Po koncercie Us3 we Wrocławiu
Bardzo duże oczekiwania i spory zawód. – Niestety, długo oczekiwany koncert Us3 na kolana nie powalił. Ale nie obyło się bez sympatycznych niespodzianek.
Do nich trzeba zaliczyć wizytę muzyków w Empiku Megastore, gdzie jeden z nich, oprócz obowiązkowego podpisywania płyt, zajął się... poszukiwaniem albumu Anny Marii „Dżopek”. Co ciekawe, jej głos po raz pierwszy usłyszał w Japonii.
– Mam nadzieję, że to, co robię z Us3, przybliża ludziom jazz. Chciałbym, żeby tak było. Wiem, że część naszych fanów dzięki nam sięgnęła np. po Hancocka – mówił przed czwartkowym koncertem Geoff Wilkinson, lider brytyjskiej grupy, jednocześnie wyjaśniając, dlaczego tak często zmienia muzyków, z którymi współpracuje: – Praca z nowymi ludźmi inspiruje. A gdybym przez dziesięć lat miał jednego wokalistę, na pewno bym oszalał – śmiał się.
Wilkinson opowiadał też o nowej drodze muzycznej, na którą Us3 weszło wraz z wydaniem ostatniej płyty „Que-stions”, o większej roli żywych instrumentów, wycieczkach w stronę soulu i R&B.
Ekscytacji zabrakło wieczorem we wrocławskiej hali IASE. Us3, mimo imponującego, ośmioosobowego składu, nie porywało. Publiczność najlepiej bawiła się przy utworach z dwóch pierwszych albumów, spora jej część zaczęła się nawet wycofywać po usłyszeniu największego przeboju „Cantaloop”, który Us3 – w nowej wersji – zagrało również na bis. To niedobrze, kiedy koncert wypada słabiej niż płyty. Niestety, tak było w tym przypadku.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?