17 lutego otwarte zostanie Centrum Poznawcze w Hali Stulecia. Dzień później zapraszamy naszych użytkowników na Photo Day'a. Będziemy fotografować słynną, wrocławską halę.
Hala powstała w latach 1911-12 jako pomnik potęgi Prus i upamiętniała setną rocznicę zwycięstwa wojsk Napoleona pod Lipskiem. Czemu akurat we Wrocławiu? Było to wówczas obok Berlina i Królewca największe miasto Prus. Tutaj również król pruski wygłosił płomienną odezwę do poddanych, by zatrzymali wojska napoleońskie.
W ubiegłym roku zakończył się remont hali. Kilka lat temu wpisano ją na listę UNESCO. Z zewnątrz monumentalna i potężna, kryje wiele tajemniczych historii. O budynku rozmawiamy z Bronisławem Zatheyem, znanym wrocławskim przewodnikiem.
Znamy jakieś legendy o Hali Stulecia?
Legend tu nie znajdziemy, bo hala jest na to za młoda, ale ciekawych historii nie brakuje. Budynek interesował mieszkańców miasta już podczas budowy, która przebiegała błyskawicznie. Hala stanęła w rok. W 2013 roku będzie obchodziła stulecie otwarcia.
Odwiedzali ją nie tylko zwykli mieszkańcy...
Chodziły wieści, że jeśli jakieś głowy państw i wysocy urzędnicy ją odwiedzali, to później nie pojawiali się już we Wrocławiu. Podobno niektórzy jej unikali. Swoje wiece organizowali tu Hitler, Goering, a po wojnie towarzysz Wiesław czy Wojciech Jaruzelski.
Podczas wojny hala mocno nie ucierpiała, ale jej wyposażenie zniknęło.
Rzeczywiście. W hali były ogromne organy, które zostały rozkradzione, a częściowo trafiły do katedry na Ostrowie Tumskim. Wszystko, co się błyszczało, zostało wyniesione. Pierwsze porządki rozpoczęto tam w 1947 roku. A potem przygotowano budynek na Wystawę Ziem Odzyskanych. Pod sufitem podwieszono na łańcuchach ustanowiony wtedy herb polskiego Wrocławia. Wisiał kilka lat. Podobno były obawy, że spadnie i w końcu go zdjęli.
Budynek zachował klimat początku XX wieku?
Niedawno byłem w hali i muszę powiedzieć, że po gruntownym remoncie wygląda tak, jak pewnie na początku. Zachowała też swoje funkcje wystawiennicze i rozrywkowe.
To w końcu Hala Stulecia czy Ludowa?
Na listę UNESCO została wpisana jako Hala Stulecia, ale była też miejscem, gdzie organizowano wiece i manifestacje, dlatego nazywano ją Ludową jeszcze w okresie międzywojennym. Wydaje mi się, że możemy swobodnie posługiwać się obiema nazwami.
A tajemnicze podziemia?
Nigdy w nich nie byłem, ale słyszałem opowieści o wielkich piwnicach zasypanych piachem.
Czy hala ma jakieś ukryte płaskorzeźby, zdobienia?
Trudno się takich dopatrzeć. Na filarach konstrukcji zwykle wieszano różne symbole, kiedyś były tam swastyki, potem godła narodowe czy regionalne, jak np. herb województwa dolnośląskiego - orła z traktorem i kłosem.
W PRL-u było tam też podobno kino.
Tak, kino "Gigant" z lat 60. było wielkie. Widownia mogła pomieścić około 2 tys. widzów. Filmy można było oglądać z lóż, które miały wydzielone drogi wyjścia, by nie mieszać się z tłumem, tak jak to jest teraz na nowoczesnych stadionach.
Hala, choć stuletnia, dalej kusi nowoczesnością, szczególnie wystawową.
To świetne miejsce do wystaw. Wydaje mi się, że jej foyer jest trochę za mało wykorzystywane w tym względzie. Choć ostatnia wystawa na 50-lecie Unii Europejskiej zrobiła na mnie wrażenie. Mam nadzieję, ze Centrum Poznawcze też mile mnie zaskoczy.
Czytaj też:
 Photo Day 17.0 w Hali Stulecia |  Walentynki 2012 we Wrocławiu |  Koncerty we Wrocławiu w 2012 |  Sky Tower w kadrze MM [konkurs] |
**
**
Jak wyprać kurtkę puchową?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
