Ksiądz z Legnicy rozdaje ubogim 20 ton węgla. Opał podarowała wałbrzyska koksownia
– To istny dar niebios – cieszy się Edward Kania, ładując opał do worków. Wczoraj skończył się zapas węgla w piwnicy. Groziło mi, że będę miał zimno w mieszkaniu
Edward Kania mieszka przy ul. Kamiennej. W komunalnej kamienicy zajmuje wraz z żoną i dwójką małych dzieci jeden pokój. Sam jest bezrobotnym budowlańcem. Jego żona też nie pracuje. Kaniów nie stać na kupno węgla. Tuż obok ładuje opał rodzina Trojnackich. Mają pięcioro dzieci w wieku od 4 do 15 lat.
– Teraz mamy pewność, że przynajmniej przez trzy tygodnie będziemy mieli ciepło w mieszkaniu – cieszy się pani Agata Trojnacka. – Potem może zima odpuści.
– Dwadzieścia ton mieszanki węgla z koksem nadeszło w samą porę – opowiada ksiądz Jan Mateusz Gacek. – To dar Zakładów Koksowniczych z Wałbrzycha. Gdy poprosiłem panów prezesów Andrzeja Zibrowa i Andrzeja Janowskiego o pomoc, nie czekałem długo na odpowiedź. W nocy przyjechała ciężarówka i wysypała opał wprost na parafialnym dziedzińcu.
Ksiądz rozdaje węgiel przede wszystkim swoim podopiecznym, którzy korzystają z prowadzonej przez niego charytatywnej stołówki, to ok. 250 rodzin. Ładunek zabierają na wózkach. Najbiedniejszym ksiądz sam wozi węgiel parafialnym golfem.
– W Legnicy potrzebujących jest bardzo dużo. Może to być nawet 10 tys. osób – ocenia duszpasterz. •
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?