Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gitarowy Rekord Guinnessa. Wstyd dla Wrocławia, że tak traktuje się bohaterów (LIST CZYTELNICZKI)

Redakcja
zdjęcie internautki
W Gitarowym Rekordzie Guinnnessa uczestniczyło 1 maja 7356 gitarzystów. To ogromne przedsięwzięcie logistyczne, ale jak wynika z relacji naszej czytelniczki, nie wszystko udało się dopiąć na ostatni guzik. Zwłaszcza po Koncercie Gwiazd.

Zobacz też: Gitarowy Rekord Guinnessa. Zobaczcie zdjęcia z koncertów

"Choć w budynku koło Hali Stulecia są dziesiątki toalet damskich i męskich, były wszystkie szczelnie zabarykadowane. Zamiast tego ustawili rząd toi toi, w dodatku bez mechanizmu zamykającego - trzeba było trzymać drzwi i przez pierwsze pół imprezy, nim ludzie się zorientowali i zaczęli pukać, trzeba było się siłować z chcącymi wejść. Rąk nie było gdzie umyć" - pisze Anna, nasza czytelniczka i dodaje, że jeszcze większą słabością w organizacji był odwóz uczestników Gitarowego Rekordu Guinnessa spod Hali.

"Komunikacja miejska poległa. Impreza skończyła się ok. 0:20, a na stronie komunikacji miejskiej było, że puszczą specjalne tramwaje T4 dopiero o 2:00 w nocy. I trzymali się tego planu. Nikt im nie powiedział, że to już. Przejechała raz tylko ostatnia dziesiątka do zajezdni Ołbin, a tak można się było stamtąd zabrać tylko autobusami nocnymi 253 i 255. Autobus 253, który miał kurs o 0:37, został upakowany przez ludzi zupełnie niemożliwie. Przejechał wolniutko, ciągle przystając, kawałeczek i stanął na środku skrzyżowania tuż przed Mostem Zwierzynieckim. Okazało się, że był przeciążony i nastąpiła awaria" - relacjonuje nasza czytelniczka, Anna.

"Obok autobusu kręcił się radiowóz policyjny. Policjant zaczął komenderować ludźmi w autobusie, żeby wszyscy się przemieścili na tył, by odciążyć przednie koła. Ja stałam zaraz przy mostku z przodu i choć próbowałam, udało mi się ruszyć tylko o pół kroku w tył. W końcu wysiadłam i razem z częścią osób pomaszerowałam na plac Grunwaldzki, żeby tam coś złapać. Na nic się to mi nie zdało. W moją stronę jechało tylko 253, a w 255, którym mogłabym pojechać na plac Dominikański i tam się przesiąść, nie udało mi się zapakować z powodu niemożebnych tłumów. W związku z tym zaczęłam iść pieszo na plac Dominikański. Po pewnym czasie jednak doszłam do wniosku, że jest to bez sensu, bo najbliższy autobus w moją stronę, na który miałam szansę zdążyć, był o 2:15. I tak o 1:40 zamówiłam taksówkę spod Urzędu Wojewódzkiego. Wstyd dla Wrocławia, tak potraktować jego wczorajszych bohaterów. Koncerty były super, żeby nie było, że tylko narzekam" - puentuje nasza Czytelniczka.

A jak Wam udało się wrócić do domu po Koncercie Gwiazd?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto