Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Instytut Grotowskiego: 30-lecie współpracy [rozmowa NaM]

Małgorzata Matuszewska
Ling Chang
Instytut Grotowskiego zaprasza na trzydziestolecie Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards i pokazy "The Living Room”. Z Thomasem Richardsem, współpracownikiem Jerzego Grotowskiego, rozmawiamy o tradycji, inspiracjach i o wrocławskiej Odrze.

Czym jest „The Living Room”, który zobaczymy w Studiu na Grobli?
To jest przedstawienie sztuki rozumianej jako wehikuł. Narodziło się w dziwny sposób. Osiem lat remu poczułem coś dziwnego, gdy nie chciałem wchodzić do sali, gdzie ćwiczyliśmy i zespół robił świetne rzeczy, ale coś szło nie tak. Razem z przyjacielem z Warszawy i dwoma członkami mojego zespołu podróżowałem po Polsce, przejechaliśmy 3 tysiące kilometrów. Zobaczyliśmy prace 30 zespołów teatralnych. Wtedy stwierdziłem, że czasem, kiedy jesteś w kryzysie, lepiej nie myśleć o sobie samym. Pytaliśmy zespoły o ich pracę, ich sytuację, czasem byliśmy z nimi w ich domach i pracowaliśmy: śpiewaliśmy, tworzyliśmy performance. Potem pracowaliśmy w naszym domu we Włoszech. Zapraszaliśmy ludzi, żeby pracowali razem z nami – jedliśmy razem, piliśmy kawę, pracowaliśmy. „The Living Room” to efekt naszej pracy opartej na pieśniach, na działaniach za pomocą których człowiek może przekroczyć schematy przez pieśń i działanie. I to, co codzienne, przeradzało się w niecodzienne i wracało znowu do codzienności. Właśnie w pokoju, w którym zadajemy sobie pytanie, co to znaczy być żywym? Co sprawia, że pokój żyje?

W jakiej tradycji są pieśni?
Grotowski zaczął pracę ze mną nad pieśniami pochodzącymi z tradycji afrykańskiej i afro-karaibskiej. Tak się składa, że mój ojciec pochodzi z Jamajki, ale ja nie byłem związany z jakąkolwiek tradycją afrykańską. W dziwny sposób wracałem do tej tradycji przez białego Polaka z długą brodą (uśmiech). Zaczęliśmy pracować z pieśniami i są one trzonem naszej pracy od 30 lat. Potem zaczęło być ważne, jak je zmienić, żeby osiągnąć efekt artystyczny, w jaki sposób moja relacja wobec tej pieśni może się zmienić na przestrzeni czasu. I w jaki sposób wpływ tej pieśni na człowieka się zmienia. W tym sensie są to stare pieśni tradycyjne.

Co to znaczy esencjonalny współpracownik? Tak nazwał Pana Jerzy Grotowski.
Być może można się pokusić o stwierdzenie, że wśród twórców XX wieku Grotowski był twórcą, który wywarł na teatr największy wpływ. Są ludzie, którzy tak uważają. Podwaliny pod jego rzemiosło teatralne wywodzą się stąd. Byłem wiele razy we Wrocławiu, pierwszy raz z nim, w 1997 roku i oglądałem miasto jego oczami. Przyjechał wówczas do Polski po długiej nieobecności, opowiadał mi o rzece. Rzeka stała się źródłem inspiracji do myślenia o człowieku, który w działaniu może stać się otwartym kanałem, posłużyć do przepływu energii przeżywając pewnego rodzaju transformację. Pieśni są wołaniem, ich celem jest przebudzenie serca, naszej witalności, sensualności, one zapraszają człowieka, żeby był ludzki, w esencjonalny sposób. Budzi się coś na kształt wiatru i nie wiadomo, czy tym wiatrem jesteś ty, czy ten wiatr ciebie wykorzystuje? Czy on się wznosi nad twoją głową i dotyka centrów energii ponad nią, czy przekraczasz twoją cielesność? W pewnym momencie mojej pracy zadawałem sobie pytanie, czy to jest modlitwa. Nigdy nie byłem religijny, moja rodzina była ateistyczna. Nie chodziłem do kościoła, ale w pracy poczułem, że czegoś potrzebuję: rozpoznawać rzeczywistość wokół konkretnie. Poczułem, że nie jestem tylko ciałem, myślą i emocją. Myślę, że przekaz i bycie esencjonalnym współpracownikiem odnosi się do tego procesu. Grotowski pomagał mi odkryć to przez sztukę.

Pamiętam, jak Maja Komorowska jeździła konno w filmie „Cwał”. Mówiła wtedy, że wytrzymała tę długą jazdę konną na planie dzięki ćwiczeniom wyniesionym z Teatru Laboratorium. Czy w swoim zespole korzysta Pan z tej metody?
Oczywiście znam Maję Komorowską, darzę ją uczuciem. Nasz trening różni się od tego z czasów Teatru Laboratorium. Nie robiliśmy ćwiczeń plastycznych. Nasz trening był bardziej skierowany na przepływ energii. Opowieść o Mai Komorowskiej jest bardzo piękna, obraz przywołuje historię o medytacji, którą opowiadał Grotowski. Są pewne podobieństwa między medytacją a naszą pracą, mimo że nasza praca odbywa się w działaniu, jest czynieniem. Grotowski opowiadał o motocyklistach na ścigaczach. Kiedyś rozmawiał z takim motocyklistą, który opowiedział mu, w jaki sposób to staje się medytacją. „To wszystko dzieje się tak szybko i każda decyzja, którą podejmujesz, jest na krawędzi życia i śmierci, bo tak szybko się to odbywa” – mówił motocyklista.
CZYTAJ PROGRAM
Od 16 do 18 czerwca o godz. 19 w Studiu Na Grobli będzie można zobaczyć „The Living Room”. Organizatorzy zachęcają, by na to wydarzenie przynieść ze sobą coś do jedzenia lub picia. Podczas opusu będzie przestrzeń do wymiany się z innymi uczestnikami. Bilety w cenie 25 zł do nabycia w Sekretariacie Instytutu Grotowskiego: [email protected], tel. 71 34 45 320. Instytut prosi o odbiór biletów w sekretariacie (Przejście Żelaźnicze) w terminie uzgodnionym podczas dokonywania rezerwacji. Opus wyreżyserował Thomas Richards, wystąpią w nim: Antonin Chambon, Benoit Chevelle, Bradley High, Guilherme Kirchheim, Jessica Losilla-Hébrail, Sara Montoya, Tara Ostiguy, Cécile Richards oraz Thomas Richards. Premiera odbyła się w 2009 roku w Pontederze we Włoszech. Opus trwał będzie ok. 90 minut i zostanie wykonany w języku angielskim.
19 czerwca o godz. 18 w Studiu Na Grobli odbędzie się spotkanie z Thomasem Richardsem, „esencjalnym współpracownikiem” Jerzego Grotowskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto