Bezskuteczny protest pod siedzibą resortu skarbu
WARSZAWA
Półtora tysiąca pracowników Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa demonstrowało wczoraj w Warszawie. Ich koledzy w całym kraju przyłączyli się do protestu – zakłady gazownicze w całej Polsce, także na Dolnym Śląsku, przez godzinę nie obsługiwały żadnych klientów.
Gazownicy chcieli w ten sposób zaprotestować przeciwko uporowi ministra skarbu, który pomimo giełdowego debiutu spółki pod koniec września ubiegłego roku, do dzisiaj nie przyznał im akcji pracowniczych.
Czeka na nie ok. 60 tysięcy obecnych i byłych pracowników PGNiG. Ich wściekłość jest zrozumiała – wartość pakietu dla każdego z nich szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
I chociaż minister Wojciech Jasiński przyjął wczoraj przedstawicieli związków zawodowych, to zapowiedział twardo, że w najbliższej przyszłości nie mają co liczyć na akcje.
Dlaczego? Kontynuowanie prywatyzacji spółki mogłoby zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu kraju.
Brak porozumienia z protestującymi oznacza, że kolejnym krokiem gazowników może być zakręcenie kurków z gazem. Ten los ma spotkać przedsiębiorstwa, które mają największe długi wobec PGNiG.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?