18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Imagine, czyli wyobraź sobie (RECENZJA)

Marta Bigda
Na pierwszym planie filmowy Ian, tuż za nim Eva
Na pierwszym planie filmowy Ian, tuż za nim Eva materiały dystrybutora
Kiedy zobaczyłam plakat filmu “Imagine” (ang. “wyobraź sobie”), pierwsze, co zauważyłam, to nieprzetłumaczony tytuł. Po chwili dopiero dotarło do mnie, że tytuł pozostał angielski, bo film został wyreżyserowany przez Polaka, Andrzeja Jakimowskiego. Postaci widoczne na nim skojarzyły mi się z zagranicznymi produkacjami, w których wszyscy mają mnóstwo czasu, pieniędzy i niezbyt mądrych pomysłów. Jeszcze te okulary przeciwsłoneczne... Skrzywiłam się tylko i stwierdziłam, że filmu o nadętej młodzieży oglądać nie będę. Jak bardzo się myliłam!

Cały ten przykry efekt, jaki wywołał plakat, znikł wraz z pierwszą sceną filmu. Okazało się, że bohaterowie, których wzięłam za “młodych gniewnych” to tak naprawdę dwójka niewidomych, z czego jedno z nich jest nauczycielem, który stosuje nietypowe metody wychowawcze.

Akcja dzieje się w Lizbonie. Jeśli jednak myślicie, że pooglądacie sobie piękne uliczki i Atlantyk, jesteście w błędzie. A dlaczego, wytłumaczę za moment.

Do ośrodka dla niewidomych przyjeżdża młody mężczyzna o imieniu Ian (Edward Hogg) ze szklanymi oczami. Jest nauczycielem podobnych do niego, tylko, że odmawia używania laski dla niewidzących i współczucia, które widzący w dobrej wierze chcą mu ofiarować. “Chcę chodzić bez laski, tak jak ty!”, mówi młoda Eva (Alexandra Maria Lara), którą obok Iana widziałam na plakacie. “Bo kiedy idę z laską ludzie mnie popychają, szarpią na wszystkie strony, chcąc pomagać na siłę”.

Cały film kręcony jest w specyficzny sposób. Więcej w nim wyeksponowanych drobnych dźwięków niż bogatych obrazów. Gdy bohater czegoś “nie widzi”, także i my tego nie widzimy. I czujemy się dziwnie, gdy dwójka młodych niewidzących mężczyzn stoi w porcie patrząc, czy może raczej słuchając, przed siebie. Jeden z nich próbuje przekonać drugiego, że przed nimi jest wielki statek. A my dalej nie wiemy – jest tam ten statek czy nie?

Na szczęście reżyser nie pokusił się o amerykańską wersję takich opowieści. Nasz główny bohater, który do poruszania się zamiast laski używa echolokacji, wcale nie jest herosem, którego niesłusznie zwalczana metoda na przetrwanie w świecie widzących jest najlepszą z możliwych. Poruszająca jest scena, w której nauczyciel ma udowodnić przed przełożonymi i grupą uczniów, że znajdzie motorower zaparkowany na podwórzu nie używając laski. Kiedy już wydaje się, że zatryumfuje, wpada do zsypu na węgiel. A przecież motorower stał na wyciągnięcie ręki, zaraz za tą dziurą...

Wychowankowie ośrodka muszą sami podjąć decyzję – zostać przy bezpiecznej lasce, statusie “innego” i współczuciu widzących czy spróbować niebezpiecznej dla życia, ale maskującej niepełnosprawność, echolokacji. A my powoli zauważamy, że czasem, podobnie jak starzy bywalcy lizbońskiej knajpy, patrzymy, ale nie widzimy. O co chodzi? Musicie sami ocenić – już po projekcji.

Jeśli chcesz obejrzeć ten film, odwiedź naszą stronę z repertuarami.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto