Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Felieton: Jak zarobić 350zł w ciągu 5 minut

wwldi
wwldi
Widmo kryzysu ekonomicznego nie jest takie straszne dla wszystkich. Wykorzystywanie posiadanych atrybutów władzy często pomaga takie zjawiska kryzysowe przezwyciężać.

Potrafi nawet wyzwolić wspaniałe pomysły na zarabianie pieniędzy. Kryzys ekonomiczny, który zaczyna dotykać Polskę dla niektórych nie jest taki straszny, a wręcz przeciwnie. Wyzwala inicjatywę "biznesową" i specyficzny sposób myślenia.
Ktoś powiedział " pieniądze leżą na ulicy ". Straż Miejska wie gdzie leżą.

Dzieje się źle. Poniższy przykład jest jednym z wielu, które dotykają mieszkańców polskich miast każdego dnia i sprawiają, że coraz więcej osób wyraża dezaprobatę dla niektórych działań straży miejskiej.

Przeciętny obywatel naszego kraju przechadzając się szlakami komunikacyjnymi miast zobaczy funkcjonariuszy straży, którzy sprawdzają bilety parkingowe w zaparkowanych pojazdach, ścigają osoby wyprowadzające na stronę czworonożne zwierzaki, bądź czuwają nad prawidłowym wciąganiem na lawetę źle zaparkowanego pojazdu.

Nikt zapewne nie zobaczy tych samych funkcjonariuszy podczas kontroli osób nietrzeźwych, czy bezdomnych zaczepiających przechodniów w celu wyżebrania kolejnej złotówki.

Przedstawiony poniżej przypadek miał miejsce we Wrocławiu i był przyczyną opisania tego zdarzenia. Mój 5-cio miesięczny wnuczek regularnie w wyznaczonych terminach uczestniczy w ćwiczeniach rehabilitacyjnych. Na te ćwiczenia jest dowożony kilka kilometrów samochodem przez matkę.

Gabinet rehabilitacyjny znajduje się obok Przychodni Zdrowia w bocznej uliczce pozbawionej jakiegokolwiek miejsca do parkowania samochodów. Ruch pojazdów oraz pieszych jest niewielki bez względu na porę dnia. Uliczka ta jest oddalona od centrum miasta kilka kilometrów. Niezależny obserwator stwierdzi, że w ciągu 1 godziny przejeżdża tyle pojazdów, które można policzyć palcami jednej ręki.
Pacjenci Przychodni Zdrowia oraz rodzice ze swoimi pociechami są zmuszeni do parkowania aut właśnie na poboczu tej bocznej uliczki.

Wszystko wygląda na "sielankę" życia w wielkim mieście. Nic bardziej zgubnego i złudnego. Otóż twórcy prawa drogowego umieścili w nim zapis, który mówi o parkowaniu pojazdów na chodnikach. Można zaparkować pojazd na chodniku bądź jego części, w taki sposób aby pozostał wolny pas o szerokości 1,5 m dla pieszych.

Przyznacie Państwo sami, a ja w dalszej części to udowodnię, że twórcy prawa nie znają realiów i rzeczywistości.

Jako obywatel tego państwa mam zapewnione prawo wypowiadania się w sprawach, które dotyczą mnie lub mojej rodziny, a są z punktu widzenia przeciętnego obywatela szkodliwe społecznie. Opisywane zdarzenie jest właśnie tego przykładem.
Rozumiem ukaranie kogokolwiek mandatem karnym za nieprzestrzeganie prawa czy zakłócanie porządku i "złe parkowanie". Nie rozumiem i nigdy się z tym nie pogodzę, aby w sytuacji budzącej bardzo wiele wątpliwości obywatelom zabierano pojazdy na lawety i karano ich wysokimi karami pieniężnymi - pomijając hierarchię i stopniowanie kar. Jest to "GRANDA i ROZBÓJ w BIAŁY DZIEŃ W IMIENIU PRAWA".

Opłata w wysokości 250 zł za lawetę oraz do tego mandat w wysokości 100 złotych świadczą o prowadzeniu polityki biznesowej przez straż miejską, a nie mającej nic wspólnego z przepisami o ruchu drogowym, nie wspominając o nastawieniu na obywatela, który ma być głównym dostarczycielem środków finansowych.

Zabranie spod "placówki służby zdrowia" samochodu, w którym jest fotelik niemowlaka oraz jego ubranka podczas deszczowej i złej pogody jest przykładem zachłanności pozbawionej jakichkolwiek sentymentów, odruchów człowieczeństwa oraz braku logicznego myślenia i przykładem działania szkodliwego społecznie. Jest to żałosne i musi budzić odrazę społeczną. Takie działania muszą być napiętnowane

Matka wychodzi z gabinetu rehabilitacji z 5-cio miesięcznym dzieckiem na rękach i stwierdza, że został zabrany na lawetę jej samochód. Pomimo tego, że miejsce parkowania i sytuacja w której doszło do zabrania samochodu generują wiele pytań i wątpliwości co do słuszności decyzji podjętych przez pracowników straży miejskiej.
Nadgorliwość funkcjonariusza okazała się silniejsza od dostępnych, a nie wykorzystanych - dostępnych w tym przypadku sankcji, które ewentualnie mógł zastosować.

Miał on możliwość założenia blokady na koła pojazdu i ukarania mandatem lub też w tym przypadku pouczenia kierowcy. Tym bardziej, że znajdujący się tam ludzie byli bardzo oburzeni zachowaniem się nadgorliwego strażnika. W tym przypadku zatracono hierarchię ważności interesu społecznego wykorzystując ułomny i nie przystający do rzeczywistości przepis z Prawa o Ruchu Drogowym.

Nie liczyło się zdrowie niemowlaka i jego matki , zatracono poczucie stopniowania kar.
Nie ma się co dziwić ? Taka decyzja to intratny "kursik"dający 250zł "Pomocy Drogowej" oraz 100 złotych straży miejskiej. Oczywiście jeszcze liczy się skuteczność pracownika w walce z obywatelami "gwałcącymi" obowiązujące prawo i przepisy.

Fakt braku parkingu, oznakowania tej uliczki, brak parkomatu czy ruchu pojazdów oraz pieszych się nie liczył. Liczyło się zrealizowanie podjętej decyzji,która w efekcie końcowym dawała czysty zarobek 350 zł wyrwanych od młodej matki.

W tym przypadku mamy przykład wykorzystywania posiadanych atrybutów władzy nie do celów służących bezpośrednio obywatelowi a wręcz przeciwnie-utrudniających jego życie. Podpieranie się przepisem o szerokości chodnika -jest kompletną ignorancją obywatela i przykładem nieudolności państwa pozwalającego na tworzenie nieudolnych przepisów.

Takie działania zapewne nie owieją pracy straży miejskiej chwałą, lecz pogłębią dezaprobatę i złe odczucia społeczeństwa,które właśnie w okresie widma kryzysu się nasila.

Przykładem kompromitującym te zdarzenie jest fakt parkowania innych pojazdów w wąskich uliczkach okalających wrocławski rynrk. Nie liczy się fakt parkowania na chodniku o szerokości mniejszej od 1m. Liczy się niestety bilet parkingowy za 1zł umieszczony za szybą pojazdu, który jest skrupulatnie sprawdzany przez tych samych funkcjonariuszy.

Zapewne w tym miejscu wielu obywateli chciałoby dowiedzieć się gdzie idą pieniądze z tych parkomatów?

Szanowni Państwo czyżby wszyscy parkujący musieli zaopatrzyć się w zdalnie pracujące kamerki rejestrujące non-stop parkowanie własnego pojazdu ?
Możemy być pewni że znajdzie się ktoś, kto w imieniu prawa "sprzątnie" Wam samochód pod pretekstem łamania przepisów. Jeszcze za ten wspaniałomyślny czyn będziecie musieli słono zapłacić lub iść na piechotę.

Nie wiadomo co będzie w niedalekiej przyszłości. Po co budować i remontować i wprowadzać ciągłe ograniczenia prędkości? Przecież można ograniczyć w mieście prędkość do 20 km/h a poza miastem do 40 km/h. Zamienić samochody na hulajnogi i rowery oraz przesiąść się do środków publicznej komunikacji. Wtedy straż miejska nie będzie miała roboty i zostaną rozwiązane wszystkie problemy związane z ruchem drogowym.

Łączę wyrazy szacunku dla wszystkich kierujących pojazdami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto