Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest najlepsza komunikacja? No... we Wrocławiu! Ktoś sobie robi żarty?

Redakcja
Wrocław może dostać europejską nagrodę za to, jak zorganizował komunikację w mieście. Został nominowany w konkursie organizowanym przez Komisję Europejską. O co chodzi? Przeczytaj!

W jego jury zasiadają rowerzysta, pieszy i pasjonat komunikacji miejskiej. Nie ma żadnego przedstawiciela kierowców. Gdy autorów nominacji dla Wrocławia zapytaliśmy czy w ogóle byli kiedyś we Wrocławiu, odpowiedzią było milczenie. Zapraszamy więc do miasta, w którym w ciągu roku tramwaje wykolejają się ponad 100 razy, urzędnicy likwidują kolejne miejsca parkingowe w centrum, kierowcy buntują się stojąc w korkach spowodowanych przez budowę kolejnych buspasów, na ulicach stawiane są niebezpieczne drewniane pudła, a ścieżki rowerowe powstają gdzie popadnie - nawet jeśli nikt z nich potem nie korzysta.

Wrocław jest nominowany przez Komisję Europejską do nagrody w konkursie na zrównoważone planowanie mobilności. Nominację dostał za "całościowe i nowatorskie podejście do organizowania transportu miejskiego". Do rywalizacji są zgłoszone jeszcze dwa miasta: serbski Krusevac i greckie Retimno. Nagroda Komisji Europejskiej ma służyć "rozwojowi i promocji pieszych i rowerowych form transportu miejskiego".

Plan zrównoważonej mobilności miejskiej to dokument, który wyznacza cele polityki transportowej Wrocławia. Miał uwzględniać interesy i potrzeby wszystkich poruszających się po mieście. Powstawał kilka miesięcy. Już na początku tego planu zapisane jest, że w nowym podejściu do transportu nie chodzi o płynność i prędkość ruchu – bo to jest, w ocenie urzędników, stare podejście do transportu. W promowanej przez miasto „nowoczesnej” komunikacji podkreśla się dostępność i jakość życia, zrównoważenie, jakość gospodarki, równość społeczną, zdrowie oraz jakość środowiska. Wprowadzanie tego planu w życie wrocławianie obserwują na co dzień: chaotyczna budowa ścieżek rowerowych, rozszerzanie stref płatnego parkowania, buspasy itp.

Nominacje do nagrody Komisji Europejskiej za wzorcowy plan zrównoważonej mobilności przyznawało trzyosobowe jury: Bronwen Thornton jest prezeską Walk21, międzynarodowej organizacji charytatywnej, która walczy o zapewnienie prawa do spacerów; Fabian Küster od wielu lat działa w Europejskiej Federacji Rowerzystów; Siegfried Rupprecht jest właścicielem agencji Rupprecht Consulting, która zajmuje się transportem publicznym. Na opracowania Rupprechta autorzy wrocławskiego planu zrównoważonej mobilności powołują się w swoim dokumencie 4 razy.

Żadna z tych osób nie odpowiedziała portalowi GazetaWroclawska.pl czy była we Wrocławiu i osobiście widziała, jak działa tutejsza komunikacja.

Ogłoszenie wyników i gala odbędzie się w Brukseli 30 marca.

Bezpiecznie i szybko, czyli samochodem

Autorzy planu, czyli miejskie Biuro Zrównoważonej Mobilności i wrocławska spółka Trako, piszą, że „przemieszczanie się po Wrocławiu powinno być bezpieczne i szybkie, a rozwój mobilności w mieście musi być przyjazny dla mieszkańców i środowiska”. W 2019 r. tramwaje we Wrocławiu wykoleiły się ponad 100 razy. W 2020 r. do końca lutego było już kilkadziesiąt wykolejeń. Każdy taki wypadek jest niebezpieczny i paraliżuje komunikację publiczną. Gdy dodamy do tego notoryczne problemy z prądem w trakscji tramwajowej i permanentne spóźnienia, trudno uznać, że przemieszczanie się po Wrocławiu jest przyjazne dla mieszkańców. Czy przyjazne dla środowiska? Warto pamiętać, że miasto, jeśli powiększa tabor autobusowy, konsekwentnie stawia na pojazdy z silnikiem diesla.

Nominacja Komisji Europejskiej potwierdza tylko to, co wielu wrocławskich kierowców zauważyło już dawno: zrównoważona mobilność po wrocławsku polega na utrudnianiu życia jeżdżącym samochodami. Miasto stawia słupki blokujące przejazd aut, zwęża jezdnie budując na nich ścieżki rowerowe i promuje komunikację publiczną, transport rowerowy i hulajnogi.

Jeśli chodzi o linie tramwajowe, plan mobilności chyba już nie jest aktualny. O tramwaju na Jagodno czy Ołtaszyn urzędnicy mówili od lat. Jednak pod koniec 2019 r. PKP PLK zdecydowanie odrzuciło pomysł budowania skrzyżowań kolejowo-tramwajowych w jednym poziomie. Miasto najpierw mówiło, że będzie negocjować ze spółką kolejową, ale w ostatnich tygodniach zapowiedziało, iż zapyta mieszkańców, czy na pewno takie linie tramwajowe są potrzebne.

Poruszający się po mieście dostrzegają sprzeczności: kierowcom jeździ się coraz trudniej, a jednocześnie miasto nie proponuje innego efektywnego środka transportu. Dla rodziny, której członkowie codziennie jeżdżą do pracy i przedszkola czy szkoły takim środkiem transportu nie stanie się ani rower, ani hulajnoga. Możliwość ich użycia jest też zawsze mocno ograniczona warunkami pogodowymi. Przewozy realizowane przez MPK Wrocław natomiast trudno uznać za efektywne: autobusy i tramwaje nie są punktualne i bardzo często dochodzi do wykolejeń i kolizji.

Wielu wrocławian zatem wręcz jest zmuszonych do korzystania z aut. Także prezydent Wrocławia, chociaż mocno promuje transport publiczny, sam wybiera samochód. Zapytany w Radio Wrocław, dlaczego na rozmowę nie przyjechał tramwajem, odpowiedział: - Chciałem, ale ja stąd jadę jeszcze w inne miejsce i w jeszcze inne miejsce. Ja akurat po Wrocławiu podróżuję autem bardzo dużo, o bardzo różnych porach dnia i nocy, w bardzo różne miejsca – przyznawał Jacek Sutryk. Okazuje się więc, że zarówno dla prezydenta, jak i wielu mieszkańców wciąż najbardziej praktycznym i pewnym środkiem transportu pozostaje, nawet mimo nieustannie tworzonych trudności, samochód.

ZOBACZ KONIECZNIE!

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto