Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Festiwal Wysokich Temperatur i dni otwarte w ASP [zdjęcia]

Smerf
Smerf
1 czerwca licznie przybyła publiczność zwiedzała pracownie w nowym budynku ASP przy ul. Traugutta, bo przy piecach mokro. Pogoda nie dopisała padało i lało na zmianę.

Jak to wśród artystów dzień zaczyna się koło południa. W pracowni szkła Czesi zasiedli do tworzenia dzikiej świni i nałożyli na piszczele pierwsze gluty szklanej masy. Zrobiłem kilka zdjęć. A on podgrzewał na piszczeli kroplę szkła i różnymi narzędziami ciął, naciskał, żłobił, i tak po dobrych dwóch kwadransach zręczne ręce artysty z gluta zrobiły świński łeb. Raczej łepek, bo świnka w mocno pomniejszonej skali.

W tym czasie parasol zdążył wyschnąć, więc wybrałem się zobaczyć, co się dzieje przy innych piecach. Holendrzy w dalszym ciągu palą drewnem w glinianym piecu do topienia szkła, a pozostałe piece są przykryte folia. Koło żeliwiaka rozdrabniają młotkami stare kaloryfery na małe kawałki. Ciężkie jest życie artysty.

Wróciłem suszyć kurtkę i parasol do szklarzy. Pracowali nad tuszą. Cięli tego gluta i ciągnęli szczypcami wystające kawałki i chodzili tam i z powrotem do pieca. Wygląda na to, że szklarstwo artystyczne polega na chodzeniu i umiejętnym grzaniu. Jak artystów podgrzało, to chłodzili się płynem w bursztynowym kolorze. Podsuszyłem parasol, zrobiłem kilka fotek i poszedłem zwiedzać nowy budynek Akademii Sztuk Pięknych.

Zobacz zdjęcia

A tu jest co oglądać. Nowy budynek Akademii jest już wyposażony w 60 procentach i pracownie przeprowadziły się z dotychczasowych lokalizacji do nowych, jasnych, z rozproszonym światłem, pomieszczeń. Do października uczelnia planuje zakończyć zagospodarowywanie nowych pracowni, deklarował prof. Piotr Kielan.

Zwiedzanie nowego budynku zacząłem od góry, od 6. piętra. Zajrzałem do pracowni "grafiki ekspansywnej". Tak, też byłem zaskoczony nazwą, ale szybko uzyskałem wyjaśnienie. Grafika ekspansywna to taka na innych powierzchniach niż papier, taka która wystaje z płaszczyzny, wychodzi do widza. I w tej pracowni zatrzymałem się na dłużej przed "Końskimi ogonami" Moniki Madurskiej. Do innych pracowni mogłem zaglądać z góry, bardzo mi się to podobało. W każdej coś cię działo, w każdej coś ciekawego. Na korytarzach są wystawiane prace, jak w jakiej galerii sztuki. A w pracowniach jeszcze trwają procesy twórcze.

Wróciłem do czeskich artystów, świnia prawie gotowa, trzeba jej tylko trochę schabów dołożyć, bo od tego podgrzewania masa szklana z grzbietu do brzucha się przemieściła. A w ogrodzie pojawili się kowale z ogromnym miechem i pozwolili kalikować młodzieży. Przy żeliwiaku dalej tłuką kaloryfery, spust planują na wczesne popołudnie. Piec węgierski przykryty folią czeka na odpalenie, ten z maty krzemowej też jest gotowy.

W pracowni szkła Czesi połączyli tułów z głową, to już prawie trzy godziny jak dwóch ludzi pracuje nad figurką. Teraz wiem, dlaczego to takie drogie. Ludzi coraz więcej i deszcz gęściejszy, pojechałem na grochówką w domowe zacisze. Bardzo ciekawe popołudnie.

Zobacz również:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto