Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Gigant". Horror tak dobry, że boisz się wyjść z kina [RECENZJA]

Kinga Czernichowska
Rozpoczął się American Film Festival 2019. I chociaż filmem otwarcia był "Irlandczyk" w reżyserii Martina Scorsese, to my chcielibyśmy zwrócić Waszą uwagę na "Giganta" (reż. David Raboy). "Irlandczyka" będziecie mieli okazję zobaczyć w kinach. "Giganta" niekoniecznie, a szkoda ominąć go szerokim łukiem, bo wart jest uwagi kinomanów.

"Gigant" to horror i chociaż opis na stronie festiwalu wcale jasno na to nie wskazuje, to nie polecamy tego filmu tym, którzy nie lubią oglądać horrorów. Dlaczego nie polecamy? Bo to naprawdę dobry film. Chwilami trudno znieść napięcie, jakie towarzyszy nam w czasie oglądania filmu, kiedy trzymamy tylko kciuki, żeby główna bohaterka przeżyła.

Postacią, której tak kibicujemy, jest Charlotte (gra ją Odessa Young, która jak nikt inny pasuje do tej roli). Jej duże oczy i rozwichrzone włosy sprawiają, że boimy się także jej samej, jej demonów, które skrywa po samobójczej śmierci matki. Między słowami możemy wyczytać też to, co jest bliskie każdemu człowiekowi. Chodzi o strach, jaki towarzyszy nam w różnych trudnych sytuacjach. To powoduje, że jeszcze bardziej utożsamiamy się z główną bohaterką, jak też jej przyjaciółką Olivią (Madelyn Cline).

Film opowiada o wakacjach grupy młodych ludzi, którzy właśnie kończą wyższą uczelnie. To powinny być beztroskie wakacje, ale w miasteczku grasuje "gigant", który uśmierca kolejne dziewczyny. Ojciec Charlotte jest policjantem, ale nie ma pojęcia, jak trafić na zabójcę dziewcząt, a jednocześnie boi się o życie córki. Tymczasem Charlotte spotyka swoją dawną miłość, chłopaka o imieniu Joe (w tej roli Ben Schnetzer). To wszystko splata się w ciąg dziwnych okoliczności, które wydają się tak poplątane jak poplątane są nasze sny. Bo to właśnie tajemnica snów jest jeszcze jedną, którą dotyka w tym filmie David Raboy. Jeżeli słyszeliście o czymś takim jak "świadome śnienie" czy "sen w śnie", to ten film z pewnością Wam się spodoba.

Mroczny klimat tworzy również muzyka - tu ukłony należą się Ari Balouzian. To, co sprawia, że boimy się jeszcze bardziej, to fakt, że motywy muzyczne, jak też dźwięki lasu nakładają się na siebie.

"Gigant" to naprawdę dobry horror. Nawet kiedy pojawiają się napisy końcowe, trudno jeszcze się otrząsnąć i tak po prostu wyjść z kina. Ja czułam się tak, jakby ktoś wciągnął mnie w wir wydarzeń, w których uczestniczyła Charlotte. I chyba mylą się ci, którzy twierdzą, że nie kręcą już dobrych horrorów. Bo "Gigant" bez wątpienia do takich należy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto