Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie we Wrocławiu handlowano białym złotem? Zobacz! (ZAGADKI, TAJEMNICE, SEKRETY)

Juliusz Woźny
Lata 1866-1893 , Blücherplatz we Wrocławiu na litografii R. Geisslera por.
Lata 1866-1893 , Blücherplatz we Wrocławiu na litografii R. Geisslera por. fotopolska.eu
Plac Solny we Wrocławiu powstał po roku 1241. To data tragiczna w dziejach Wrocławia. Do miasta zbliżały się wojska mongolskie. Przerażeni wrocławianie spalili własne miasto, aby utrudnić napastnikom oblężenie zamku na Ostrowie Tumskim. Mongołowie dość szybko odstąpili od oblężenia. Doszło wówczas do ponownej lokacji miasta. Na pogorzelisku wytyczono ulice, działki pod domy i place handlowe.

Jednym z nich był właśnie Plac Solny, sąsiadujący z Rynkiem Głównym. Nazywano go też Polskim Targiem, czyli „Polnische Markt”. Tworzy niemal idealny kwadrat – jego boki mierzą 84,5 na 94 metry. W XIX wieku zmieniono nazwę tego miejsca na Plac Blüchera czyli Blücherplatz. Stało się to w roku 1827, gdy odsłonięto tu pomnik pruskiego bohatera Gebharta Lebrechta von Blüchera, pogromcy wojsk Napoleona w bitwie nad Kaczawą w roku 1813. Autorami monumentu byli Carl Ferdinand Langhans, architekt i Christian Daniel Rauch – rzeźbiarz. Co ciekawe, to właśnie Rauch wykonał rzeźby Mieszka I i Bolesława Chrobrego dla katedry poznańskiej. Podczas wojny pomnik niemieckiego generała został zdemontowany i zakopany w Ogrodzie Botanicznym. Po wojnie monument odnaleziono i przetopiono. Powróciła wówczas nazwa Plac Solny.

Dlaczego Solny, a nie miodowy, futrzany czy woskowy, bo i tymi towarami tu handlowano? Otóż sól w średniowieczu była jedną z najcenniejszych kopalin. Nazywano ją białym złotem, i złotem za nią płacono. W państwie polskim monopol na wydobywanie soli miał król. Solą w średniowieczu płacono za żołnierską służbę. W naszym języku nazwa żołnierz wywodzi się z niemieckiego Sold – przekształconego u nas na żołd. Soldenier, obecnie przekształcony w Soldat być może pod wpływem rosyjskiego – sol dat – dawać sól. Jeśli dziś mówimy „słono za coś zapłacić”, to nawiązujemy do wysokiej ceny średniowiecznej soli. Rozsypanie cennej soli uznawano za zły znak, jeśli witamy kogoś chlebem i solą, to znaczy, że mamy wobec niego dobre zamiary – ofiarowujemy mu cenny dar.

Warto może przy tej okazji wspomnieć postać, która w historii Śląska odegrała fatalną rolę. Prawdziwego gangstera – księcia Bolesława Rogatkę. Syn Henryka Pobożnego, wnuk św. Jadwigi i prawdziwy szwarccharakter śląskiego średniowiecza. Wydawanie wyroków śmierci przychodziło mu równie łatwo jak opróżnianie kielichów wina. Zdobywszy Środę Śląską, najpewniej wydał rozkaz spalenia 500 mieszkańców, którzy schronili się z miejscowym kościele. Na pewno zasłużył, aby zająć się nim osobno. Wracając do Placu Solnego – lokacja Wrocławia po roku 1241 miała miejsce najpewniej pod rządami księcia gangstera – byłaby to jedna z nielicznych zasług Rogatki dla mieszkańców Wrocławia.

Zobaczcie inne odcinki serii ZAGADKI, TAJEMNICE, SEKRETY

W miejscu, gdzie dawniej stał pomnik pruskiego generała, dziś wznosi „Mała iglica”, zaprojektowana przez Adama Wyspiańskiego. Ma kształt płomienia. Nawiązuje do wizyty we Wrocławiu słynnego kaznodziei św. Jana Kapistrana. W roku 1453 wygłaszał płomienne kazania, między innymi stojąc w oknie jednej z kamienic stojącej przy pl. Solnym. Trzymając w ręku, ludzką czaszkę grzmiał: "To jest zwierciadło, w którym możecie wszystko zobaczyć, co uczyniliście i do czego wasza miłość was doprowadziła. Patrzcie, gdzie są włosy, które tak trefiliście, gdzie nos, którym wdychaliście przyjemne zapachy, gdzie język, którym kłamaliście. Wszystko zjadły robaki!" Homilie wygłaszane pełnym ekspresji, wspaniale modulowanym głosem wywierały na wrocławianach piorunujące wrażenie. Na środku placu zapłonął stos, do którego wierni znosili meble, szachownice, karty, perfumy, lustra, zbytkowne ubrania i w religijnym uniesieniu ciskali je w płomienie.

Wspomniany wyżej Carl Ferdinand Langhans zaprojektował jeszcze jeden element Placu Solnego – gmach Starej Giełdy – oczywiście pierwotnie zwany po prostu Giełdą, starą Giełdą stał się, gdy przy ul. Krupniczej powstał budynek Nowej Giełdy. Od roku 1822 wrocławscy biznesmeni mogli zawierać naprawdę poważne transakcje w specjalnym budynku. Budynku w stylu empire, wspaniale ozdobionym złoceniami, czerwienią pompejańską i korynckimi kolumnami wspierającymi potężny portyk. Nad balkonem widnieje na złotej tarczy litera „W” - element herbu wrocławskiego. W budynku tym znajdowała się też siedziba stowarzyszenia wrocławskich kupców chrześcijańskich.

Przy Placu Solnym, pod numerem 2/3, kiedyś znajdowała się słynna Apteka pod Murzynem. Działała co najmniej do XV wieku. W średniowieczu apteki często przyjmowały za godła właśnie postać murzyna, po niemiecku „Mohren-Apotheke”. Zresztą w pobliżu, u zbiegu ulicy Ruskiej i Kiełbaśniczej stoi Kamienica pod Trzema Murzynami. Warto dodać, że w pomieszczeniach apteki przechowywano słynną mumię egipską. Po Wrocławiu krążyły plotki, że sproszkowane części mumii aptekarze dodają do sporządzanych tam medykamentów. Nie byłoby to dziwne – takie, dla nas zdumiewające procedury, stosowali aptekarze w całej Europie aż do XVIII wieku. Niecałe sto lat temu kamienicę Plac Solny 2/3 przebudowano według projektu Adolfa Radinga w stylu modernistycznym. Nawiązując do tradycji, nad wejściem umieszczono rzeźbę Murzyna. Gmach został zniszczony podczas wojny, a rzeźba zaginęła. Nie zachowały się jej dokładne fotografie, dlatego gdy w latach 90. ukończono renowację gmachu i postanowiono przywrócić godło kamienicy, wrocławski rzeźbiarz Stanisław Wysocki postanowił utrwalić w tym miejscu wizerunek innego wrocławskiego artysty Eugeniusza Geta-Stankiewicza. Rzeźbiarz okleił grafika gipsem, aby sporządzić idealny odlew. Przy tej operacji Get omal nie zemdlał, gdyż gips, nie dość, że był straszliwie ciężki, to schnąc, zaczął wydzielać ciepło. Pointę całej historii dopisał znajomy artysty – lekarz, który widząc precyzyjny odlew ciała Geta, stwierdził u niego przepuklinę brzuszną. I tak sztuka przysłużyła się medycynie.

Sporą część pierzei północnej zajmuje sąsiadujący z dawną apteką bank zaprojektowany przez Heinricha Rumpa. Fasada gmachu znajduje się od strony rynku i do dziś wzbudza protesty i oskarżenia, że po wojnie zbudowano w rynku tak nieprzystający do otoczenia obiekt. Tymczasem powstał on w latach 30. XX wieku.

Wracając do Placu Solnego, trzeba wiedzieć, że podczas wojny zbudowano pod nim olbrzymi schron mogący swobodnie pomieścić 300 osób. Plac upodobały sobie kwiaciarki – niektóre z ich stoisk czynne są 7 dni w tygodniu i to przez całą dobę. Między stoiskami dostrzeżemy niewielką, ale uroczą fontannę. Powstała według pomysłu projektanta nawierzchni rynku i Placu Solnego – Tomasza Myczkowskiego, a stylizowane smoki na wodotrysku wykuł znany wrocławski kowal artysta Ryszard Mazur.

Wszystkie programy z cyklu "Zagadki, tajemnice, sekrety..." dostępne są tutaj KLIKNIJ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto