Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historia ukryta w bunkrze

Barbara Wójcik
W rajdzie uczestniczyły także dzieci, niektóre z nich nie bały się wejść do schronu wykopanego w ziemi
W rajdzie uczestniczyły także dzieci, niektóre z nich nie bały się wejść do schronu wykopanego w ziemi FOT. WOJCIECH SALAMON
Bochnia. Nasza reporterka wraz z grupą pasjonatów zwiedziła niemieckie bunkry na terenie Bochni. Większość z nich wykorzystywana jest na garaż, piwniczkę na warzywa lub... szambo

Aby wykonać schron na działo, potrzeba dwunastu kubików żelbetonu, który powstaje poprzez połączenie betonu z wkładkami stalowymi, ludzi pracujących całą dobę, aby beton równomiernie zastygał, tworząc pomieszczenie trudne do zniszczenia, oraz tygodnia czasu.

W czasie II wojny światowej był to jeden z patentów wykorzystywanych przez wojsko niemieckie. Wiele z bunkrów przetrwało do dziś. Kilka dni temu grupa pasjonatów historii obejrzała te, które zachowały się na terenie Bochni.

Bochnia nie tylko z soli słynie

Sobota rano. Melduję się na skrzyżowaniu ulicy Kurów i Krzyżaki. Właśnie stąd grupa około 70 osób wyrusza na zwiedzanie fortyfikacji niemieckich zachowanych na terenie połu­dniowo-wschodniej części Bochni. Zarówno dla mnie, jak organizatorów IV rajdu pieszego Stellung A2 liczba zainteresowanych jest sporym zaskoczeniem.

Zgodnie z planem wyruszamy o godzinie 9.30. Prowadzą nas Rafał Podsiadło, Jacek Baniak, Piotr Zaczek oraz Jarek Kucybała. Wśród uczestników widzę przedstawicieli grup zrzeszających młodych ludzi zainteresowanych losami miasta oraz członków Stowarzyszenia „Rawelin”, studentów z koła historycznego, członków Grupy Rekonstrukcyjnej 3. Pułku Strzelców Podhalańskich oraz członków Grupy Rekonstrukcyjnej Najemnicy Bocheńscy. Obok nas dzielnie maszerują dzieci. Dla nich historia też może być ciekawa.

Czas na powrót do przeszłości

Pomimo zimna i przeszywającego wiatru z zainteresowaniem słucham informacji dotyczących linii Stellung A2, określanej również jako „Merkur”.

Teraz już wiem, że niemieccy stratedzy skrupulatnie zaplanowali przebieg linii, wykorzystując możliwości terenu do jak najefektywniejszego ataku na zbliżające się oddziały rosyjskie oraz możliwość zakamuflowania danych fortyfikacji, które ukryte wśród pagórków, drzew, zasypane ziemią lub po prostu do niej wkopywane stawały się niewidoczne dla przeciwnika. Na jego niekorzyść działał również fakt nieznajomości terenu.

Powiat bocheński jest regionem bardzo silnie zróżnicowanym pod tym względem. Niewątpliwie obręb Bochni był miejscem strategicznym podczas walk zarówno w okresie pierwszej, jak i drugiej wojny światowej. Na obrzeżach miasta do dziś można spotkać ślady wojennych fortyfikacji.

Pod koniec II wojny św. wojska niemieckie zmuszone były do wycofywania się w kierunku zachodnim przed napierającym wojskiem III Rzeszy. Wówczas Bochnia stała się terenem, na którym niemieccy żołnierze przygotowywali się do obrony przed wojskiem nieprzyjaciela. Po tych działaniach na terenie Bochni i okolic zachowały się liczne bunkry, schrony, a także relikty okopów i fos przeciwczołgowych.

Niemieckie nazwy na peryferiach

W końcu staję przed pierwszym schronem typu Regelbau 70. Moja wiedza na temat fortyfikacji stopniowo się zwiększa. Każdy bunkier, schron i okopy przynoszą więcej informacji. Zaczynam rozumieć też ulotkę, którą dostałam na starcie rajdu. Nazwy te same, często numer także taki sam. Dzięki jasnemu przekazowi ze strony osób prowadzących rajd informacja płynąca z broszury jest dla mnie jasna i klarowna.

Teraz już wiem, że bunkier typu Regelbau 701 był typowym schronem na działo. Nie posiadał pomieszczenia dla załogi. Wkładając grube deski w wyżłobienia w ścianie, można było stworzyć podest dla działa, a wolną przestrzeń wykorzystać jako podręczny skład amunicji. Wiem już też, że schrony dla żołnierzy, mieściły około 10 osób, zalicza się je do schronów biernych i nazywa Regelbau 621. Kiedy stajemy na wzniesieniu, z którego bardzo dobrze widoczna była panorama okolicy, mój wzrok przykuwa otwór w ziemi przypominający wejście do kanału.

Tak prezentuje się schron typu Ringstand 58c. Nieprzypadkowo budowano je na wzniesieniach, pagórkach. Było to stanowisko, z którego ostrzeliwano zbliżającą się armię wroga. Ringstand 58c był obiektem, z którego atakowano, natomiast kiedy ogień nieprzyjaciela się wzmagał, żołnierze chowali się do tak zwanego magazynku.

Ten typ fortyfikacji obronnej był niezwykle popularny ze względu na tani koszt wykonania, niewielkie rozmiary. Ostatni typ schronu to Kochbunker. To jednoosobowy schron bojowy lub obserwacyjny. Jego nazwa pochodzi od Ericha Kocha – pularyzatora takiej konstrukcji.

Po co komu schron

Schrony typu Riginstand znajdują się głównie na polach, bardzo często ukryte są wśród drzew. Te, które ulokowane są na posesjach prywatnych, nie mają wejść, są przykryte kostką brukową czy też przerobione na szambo lub piwniczkę, w której obecni właściciele przechowują przetwory i warzywa.

Taka ich rola w obecnych czasach. Bunkry na działo stały się garażami na samochód, a relikty okopów są praktycznie niezauważalne dla przeciętnego człowieka. Jednak po dziś dzień zachowały się fortyfikacje, których człowiek nie dostosował do własnych potrzeb.

Po kilku godzinach wędrówki, zmęczona, ale pełna pozytywnej energii docieram na Podedworze.

Kto wie, może jeszcze kiedyś wybiorę się ze znajomymi na taką wyprawę. Niezbędną wiedzę, by ich oprowadzić, już na pewno mam.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto