MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Eksperyment zdrowotny

Rafał P. Palacz (AS)
Dzięki spółce oddłużeniowej ma nie dochodzić do takich sytuacji, jak ewakuacja pacjentów ze szpitala z powodu braku opału.  FOT. DARIUSZ GDESZ.
Dzięki spółce oddłużeniowej ma nie dochodzić do takich sytuacji, jak ewakuacja pacjentów ze szpitala z powodu braku opału. FOT. DARIUSZ GDESZ.
Wałbrzych – Co miesiąc płacę składkę na służbę zdrowia, więc chcę mieć zapewniona opiekę szpitalną na miejscu – mówi Marek Jankowski z Wałbrzycha, pacjent miejscowego szpitala specjalistycznego.

Wałbrzych

– Co miesiąc płacę składkę na służbę zdrowia, więc chcę mieć zapewniona opiekę szpitalną na miejscu – mówi Marek Jankowski z Wałbrzycha, pacjent miejscowego szpitala specjalistycznego. Dzięki specjalnej spółce, która zajmie się długiem szpitali, opieki tej nie zabraknie.

Trzy szpitale: dziecięcy, im. Batorego i Sokołowskiego, mają w sumie ok. 56 mln zł długu. To ogromna kwota, której szpital nie jest w stanie spłacić.

- Z dnia na dzień jest to po prostu niemożliwe - przyznaje doktor Roman Szełemej, dyrektor połączonych szpitali. - I tak, gdyby nie połączenie trzech placówek w jeden organizm, to szpitale: dziecięcy i Batorego już od pół roku by nie istniały.
Mimo to placówka musi jakoś funkcjonować. Sposobem na to jest powołanie – pierwszej na Dolnym Śląsku – spółki oddłużeniowej, której zadaniem ma być zajęcie się wszystkimi zobowiązaniami placówki. Podczas ostatniej sesji radni sejmiku wojewódzkiego wyrazili zgodę na powołanie takiej spółki.

– To eksperyment, który jeśli się powiedzie w Wałbrzychu, zostanie wprowadzony na całym Dolnym Śląsku – przyznaje Henryk Gołębiewski, marszałek województwa.

– Ten podmiot ma się dogadywać przede wszystkim z wierzycielami co do warunków spłaty zadłużenia. W efekcie szpital zapłaci mniej za swoje długi – dodaje Adam Ugrewicz, pełnomocnik zarządu województwa do restrukturyzacji ochrony zdrowia.
To już kolejna próba utworzenia spółki oddłużeniowej. W ubiegłym roku władze województwa postanowiły powołać spółkę „Sanitas”, która miała się dogadywać z wierzycielami co do warunków spłaty zadłużenia. „Sanitas” miał stopniowo przejmować zadłużenie szpitali, a następnie spłacać je za pomocą papierów dłużnych oraz 10-milionowego kredytu poręczonego przez zarząd województwa dolnośląskiego.

– Nic jednak z tego nie wyszło, ponieważ wojewoda dolnośląski w trybie nadzoru zaskarżył uchwałę w tej sprawie do NSA – mówi Jolanta Suława, radna sejmiku z Wałbrzycha. – Nie mogliśmy czekać nie wiadomo ile na rozstrzygnięcie tej sprawy i dlatego wyraziliśmy zgodę na to, aby spółkę taką powołał szpital. Nie stracimy jednak nad nią kontroli, nadal będziemy mieli decydujący głos.
Co wprowadzane zmiany oznaczają dla pacjenta?
- W opiece zmieni się o tyle, że będzie tylko lepiej. Już utworzyliśmy nowoczesny oddział zakaźny - mówi Roman Szełemej.

****
Odchudzanie dla zdrowia
W ciągu kilku lat ostatnich lat z trzech wałbrzyskich szpitali odeszło kilkaset osób. Najbardziej odchudzono administrację, która w potrójnej ilości w łączonych szpitalach jest po prostu nie potrzebna. Jest też wspólna kuchnia, laboratorium do badań i sterylizatornia. Roszadom uległy oddziały, która przemieściły się np. ze szpitala Batorego do Sokołowskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zastrzeż PESEL - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto