Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Jabrzyk: Pokażemy, gdzie szukać szczęścia

Justyna Kościelna
Przed sobotnią premierą "Naszego Miasta" we wrocławskiej PWST z Jackiem Jabrzykiem, reżyserem spektaklu, rozmawia Justyna Kościelna

Musiał dać Pan studentom niezły wycisk - przed wejściem spotkałam jedną z aktorek, która słaniała się na nogach.
Rzeczywiście, próby były bardzo intensywne - tekst Thorntona Wildera jest obszerny, a na przygotowanie mieliśmy tylko 1,5 miesiąca. Praca nad "Naszym miastem" jest ciężka, bo w tym spektaklu nie ma żadnych podpórek - aktorzy nie mogą się schować za rekwizyty, bo ich nie ma, nie mogą też się schować za psychologię postaci, bo staraliśmy się ją kasować. Nic dziwnego, że teraz wychodzi z nich zmęczenie. Ale myślę, że ten wysiłek zaprocentuje nie tylko w tym dyplomie.

Tekst Wildera bardzo często wystawiany w polskich teatrach.
Rzeczywiście, "Nasze miasto" często realizowane jest w szkołach teatralnych. Dlaczego? Bo to po porostu dobry materiał do ćwiczeń. Pasuje do energii młodych ludzi, momentu życia, w którym akurat są.

Tekst ma prawie 80 lat. Nie zestarzał się?
Właściwie nie. Tak jak wszystkie dobre teksty potrafi wyjść poza schemat epoki i dotknąć uniwersalnych tematów, dlatego wciąż jest aktualny. "Nasze miasto" to kolejny tekst amerykański, który robimy w tym samym składzie realizatorskim. Zauważyliśmy, że moment, w którym znajduje się teraz Polska zgadza się z momentem, w którym powstawały te teksty - to z czym borykali się Amerykanie kiedyś, teraz stało się aktualne u nas. W "Naszym mieście" pod warstwą obrazka małego miasta jest głęboko ukryta tęsknota za sprawiamy, które ten świat każe nam chować do szuflady. Wymaga się od nas, żebyśmy byli uśmiechnięci, bojowo nastawieni do życia, żebyśmy byli szczęśliwi, ale przestajemy sobie zadawać pytanie na czym to szczęście powinno polegać.

Dużo ingerowaliście w oryginalny tekst?
Dokonaliśmy pewnych zabiegów adaptacyjnych - postanowiliśmy główną rolę reżysera rozpisać na głosy, żeby była zbiorową kreacją. Dokonaliśmy też dość dużych skrótów - wyleciała prawie połowa tekstu, ale oczywiście wszystkie najważniejsze wątki pozostały bez zmian.

Lubi Pan pracować ze studentami?
Bardzo. Mają w ręku zbiór narzędzi, które dostali w szkole i jeszcze nie są ich wszystkich do końca świadomi, więc działają instynktownie, co jest bardzo ciekawe i świeże. Studentów trzeba prowadzić, uświadamiać im pewne rzeczy. Oni dają w zamian swoją energię, chcą odkrywać świat i wykrzyczeć swoją prawdę, niezgodę na rzeczywistość.

Więcej o spektaklu

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto