Faktury bez pokrycia

Znany z utrudniania procesów sądowych wrocławski biznesmen Andrzej S. ponownie stanie przed
sądem. Prokuratura oskarżyła go o sfałszowanie prawie 60 faktur na ponad 10,5 mln. zł.

Razem z nim odpowiadać będzie trzech przedsiębiorców, z którymi rzekomo prowadził interesy.
Według prokuratury Transakcje odbywały się tylko na papierze. Z dokumentów wynikało jednak,
że firmy "ABG" i "Centropol" Andrzeja S. świadczą najróżniejsze usługi innym spółkom. Raz była
to organizacja robót budowlanych, innym razem reprezentowanie firmy Antoniego S. w urzędzie
skarbowym, dla którego miał stamtąd wyegzekwować zaległe pieniądze. Rzekomo zajmował się
też doradztwem organizacyjnym. Fikcyjne faktury wystawiał od stycznia 1999 do października
2002 r. Oskarżeni twierdzą, że usługi zostały wykonane i o żadnym podrabianiu faktur nie może
być mowy. Dwaj inni przedsiębiorcy zamieszani w sprawę ukrywają się i są poszukiwani listami
gończymi. Prokuratura, opierając się na opinii izby skarbowej, nie znalazła dowodów na
wyłudzanie pieniędzy z urzędu skarbowego. Andrzej S. odpowie natomiast w sądzie za ukrywanie
ksiąg rachunkowych i utrudnianie kontroli skarbowej w swoich firmach.

Andrzej S. to znana postać, przede wszystkim ze względu na to, że przez cztery lata skutecznie
blokował rozpoczęcie swojego głównego procesu. Razem z 19 wspólnikami jest oskarżony o
wyłudzenie 600 tys. zł podatku VAT i próbę wyłudzenia kolejnych 45 mln zł VAT-u. Proces udało
się rozpocząć dopiero w październiku 2001 r. i na razie nie widać jego końca.

W innym śledztwie prokuratura oskarżyła go o złamanie sądowego zakazu prowadzenia
działalności gospodarczej oraz pełnienia funkcji pełnomocnika i reprezentanta firm. Dokładnie w
dniu kiedy zakaz zaczął obowiązywać, Andrzej S. został pełnomocnikiem w czterech spółkach z
ograniczoną odpowiedzialnością. Sprawa wyszła na jaw przy okazji kontroli w firmie Mariusza W.
Teraz przedsiębiorca ten razem z Andrzejem S. został oskarżony o produkowanie fałszywych
faktur.