uniwersytetu Przyrodniczego.

Aleksander kupił już bilet lotniczy do Teheranu. Śmieje się, że w jedną stronę. Pytam, dlaczego w jedną stronę, przecież chyba zamierza wrócić do Wrocławia.

- Nie wiem. Jeśli mi się tam spodoba, może zostanę na dłużej - odpowiada rozbrajająco beztrosko.
Optymizm i wiara biją zresztą od całej piątki. Wszyscy twierdzą, że nie może im się nie udać, ale nie jest to wiara naiwna.

- Obawiamy się wszystkiego, czego nie możemy przewidzieć i zaplanować, chorób, wypadków - mówi Dominika.
- Pogody - dodaje Grzegorz.

- I choroby wysokogórskiej. Nie wiemy, jak każdy z nas zareaguje na duże różnice wysokości - dodaje Łukasz.
Cała trasa wyprawy liczy 5200 km. Gdy pytam, po co im ta wyprawa, nikt z całej piątki nie wypowiada słowa "rekord". Śmieją się, że to filozoficzne pytanie. Poza wspólnym celem, którym jest realizacja planu, każdy ma swój własny.

Dominika. Jej celem jest pokonanie siebie i sprawdzenie się w ekstremalnych warunkach. Pragnie udowodnić światu, że chcieć to móc. - Taka wyprawa to też powrót do korzeni - dodaje dziewczyna z Nowego Sącza.- Poza tym mamy okazję wziąć udział w ekspedycji, o jakich dotąd tylko czytaliśmy i marzyliśmy. Teraz ktoś pisze o nas...
Aleksander. Chce aktywnie wykorzystać czas wakacji. Poznać inne, obce kultury, zobaczyć, jak żyją ludzie w innym rejonie świata. - Chcę się zmęczyć, podręczyć i sprawdzić siebie - dodaje wrocławianin.

Łukasz. Nienawidzi porażek i uważa, że nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia. Gdy idzie w góry, ucieka od miejskiej dziczy. - W górach mam czysty umysł, myślę tylko o tym, co zjeść, gdzie spać i nie martwię się całym tym cywilizacyjnym pędem - przyznaje.

Remigiusz. Wyprawa jest dla niego kolejnym wyzwaniem oraz pierwszą wielką przygodą. - Chcęprzełamać swoje bariery psychiczne i fizyczne - mówi.

Grzegorz. Chce udowodnić ludziom, że w dzisiejszym zwariowanym, skupionym na sprawach materialnych i szarym świecie jest miejsce na marzenia. - I że warto o nie walczyć - przekonuje. - Jeśli się czegoś bardzo chce, to można to osiągnąć.

Tydzień temu media obiegła wiadomość o tragedii polskich alpinistów, Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego, którzy przypłacili życiem wejście na Broad Peak w Karakorum.

- Śledziliśmy tę wyprawę. Niestety, ryzyko jest wpisane w takie wyprawy. Smutno nam i przykro z tego powodu, ale nie zniechęcamy się - mówi Łukasz Wieruszewski.

Jeśli ktoś z czytelników chce być sponsorem wyprawy, prosimy o kontakt z Łukaszem Wieruszewskim ([email protected] lub tel. 602 740 718).

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto