MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ich konik to konik

Beata Jackowska
Koniec sezonu wyścigowego na wrocławskich Partynicach - Kiedyś wygrałem tyle, że starczyłoby na nowego fiata. Teraz gram dla przyjemności, ale zdarza mi się wygrać po kilkaset złotych - mówi Jan Wielogórski, stały ...

Koniec sezonu wyścigowego na wrocławskich Partynicach

- Kiedyś wygrałem tyle, że starczyłoby na nowego fiata. Teraz gram dla przyjemności, ale zdarza mi się wygrać po kilkaset złotych - mówi Jan Wielogórski, stały bywalec Wrocławskich Torów Wyścigów Konnych.

Większość wrocławian bywających na Partynicach obstawia wyniki gonitw. - Zasada jest jedna, to trzeba robić dla zabawy, a nie dla pieniędzy. Jak ktoś traktuje grę na wyścigach jako źródło dochodu, to długo nie pogra - mówi Marek Anweiler, stały gość Partynic. - Zaczyna szaleć, wysoko stawiać i zazwyczaj wszystko traci.

Wygraną przeszaleć

Marek Anweiler pierwszy raz na wyścigi przyszedł, kiedy miał 10 lat. Od tego czasu minęło 35 lat. - To naprawdę dobra zabawa. Czasem sporo wygrywam. Moja największa wygrana to 2 tysiące złotych. Marek Anweiler gra także w Warszawie, na Służewcu. - Tam są już dużo większe pieniądze. Przychodzi więcej ludzi i można zgarnąć ponad 5 tysięcy złotych.

Jak typują

- Trzeba dobrze przyjrzeć się koniowi, jego pochodzeniu i wcześniejszym osiągnięciom na torze. No i oczywiście - kto na nim jedzie, doświadczony jeździec czy młokos - mówi pan Stanisław, emeryt. Jego żona, Zofia, ma inny system. Stawia na kolor konia i jego urodę. - Dlatego rzadko wygrywa - śmieje się mąż.

Każdy gracz ma swoje sposoby oceny konia. - Pochodzenie konia jest ważne, ale nie mniej ważne są jego upodobania. Jak któryś lubi miękki tor, to wygra w deszczu, jak suchy - ma szansę w upały. Wszystko może mieć wpływ na wygraną - dodaje znajomy pana Stanisława.

- Jak zniosę przerwę w wyścigach? - zastanawia się pan Stanisław zaraz po odbiorze wygranej (około 20 złotych za postawioną dwuzłotówkę). - Póki się da, będę chodził na Komandorską obstawiać na Służewcu. A potem... tylko Małysz zostaje.

Ile dla dżokeja, ile dla... konia

Pieniądze, jakie dżokej zarabia podczas wyścigu, są rozmaite. Wszystko zależy od kwoty, jaka przeznaczona jest na gonitwę. Przykładowo w wyścigu o nagrodę sezonu pula wynosi 6460 złotych i dzielona jest między cztery konie, które jako pierwsze ukończą wyścig.

Za pierwsze miejsce jest 3800, za drugie - 1520, za trzecie - 760 i za czwarte - 380 złotych. Podział między właściciela konia, trenera i jeźdźca jest umowny i zależy przede wszystkim od właściciela konia. Nieoficjalnie wiadomo, że jeździec dostaje góra 10 procent nagrody. A koń... jeżeli dieta mu na to pozwoli - większą miarkę owsa.

Wyniki

W tym roku rekordowa wygrana wyniosła 1600 zł za wytypowanie kolejności pierwszych czterech koni w jednej gonitwie i 1400 za wytypowanie pierwszych trzech na mecie. Pozostałe wygrane są różne - od 7 do kilkuset złotych.
Na Partynicach najtańszy zakład kosztuje dwa złote.

Dżokej z niej nie lada

Małgorzata Kryszyłowicz wygrała wczoraj dwa wyścigi. Dzięki temu wywalczyła tytuł dżokeja (żeby go zdobyć, trzeba mieć na koncie 100 wygranych gonitw). - W Polsce jest niewiele kobiet dżokejów. To nobilitujące, że pracuję z jedną z nich - mówi Stanisław Borkowski, trener na Partynicach.
Małgorzata Kryszyłowicz ma własną małą hodowlę koni. - Mam zamiar dalej jeździć i mam nadzieję wygrywać - mówi uśmiechnięta. Wczorajszy sukces podziwiali najbliżsi: mąż i syn Kacper. - Na razie Kacper końmi za bardzo się nie interesuje. Teraz zajmują go samochody. Ale może w przyszłości to się zmieni - mówiła pani Małgosia, przytulając Kacpra.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto