Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gollob pokochał sztuczne tory

(WoKer)
Grand Prix Danii Jaguś marudzi, Hampel przeklina, a Jonsson zaskakuje. Zaczęło się nieoczekiwanie. W swoim pierwszym starcie Tomasz Gollob konsekwentnie atakował Jarosław Hampela przy... krawężniku.

Grand Prix Danii Jaguś marudzi, Hampel przeklina, a Jonsson zaskakuje.
Zaczęło się nieoczekiwanie. W swoim pierwszym starcie Tomasz Gollob konsekwentnie atakował Jarosław Hampela przy... krawężniku. To jakiś chichot historii! Ale i zapowiedź czegoś nowego. – Ja nie kocham sztucznych torów, ale mam nadzieję, że dziś je pokocham – mówił po swoim pierwszym biegowym zwycięstwie najlepszy polski żużlowiec. Po raz trzeci w tym sezonie awansował do półfinału, a po raz pierwszy znalazł się w finale. W nim wojował jak potrafił z Leigh Adamsem, by na kresce być gorszym o pół motocykla. Hampel natomiast był po zawodach tak wściekły, że wolał nie stawać przed kamerą Canal+. – Musiałbym przeklinać – wyjaśniał.

Po paskudnym upadku w Eskilstunie pasywny i marudny zrobił się z kolei Wiesław Jaguś. Na każdym kroku podkreśla, że czuje się źle. W sobotę widać było, że może, ale się boi. Wolał przymykać gaz, niż przepychać się do przodu po orbicie. Kilka dni wcześniej – podczas Złotego Kasku – wywalczył sobie miejsce w kwalifikacjach do GP 2008, z którego jednak zrezygnował. Niby więc Jagoda podniósł się po upadku w Eskilstunie, ale kompletnie stracił rezon. A Gollob – przeciwnie. Trzeba było widzieć jak odżył w Kopenhadze już po pierwszym zwycięstwie. Chęć walki go rozpierała, a para niemal wychodziła uszami. Tę ambicję trzeba docenić!
Zawody wygrał Andreas Jonsson, który do ósemki dostał się rzutem na taśmę. – Po tych wszystkich wypadkach po prostu nie wytrzymuję fizycznie – żalił się Szwed jeszcze po piątkowym treningu. A tu proszę, taka niespodzianka. Ciekawostką jest, że więcej punktów zgromadził nawet trzeci Leigh Adams. Regulamin jest jednak jasny – triumfator biegu finałowego jest triumfatorem zawodów.
Na podium Jonssona wygwizdano niemiłosiernie, bo w półfinale ostro potraktował Hansa Andersena, któremu spadł łańcuch i nie mógł kontynuować biegu. A wszystko to działo się przecież na stadionie Parken, gdzie tydzień wcześniej skandalem i walkowerem 3:0 dla Szwecji zakończył się mecz Duńczyków z ekipą Trzech Koron w ramach eliminacji do EURO 2008. Te kraje, rywalizujące od zawsze, pozostają w stanie wielkiego sportowego napięcia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto