Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Europejskie puchary nam niestraszne

Michał Lizak
Thomas Kelati (Turów - w środkuj) - był dolnośląskim bohaterem inauguracyjnej serii spotkań Pucharu ULEB
Thomas Kelati (Turów - w środkuj) - był dolnośląskim bohaterem inauguracyjnej serii spotkań Pucharu ULEB
Doskonała inauguracja Dolnoślązaków. Jest tylko jeden problem: jak zapełnić trybuny? Inauguracja Pucharu ULEB nie mogła wypaść lepiej. Oba nasze zespoły - PGE Turów i ASCO Śląsk - odniosły pewne zwycięstwa i ...

Doskonała inauguracja Dolnoślązaków. Jest tylko jeden problem: jak zapełnić trybuny?

Inauguracja Pucharu ULEB nie mogła wypaść lepiej. Oba nasze zespoły - PGE Turów i ASCO Śląsk - odniosły pewne zwycięstwa i wydaje się, że realnie mogą myśleć o awansie do II rundy rozgrywek.
Pierwsze spotkanie miało oczywiście szczególne znaczenie dla wicemistrzów Polski, dla których był to debiut na arenie międzynarodowej. PGE Turów wygrał z Holendrami z Ben Bosch (80:65), a zwycięstwo mogło być dużo bardziej okazałe, bo jeszcze na 3 minuty przed końcem gospodarze, występujący w czeskim Libercu, prowadzili różnicą 25 oczek. W ich wypadku najistotniejszy był jednak udany start, bo w przypadku debiutanta o potknięcie nigdy nie jest trudno.
Dla zgorzelczan szalenie istotne może być przebudzenie zeszłorocznego lidera - Thomasa Kelatiego. Zawodnik, bez którego w poprzednim sezonie nie można sobie było nawet wyobrazić ofensywy Turowa, od początku rozgrywek był wyraźnie przygaszony, w cieniu szalejącego Davida Logana. Zaczęto już mówić nawet o kryzysie Amerykanina z Erytrei, któremu trudno się pogodzić z nową rolą w drużynie. Nic z tych rzeczy - Kelati w Libercu pokazał, że przekreślanie go jest zdecydowanie przedwczesne. I znalazł swoje miejsce w zespole obok Logana.
O ile jednak ekipa ze Zgorzelca do tej pory zbierała już pochlebne recenzje za mecze ligowe, to o drużynie ASCO Śląska po zwycięstwie z Gran Canarią (71:63) po raz pierwszy można mówić z optymizmem. Nowi gracze, Jared Homan i Torrell Martin, szybko przekonali do siebie zarówno trenerów (Homan był w ASCO Śląsku na tygodniowych testach - kontrakt został podpisany tuż po ich zakończeniu), jak i kibiców. Ich pozycja w zespole jednoznacznie świadczy o tym, jaka przepaść dzieli naszą ligę od rozgrywek NBA. Obaj nie załapali się do najsilniejszej ligi świata, a u nas z dnia na dzień odmienili wrocławski zespół i są kandydatami na gwiazdy ligi. O ile oczywiście w dalszej części rozgrywek utrzymają poziom, jaki prezentowali w dwóch pierwszych występach.
Udane transfery sprawiły, że na tych zmianach trener Andrej Urlep nie chce poprzestać. Oficjalnych informacji w tej kwestii jeszcze nie ma, ale wrocławski zespół ma zasilić jeszcze przynajmniej dwóch nowych graczy. Na pewno nie stanie się to przed meczem z Anwilem, ale kto wie, czy za tydzień w Atenach - podczas kolejnego meczu ULEB Cup - nie będziemy mieli następnych debiutów.
Na razie podstawowy problem obu naszych klubów to przyciągnięcie na trybuny kibiców. Spotkanie PGE Turowa z Holendrami w Libercu obejrzało ponad 2 000 widzów. Prezes klubu Arkadiusz Krygier twierdził, że sukcesem będzie 3 000 kibiców w 8-tysięcznym obiekcie TipSport Arena. I nawet 50 kilometrów od Zgorzelca jest to cel realny.
We Wrocławiu trybuny świeciły pustkami - 700 widzów to wynik słabiutki. Zła atmosfera wokół klubu oraz bardzo ograniczona współpraca z mediami robią jednak swoje. Dobre wyniki sportowe i efektowna gra mogą ten obraz jedynie nieznacznie poprawić. A tutaj potrzeba radykalnych działań i takich samych zmian.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto