Irlandzka wpadka

LEGNICA

Zamożni prezesi znanej legnickiej firmy Inkasso Reform zajmującej się windykacją długów, zostali oskarżeni przez prokuraturę o oszustwo i fałszowanie dokumentów. Ślad wiedzie do irlandzkiej spółki. Tej samej, z którą biznesy robił w przeszłości były wojewoda dolnośląski Ryszard Nawrat.

Z niezrozumiałych powodów sprawa prezesów Inkasso Reform ciągnie się od pięciu lat i bliska jest... przedawnienia. Chodzi o zeznania podatkowe za 1995 rok, które złożyli współwłaściciele i prezesi spółki: Andrzej R., Artur P., Jarosław B. i Waldemar Nazarewicz (zgodził się na ujawnienie nazwiska i wizerunku).
W zeznaniu (PIT), każdy z osobna, wykazał po 249.280 złotych jako koszt uzyskania przychodu. Była to kwota, którą Inkasso Reform zapłaciło (1.014.200 szylingów austriackich w dwóch ratach) irlandzkiej firmie Garside Ltd. z Dublina za wykonanie usługi: “Zbadanie rynku windykacji długów w Czechach i na Słowacji”.

Pompowane szylingi

Urząd Kontroli Skarbowej wyliczył, że w wyniku tej operacji Skarb Państwa stracił kwotę nie mniejszą niż 13.087 zł od osoby.

- Strata jest znacznie zaniżona. Trzeba pamiętać, że w 1998 r. były to znacznie większe pieniądze, niż teraz - mówi prokurator Przemysław Cieślik, autor aktu oskarżenia.
UKS prześwietlał Inkasso Reform od czerwca do września 1997 roku. Podważył rzetelność rozliczeń. Inspektorzy uznali, że Garside Ltd. nie wykonała żadnej usługi dla legnickiej firmy, jedynie operacje finansowe były prawdziwe i zaskakujące. Zapłacone dublińskiej firmie pieniądze... wróciły na prywatne konta Nazarewicza.

- Chcieliśmy opracowania, które pozwoliłoby nam uniknąć błędów, tym bardziej na zagranicznym rynku. Usługa została wykonana. Jednak UKS podważył istnienie opracowania. Ależ ono jest, są na to świadkowie! Takimi działaniami UKS chce doprowadzić polskie firmy do bankructwa - mówi Waldemar Nazarewicz.

Firma czy krzak?

Jak jednak ustalił prokurator, Garside Ltd., firma należąca do Józefa Tomaszewskiego, to w istocie konto w banku Reiffeisen w miejscowości Bruck/Leitha pod Wiedniem. Firma nie była zarejestrowana w Austrii. Owszem, ów biznesmen miał tam firmę, ale inną - Ost Commerz Gesselschaft. W Irlandii natomiast Garside zaistniała, ale od 1993 roku nie przedstawiała żadnych rozliczeń finansowych.

- Firma-krzak. Służyła tylko do tego, by za jej pośrednictwem dokonywać znaczących operacji finansowych - mówi prokurator Cieślik.

Akt oskarżenia czeka w sądzie od czerwca br.

Garside i Ryszard Nawrat

Irlandzką firmę Garside Ltd. prześwietlali ostatnio także warszawscy prokuratorzy zajmujący się “klecińskim” wątkiem afery byłego prezesa PZU “Życie” Grzegorza Wieczerzaka, powiązanym pośrednio z interesami byłego wojewody dolnośląskiego Ryszarda Nawrata i jego byłej firmy TGG Polska (powstała w... Legnicy w roku 1991).
Chodzi o przelew 800 tys. szylingów austriackich dla Garside Ltd. za “pośrednictwo w pozyskaniu partnera”, którego dokonała w połowie lat 90-tych (1994 lub 1995) właśnie TGG Polska szykująca się do budowy stacji paliw dla BP Poland. Czy także te pieniądze wróciły skąd wyszły, by uchronić je przed fiskusem? Nie wiemy, co ustaliła prokuratura...

Wiemy natomiast, że firmy takie jak Garside Ltd. (ma także konto w oddziale Banku Pekao SA we Wrocławiu) finansiści nazywają “wehikułami finansowymi” (kupuje się je już z nazwą i rejestracją). Ich zasadniczym celem nie jest prowadzenie żadnej działalności, ale wyprowadzanie pieniędzy z krajów o wysokich podatkach do różnego rodzaju rajów podatkowych.