Przed meczem obydwaj trenerzy zapowiadali walkę o trzy punkty. Dla obydwu zespołów tylko taki wynik dawał wymierne korzyści. Dodatkowo atmosferę przed meczem budował fakt, że to do Polonii, po nieudanej fuzji ze Śląskiem trafili zawodnicy Groclinu Grodzisk, a sam zespół "czarnych koszul" nazywany jest żartobliwie "Dysko-polo".
WKS rozpoczął to spotkanie spięty wagą tego pojedynku. Zawodnicy Polonii bardzo mocnym presingiem zmusili wrocławian do błędów i swój cel osiągnęli w 8 minucie. Strzał Trałki odbił się od obu słupków i znalazł się w siatce. Bezradny w tej sytuacji był Wojciech Kaczmarek.
Od tego momentu to sędzia stał się głównym aktorem sobotniego widowiska. Pan Włodzimierz Bartos w pierwszej odsłonie wręczył zawodnikom aż 6 żółtych kartek i w powietrzu wisiało wykluczenie, któregoś z piłkarzy.
Czarny scenariusz dla Polonii spełnił się w 57 minucie. W polu karnym faulowany przez Tomasza Jodłowca był Szewczuk. Dla polonistów była to podwójna kara, gdyż stoper warszawiaków otrzymał za to zagranie drugą żółtą kartkę w tym meczu i musiał opuścić boisko.
Niestety rzutu karnego nie wykorzystał Przemysław Łudziński. Jest to już kolejna jedenastka nie strzelona przez zawodników w tym sezonie. Jednak ta, kosztowała wrocławian nie tylko zaprzepaszczona szansę na bramkę, ale i prawdopodobnie punkty w tym spotkaniu.
- Nikt nie wini Łudiego, karny mogłem strzelać ja i równie dobrze chybić, on dzisiaj czuł się dobrze, on strzelał, szkoda, bo jakbyśmy strzelili to byłoby na pewno lepiej - mówił po meczu kapitan Śląska, Sebastian Mila.
- Jakbyśmy wykorzystali ten rzut karny, to na pewno byśmy tego meczu już nie przegrali, a nawetjestem pewny, że zdobylibyśmy trzy punkty - komentoł to spotkanie Ryszard Tarasiewicz.
Uskrzydleni poloniści do końca spotkania perfekcyjnie murowali swoją bramkę i przy dobrej formie Sebastiana Przyrowskiego wrocławianie nie byli w stanie trafić do siatki. Wprawdzie w końcówce Śląskowi należał się jeszcze jeden rzut karny, ale tym razem sędzia pozostał niewzruszony i bramka w tym meczu już nie padła.
Reasumując WKS nie wykorzystał okazji, aby znacząco przybliżyć się do udziału w europejskich pucharach. Tym bardziej, że pod wrocławian grała cała czołówka(remisy Lecha i Legii). Także dzięki tym rezultatom Śląsk ma wciąż jeszcze szanse na grę w przyszłym sezonie w Lidze Europejskiej (Tak od nowego sezonu będzie się nazywać Puchar UEFA).
W następnej kolejce rywalem Śląska będzie GKS Bełchatów. Będzie to kolejny z serii meczów "być albo nie być". Kibicom przypominamy, że można już nabywać bilety na to spotkanie. Koszt to 60 złotych, ale w wejściówkę wliczony jest już przejazd do Bełchatowa.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?