Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Heinricha Götza historia Wrocławia

Cezary Kaszewski
W 2006 r. we Wrocławiu odsłonięta została tablica upamiętniająca Heinricha Götza, który na początku XX wieku dokumentował architekturę miasta. Uwiecznił Maksa Berga, twórcę Hali Stulecia, i Georga Bendera, nadburmistrza miasta.

- Te portrety Heinricha Götza powstały w atelier i miały charakter reprezentacyjny – opowiada Iwona Bińkowska, autorka publikacji o starej wrocławskiej fotografii. – W czasopiśmie „Schlesien” zamieścił wiele innych portretów – psychologicznych, naznaczonych osobistymi emocjami. Były to zdjęcia rodzinne, niejednokrotnie z małymi dziećmi, dalekie od oficjalnej pompy – dodaje.

Spotkanie w autobusie
Profesor Eryk Adamczyk z wrocławskiej Akademii Rolniczej poznał Petera Matzkego, wnuka Heinricha Götza, na naukowym sympozjum w Niemczech. – Wracaliśmy razem z bankietu i w autobusie cała ferajna zaczęła śpiewać poezje Eichendorffa – opowiada profesor. Długo potem rozmawiali o związkach Josepha von Eichendorffa z Wrocławiem. – Kiedy Matzke dowiedział się, że jestem właśnie z tego miasta, opowiedział mi o swojej rodzinie – relacjonuje Adamczyk. Jego dziadek był znanym wrocławskim fotografem, mieszkał przy ul. Kościuszki 2, miał na parterze swoje atelier.

Symboliczny powrót
To miejsce zasługuje na pamiątkową tablicę – pomyślał po powrocie i ze swoim pomysłem przyszedł do TMW. – Uznaliśmy, że ten dokumentujący stary Wrocław fotograf powinien symbolicznie powrócić do swojego rodzinnego miasta – mówi Wojciech Gryczyński, prezes TMW. Pamiątkową tablicę umieszczono na rodzinnym domu, na rogu pl. Muzealnego i Kościuszki.
Heinrich Götz pojawił się we Wrocławiu w 1902 r. – Fotograf, wynika to z książek adresowych, mieszkał początkowo przy pl. Muzealnym 7 – relacjonuje Bińkowska. Później, ok. 1910 r. wynajął parter i III piętro domu przy Kościuszki 2. Na parterze urządził pracownię, a wyżej zamieszkał z rodziną. We Wrocławiu działało w owym czasie kilkadziesiąt zakładów fotograficznych (w roku 1903 – 79, w 1904 – 57, rok później – 69).

Portrecista notabli
Götz, kształcił się w Würzburgu, gdzie został uczniem wybitnego fotografa niemieckiego Carla Dauthendeya (pierwszego w Petersburgu dagerotypisty cara Mikołaja I). Żywo interesował się współczesną koncepcją portretu. Nie tylko praktykował, ale również pisał o nim teoretyczne rozprawy. Szybko stał się uznanym twórcą, następcą renomowanego Eduarda van Deldena (pod którego firmą działał). Uwiecznił wielu miejskich notabli, m.in. Georga Cohna – radnego miejskiego czy architekta Richarda Plüddemanna.

Bezcenne źródło wiedzy
Wiele zdjęć zamawiał u niego magistracki Urząd Budowlany. Fotografował zarówno zabytkową architekturę, jak i powstające inwestycje miejskie. Stanowiło to specjalność atelier.
– Do dziś rola zachowanej dokumentacji jest olbrzymia. Wiele obiektów już nie istnieje, a dzięki niej nie tylko możemy je poznać, ale także rekonstruować. Stanowią bezcenne źródło wiedzy dla architektów i konserwatorów – stwierdza Bińkowska. Biblioteka Uniwersytecka na Piasku ma w swoich zbiorach kilkaset zdjęć firmy Eduarda van Deldena, którą Götz odkupił w 1904 r. Są w tych zbiorach zarówno portrety, jak i fotografie architektury Wrocławia. Biblioteka, wspólnie z Muzeum Miejskim, w 1993 r. urządziła wystawę „Nieznany portret miasta”. – Wraz z Marzeną Smolak, współautorką ekspozycji, pokazałyśmy na niej ponad 100 fotografii, około połowę z nich stanowiły zdjęcia firmy van Deldena. Na otwarciu był syn i wnuk Götza – wspomina Bińkowska.

Zobacz także:

Opera wrocławska - odzyskana świetność
Ratusz - sadyba włodarzy
NOT - twierdza techników

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto