Zakończenie sezonu w Filharmonii Wrocławskiej
W szampańskim nastroju zakończył w się 50. jubileuszowy sezon we wrocławskiej filharmonii. Zabrzmiało „Bolero” Ravela, z którym orkiestra pojechała kiedyś na Przystanek Woodstock. Dla melomanów największym rarytasem w programie był koncert na flet i harfę Mozarta. Rzadko grywany, jest prawdziwą perełką i kopalnią pięknych tematów muzycznych. Zagrali go harfistka Anna Sikorzak-Olek i flecista Marek Bartkiewicz, kiedyś pracujący w naszej filharmonii. Wzorem dawnych solistów do oryginalnej partytury włączyli kadencje, które, choć nie pisane przez Mozarta, wzbogaciły utwór. Jose Maria Florencio Junior subtelnie dyrygował Mozartem, a w „Leonorze III” Beethovena pokazał, że dobrze czuje się w muzyce klasycznej.
Szkoda, że nie zrozumiał poematu „Step” Zygmunta Noskowskiego. Zbyt dużo eksperymentowania rozchwiało konstrukcję utworu, a tęskna melodia brzmiała chwilami jak ścieżka dźwiękowa do taniego romansu.
W „Bolerze” zabrakło mi finezji. Ten taniec rozpisany na orkiestrę to samograj. Ale by kusił zmysły, a nie tylko trafiał do uszu, trzeba czegoś więcej niż tylko pilnowania rytmu i wejść solowych instrumentów. Finał podniósł salę z miejsc do owacji. Teraz pozostaje się tylko głowić, co dalej z filharmonią?
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Lady Pank: rocznica debiutanckiej płyty
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?