Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fydrych: To ja stworzyłem krasnoludka

Jacek Antczak
Waldemar "Major" Fydrych
Waldemar "Major" Fydrych Wojtek Wilczyński
Uważam, że wszelkie promocyjne działania powinny być konsultowane z twórcami danych symboli. Bo nie jest tak, jak napisano w aplikacji, że "krasnoludki były malowane we Wrocławiu". To nie "Wrocław" je malował, tylko ja, i nie robiłem tego dla interesów Wrocławia, tylko to były działania artystyczne na rzecz wolności, prowadzone w wielu miastach. Z Waldemarem "Majorem" Fydrychem rozmawia Jacek Antczak

Pomarańczowa Alternatywa znów wkracza do akcji. Tym razem krasnoludki mają ochotę na spór z władzami Wrocławia?
Niestety, tak się musiało stać, ponieważ władze Wrocławia nadużywają i zawłaszczają dorobek Pomarańczowej Alternatywy, łamią moje prawa artystyczne i dobra osobiste. Wykorzystując nasze spotkanie przeciwko mnie, postawili mnie w takiej sytuacji, że dalszy dialog z władzami Wrocławia Fundacja Pomarańczowej Alternatywy będzie prowadzić w sądzie.

Chodzi Panu o aplikację Wrocławia do Europejskiej Stolicy Kultury 2016 i powoływanie się w niej na pomarańczowe krasnoludki.
Zamierzam wykazać w sądzie, że ta aplikacja nie tylko ma błędy prawne i merytoryczne, ale została napisana sprytnie i obłudnie. Uważam, że miasto, które podejmuje takie działania, nie może pretendować do tytułu miasta Europejskiej Stolicy Kultury, bo w Europie od dawna szanuje się prawa intelektualne, a Wrocław po prostu je zawłaszcza. I to nie tylko w moim przypadku.

Niektórzy sądzą, że chodzi wyłącznie o pieniądze. Że jeśli dostanie Pan kilkadziesiąt tysięcy złotych, to Wrocław będzie mógł do woli promować się krasnoludkami.
Nie chodzi o krasnoludki, tylko o dobre obyczaje. Gdyby pieniądze były najważniejsze, już dawno wytoczyłbym proces władzom Wrocławia. Tym razem kropla przelała czarę.

A nie jest tak, że to Major przypisuje sobie autorstwo krasnoludków, bo w jego imieniu walczyły z komunizmem, a tak naprawdę to wszystko dzięki... Marii Konopnickiej.
Dajmy spokój Konopnickiej. Ten krasnoludek, na którego powołuje się Wrocław, który był nalepiony na drzwiach Biura Promocji Miasta i jest na podstawkach do piwa, nie ma brody, za to ma pomarańczową czapkę i kwiatek w ręce. To krasnoludek, którego ja stworzyłem i wydaje mi się, że to świetnie wszystkim znane wydarzenie historyczne.

Właśnie. Zarzuca Pan nawet, że władze Wrocławia dokonują fałszerstwa współczesnej historii Polski...
Tak, bo powołując się na tradycje Pomarańczowej Alternatywy, wskazują, jakby to była jakaś bezosobowa organizacja komunalna i dzięki temu ma charakter promocyjny dla Wrocławia i komercyjny dla osób korzystających z funduszy publicznych.

Pan się temu sprzeciwia?
Uważam tylko, że wszelkie promocyjne działania powinny być konsultowane z twórcami danych symboli. Bo nie jest tak, jak napisano w aplikacji, że "krasnoludki były malowane we Wrocławiu". To nie "Wrocław" je malował, tylko ja, i nie robiłem tego dla interesów Wrocławia, tylko to były działania artystyczne na rzecz wolności, prowadzone w wielu miastach. Nie jestem Janem Kochanowskim, który od kilkuset lat nie żyje i w świetle prawa należy do całego narodu. Jeżeli Pomarańczowa Alternatywa już do kogoś należy, to do światowej sztuki i dziejów Polski, a dopiero na którymś miejscu są to wydarzenia, które zaczęły się we Wrocławiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto