Dziś startuje rajd Drezno - Wrocław (ZDJĘCIA Z PRZYGOTOWAŃ)

Małysz przyjechał do Wrocławia w czwartkowy wieczór, a wczoraj po południu krzątał się na campie usytuowanym przy ul. Rakietowej, gdzie swego dobytku pilnowało ponad 300 załóg. Przypomnijmy, że skoczek - pardon, rajdowiec - i pilot Rafał Marton pojadą w imprezie porsche cayenne, reprezentując RFM Caroline Team.

- Stres jest, on zawsze towarzyszy. To tak naprawdę pierwszy oficjalny start. Zainteresowanie jest duże, są też oczekiwania. Muszę do tego podejść na luzie. Ten start to szansa, by nabrać doświadczenia - tłumaczy Małysz. W jego klasie Cross-Country będzie do przejechania około 200 km odcinków specjalnych. Sobotni prolog składa się z 3 OS-ów. Pierwszy to zmagania na Wzgórzu Andersa, w ramach dwóch kolejnych pokręcą się kierowcy wokół Wrocławia.

W niedzielę natomiast będzie się już kurzyło w Żaganiu, gdzie ruszy kolejny etap rywalizacji. Meta, która jest jednocześnie finiszem klasy Cross-Country, w Krośnie Odrzańskim.

Reszta załóg przemieści się w okolice Drawska Pomorskiego, gdzie w poniedziałek zostaną ogłoszone wyniki klasy Cross-Country. Tam też ekipy ruszą dalej w teren zmagać się z nierównościami, kurzem, błotem i defektami pojazdów.

W Drawsku przez trzy dni pościgają się trasami wyznaczonymi na tamtejszym poligonie. W czwartek (30 czerwca) drogą Hannibala udadzą się z powrotem na poligon w Żaganiu, a stamtąd - już do Drezna. Metę na moście Augusta przejadą 2 lipca.

Wyścig Wrocław-Drezno to największy rajd terenowy w Europie. Rozgrywany jest od 1994 roku. Do tej pory startował z Niemiec, tym razem uczestnicy podążą w przeciwnym kierunku. W zawodach weźmie udział 340 załóg z całego świata. Oprócz samochodów terenowych pościgają się też ciężarówki, motocykle i quady.- Życzyłbym sobie przede wszystkim spokoju, rozwagi - mówi przed startem Orzeł z Wisły. - Ja chcę tę trasę przejechać, dojechać do mety. Zobaczyć, jak to wygląda od czysto rajdowej strony. To jest na pewno coś innego niż treningi. Muszę nabierać doświadczenia, podpatrywać innych - dodaje.
I słusznie. Jedna z rajdowych mądrości głosi - dojedź do mety, a miejsce samo się dla ciebie znajdzie.
Celem Małysza jest ukończenie najbliższego Rajdu Dakar, choć byli i tacy kozacy, którzy po odstawieniu nart ów wyścig wygrywali.

Patrz Francuz Luc Alphand, były alpejczyk specjalizujący się w zjeździe, zdobywca Pucharu Świata w sezonie 1996/97, triumfator 12 zawodów z cyklu PŚ.

W 2006 roku, jadąc mitsubishi pajero, okazał się najszybszym kierowcą Dakaru w kategorii samochodów. Zresztą rok wcześniej i rok później był w tej klasyfikacji drugi. Teraz jednak skupiamy się na Małyszu. A czy zechce on ten Dakar tylko ukończyć? Apetyt będzie zapewne rósł w miarę jedzenia, bo przecież znacie go, to sportowiec pełną gębą. Choć i nawet teraz nie chce mu się buźka specjalnie zaokrąglić.

- Jego dieta już nie jest aż tak restrykcyjna. Wiadomo, że lekko musi przytyć, a jednak w dalszym ciągu odkłada na bok to, co jest bardziej tłuste. Jak sam Adam przyznaje, to takie zboczenie zawodowe - mówi Jasiek Nałęcz z teamu RFM Caroline Team.

- Małysz wygląda dokładnie tak samo jak przedtem. Te dodatkowe kilogramy, których rzeczywiście nabrał, są widoczne wyłącznie wtedy, gdy Adam stanie na wadze - kończy.