W Głogowie, nad brzegiem Odry, przy różowym moście w stoi Zamek Książąt Głogowskich. Wzniesiony w połowie XIII wieku, był początkowo budowlą z drewna, przy której postawiono murowaną wieżę. Zamek wielokrotnie przebudowywano, ostatni raz po zniszczeniach wojennych z 1945 roku. Do lat 80. ubiegłego wieku znajdowało się tam Muzeum Hutnictwa i Odlewnictwa Metali Kolorowych. W tamtym czasie obiektu pilnował nocą portier.
Pewnej nocy, kiedy księżyc świecił tak jasno, że na dziedzińcu zamkowym widać było cienie murów i wieży, portier drzemał na krześle. Nagle się ocknął. Ogarnął go jakiś nieokreślony niepokój. Coś nienaturalnego wisiało w powietrzu. W pewnej chwili drewniane schody prowadzące na pierwsze piętro zaczęły skrzypieć. Nie było jednak słychać kroków.
- Ki diabeł? - zamruczał portier i wychylony przez okno portierni zaczął się rozglądać. Raptem pojawiło się coś dziwnego, jakaś biała zjawa. Weszła do sieni zamkowej, zatrzymała się chwilę, patrząc wokół, a później zniknęła po prawej stronie, gdzie były sale wystawowe i zejście do piwnic. Portier stał przez chwilę, jak sparaliżowany. Potem się ocknął i z krzykiem wybiegł na dziedziniec. Jak oszalały popędził na drugi jego koniec i wcisnął się w dziurę utworzoną w pozostawionych przez budowlanych deskach.
Rano pracownicy Muzeum odnaleźli go w niej. Ciągle jeszcze dygotał ze strachu i z zimna. Pracownicy podejrzewali nawet, że może trochę za dużo wypił i usiłowali go przekonać, że pewnie coś mu się przywidziało. On jednak żadną miarą nie chciał się odtąd zgodzić na pełnienie nocnych dyżurów. Wkrótce potem zwolnił się z pracy i słuch po nim zaginął.
Kim była ta dziwna zjawa, która przez stulecia dawała się we znaki lokatorom głogowskiego zamku, a zobaczył ją też portier? Najprawdopodobniej to duch pięknej Katarzyny Teliczanki, ukochanej późniejszego króla Polski, Zygmunta Starego. Będąc jeszcze młodym księciem, Zygmunt przybył na głogowski zamek z Katarzyną, ubogą morawską szlachcianką. Mieli już troje dzieci. Według przekazów, książę i Katarzyna bardzo się kochali. Ale cieniem na ich relacjach kładła się choroba Zygmunta.
Książę cierpiał na silne migreny. Bóle głowy bardzo męczyły Zygmunta, a zakochana w nim kobieta nie mogła patrzeć na jego cierpienia. Kiedy dowiedziała się, że w puszczy koło Żagania mieszka pustelnik, sławny ze znajomości ziół i różnych dziwnych sposobów, skutecznych w wielu dolegliwościach, natychmiast do niego pojechała. Pustelnik ją przyjął i przyznał, że ma lek na chorobę Zygmunta. Ale uprzedził, że po zażyciu specyfiku jej ukochany się zmieni.
- Będzie zupełnie odmieniony, będzie go rozpierać energia - ostrzegał pustelnik. - Zobaczy świat, jakiego nigdy nie widział. Może zostać królem potężnego państwa, pokonać odwiecznych wrogów i przedłużyć swój ród. Ale wtedy będzie musiał od ciebie odejść. Czy się na to zgodzisz? - pytał Katarzynę, na co ona miała odpowiedzieć: - Ojcze, niech będzie, co ma być. Ja dla niego jestem gotowa na wszystko.
Kiedy Katarzyna podała Zygmuntowi lek, bóle ustąpiły, zaczęło mu przybywać sił. Poweselał i zaczął szukać towarzystwa innych. Niedługo potem zmarł brat księcia, król Aleksander. Książę udał się na Litwę, by objąć należną mu dziedziczną władzę wielkoksiążęcą, a stamtąd - już jako wielki książę litewski - do Krakowa, gdzie Rada Senatorów obrała go królem.
Odbyła się uroczysta koronacja i Zygmunt zamieszkał na Wawelu. Katarzynę zabrał z dziećmi do Krakowa i bardzo zadbał o to, aby na niczym im nie zbywało. Mieszkała początkowo na Wawelu, a potem w kupionej przez Zygmunta kamienicy na Rynku w Krakowie. Ale król musiał pomyśleć o zapewnieniu ciągłości dynastii, a Katarzyna królową zostać nie mogła. Zygmunt, zanim sam się ożenił, wydał ją za polskiego magnata, dworzanina i przyjaciela. Flirtowała i do starości otaczała się młodymi mężczyznami. Ale nie była szczęśliwa. Dlatego po śmierci wracała do komnat głogowskiego zamku, gdzie spędziła najszczęśliwszy okres swojego życia u boku ukochanego mężczyzny.
Muzeum było kiedyś w Czernej
Początki istnienia muzeum w Głogowie sięgają 1824 roku. Powstało wtedy Głogowskie Towarzystwo Historyczne. Po II wojnie światowej przybywający do Głogowa i okolic polscy osadnicy powołali do życia Koło Kulturalno-Oświatowe i stworzyli plan założenia muzeum. Jednak projekt upadł. Dopiero w 1965 roku archeolog Mieczysław Kaczkowski wystąpił z pomysłem utworzenia Izby Muzealnej w budynku Biblioteki Powiatowej, przy ul. Jedności Robotniczej, która działała od 1967 roku. Wtedy w Zamku Książąt Głogowskich powołano do życia Muzeum Hutnictwa i Odlewnictwa Metali Kolorowych. Dyrektorem został Mieczysław Kaczkowski, który pełnił tę funkcję aż do 1981 roku. Na początku lat 70. rozpoczęto remont zamku i muzeum zostało przeniesione do pałacu w Czernej. W 1983 roku prace zostały zakończony, a zbiory w całości powróciły do Głogowa.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?